W natłoku wszelkiego rodzaju komedyjek romantycznych ciężko znaleźć coś na prawdę godnego uwagi. I tutaj właśnie wkracza Spielberg ze swoim "Terminalem"- filmem lekkim, lukrowanym, przyjemniutkim i milutkim, ale przy tym wszystkim filmem, który potwierdza klasę tego reżysera. Jak wiele magii jest w tym filmie zawarte! Magii, która nie jest sztuczna, ale po prostu emanuje z ekranu. Takie coś potrafią tylko prawdziwi geniusze...tacy jak Spielberg. To co w innych filmach by irytowało, tutaj śmieszy, wzrusza, wciąga. Oczywiście, patrząc chociażby na recenzję FW są ludzie, którzy po prostu obdarci przez profesję z "czucia flimów", nie dadzą się porwać tej magii i bajeczności jaką zaoferował im Spielberg wraz z genialnym jak zawsze Hanksem i będą w "Terminalu" widzieć jedynie ckliwą i nieprawdopodobną bajeczkę. Cóż, ich strata. Ja namawiam do tego żeby na czas seansu wyłączyć krytykanctwo i przeżyć wraz z Victorem te długie dni na terminalu, te przyjaźnie i tą miłość.
9/10
P.S: Pokażcie mi równie genialną komedię romantyczną ostatnich lat. Jedynie Scott i jego "Dobry rok"- kolejny film, w którym widać klasę a nie kasę.
Magia? W tym filmie dostrzegłem jedynie magię operatorską Kamińskiego, natomiast wszystko inne jest naciągane i nierealne. "Terminal" to głupiutka bajeczka, która niczego sobą nie reprezentuje, a ostatnie pół godziny są tak niewiarygodnie głupie, że aż żal człowieka ściska, że to sam Spielberg wyreżyserował. Na taką nierzeczywistą, pełną logicznych dziur opowiastkę szkoda po prostu czasu co bardziej orientujących się w temacie widzów. O czasie Spielberga i jego ekipy już nie wspominając.
No tak bajeczka, ale dla mnie jednka magiczna. Przerysowana postać Dixona, kolacja na tarasie, cyrkowe popisy Gupty i tenże facet szarżujący z mopem na Boeinga...cudowne!
"Amelia", "Między słowami", "Zakochany bez pamięci" - żadne nie jest typową komedią romantyczną, ale na pewno niewiele mniej typową niż "Terminal". A jeśli chodzi o Spielberga, to chociaż uwielbiam "Listę Schindlera" i doceniam jego poprzednie filmy, czasami wydaje mi się, że nie ma za bardzo pojęcia o tym co robi już od "Szeregowca Ryana".
Moim zdaniem "Terminal" to świetny film, który rzeczywiście jest być może nierealny, ale jakże piękny. Ja osobiście oglądając film, nigdy nie patrzę na błędy czy historię, która powtarza się w stu innych filmach. Patrzę na całość i stwierdzam wtedy czy film jest doby czy nie. Jak to kolega ujął, ten film jest magiczny. I to właśnie cenię. Magię...
Pzdr...
PS. Co do mojej krytyki filmów, to są takie które mi się nie podobają, ale wtedy ten film musi mieć tak złą obsadę, lub być taki nudny, że żal wogóle wytężać oczy, aby go oglądać...
Jeżeli w realizacji filmu wziął udział jakiś Polak, film - chociaż może być beznadziejny, to i tak będzie zachwalany przez niektórych użytkowników chyba tylko właśnie za te polskie nazwisko w śród twórców..przykładem jest powyższy post, ale nie tylko ten...np. czytałem gdzieś kiedyś recenzję "Dowodu życia", w którym autorem zdjęć był Sławomir Idziak..film był oceniany jako średni, ale oczywiście zdjęcia były jedynym plusem w opini recenzenta..Tak samo przy "Zakonie Feniksa" - ileż to krytyki można było się doczytać na temat tego filmu. Jedynie zdjęcia były rewelacyjne....nie wiem czy to zjawisko można podpisać pod patriotyzm, czy jakoś inaczej można to wytłumaczyć??....