nadmiar puent spowodował, iż wielu widzów zagubiło się w odczytaniu zakończenia.
Prawda jest taka, ze głównego bohatera nie interesuje ani blichtr świateł NY (w tle wspaniałe ulice NY)ani tez możliwość znalezienia pracy (o czym przekonuje albański taksówkarz). Ameryka już nie stanowi mekki dla świata, zdewaluowała się jako miejsce ostatecznej pielgrzymki marzących o sukcesie. Obywatel marnego kraiku, targanego przewrotami wcale nie łapie się na taniośc i komercję - wraca do domu.
Opierając się na subiektywnych opiniach chcciąłbym dowiedzieć się co o tym myślicie.
Zgadzam się z Tobą w przesłaniu tego filmu :) aczkolwiek nie można nie zauważyc osoby kreowanej przez K.Z. Jones, ktora pod koniec filmu nie wybiera człowieka, ktory darzy ją juz jakims uczuciem i napewno oddałby wiele by być z nią, a kiczowatą codzienność - chwilę szczęscia ( w nieszczesciu ) - mężczyzne, ktory ma juz zone , w tym zabieganym, zagmatwanym amerykanskim światku.
Nie mozna napisac moim zdaniem iz Ameryka nie jest nadal mekka dla ludzi szukajacych pracy i lepszego zycia ( własnie przyklad Albanczyka, ktory po 2 dniach ? dobrze nie pamietam znalazl prace ).
Moim zdaniem film mimo wszystko jest o rodzinie, o tym ze nalezy zawsze ja szanowac i kochac, o relacjach miedzyludzkich, i oczywiscie w pewnym sensie o spoleczenstwie amerykanskim ? spoleczenstwach masowych ? gdzie liczy sie pogoń za pracą, pieniedzmi itp - wszystko to spotęgowane jest miejscem akcji - lotniskiem i chociazby momentem kiedy to bohater chce zadzwonic do domu, lecz nie umie wybrac numeru i stara sie prosic o pomoc osoby 3-cie...
pzodrawiam
Dla mnie to film wspaniały, nie pozbawiony humoru a jednak wyraźnie przy jego pomocy przedstawiający różnicę dwóch światów. Navorsky jako cżłowiek uczciwy, uczuciwy, szczery i pracowity kontra Amerykanie. Owszem, znajduje przyjaciół ale są oni z pochodzenia obcokrajowcami, jak on. Dla mnie to też w dużej mierze film o czekaniu i cierpliwości na 'coś' na co czeka się nawet i całe życie.
Dla mnie to przede wszystkim film o spełnianiu marzeń, a ich symbolem jest słynna puszka, którą nosi ze sobą Viktor Navorski.
co powiecie o uczuciu Wiktora i Amelii ? Możnaby powiedzieć, że uczucie to, na pierwszy rzut oka będzie miłością wręcz absolutną, a zarazem pełną cierpliwości, wyrzeczeń i sprawdzianów. Przez znaczną część filmu utwierdzamy się w przekonaniu, że czeka nas miłosny happy end.. Ale końcówka zaskakuje. Czyżby rosnące uczucie rodziło się na darmo? Było jedynie kolejnym bolesnym doświadczenim? I dlaczedo Amelia dokonuje "zlego" (okiem widza) wyboru?
Może tak do końca Amelia nie zrezygnowała z Victora, bo przecież, króra kobieta zrezygnowałaby z tak wspaniałego mężczyzny jakim jest Viktor?. Spójrzmy na minę Amelii, gdy odchodzi ze "starym" kochankiem. Przecież widać wyraźnie na jej twarzy , że wybór ten nie do końca jest słuszny. Albo w momencie, gdy Victor spotyka pod wejściem na lotnisko Amelię - przecież ich spojrzenia mówią same za siebie.
myślicie, że wybór Amelii był ostateczny? bo ja w to wątpię! .....
Odpowiem Ci na pytanie, które Cię drąży: to Wiktor zrezygnował z Amelii, tak, tak..... a nie odwrotnie. Ona dostrzegła w nim osobę "inną" niż wszyscy którzy ją otaczali a Wiktor najchętniej zabrał by ją do Karchozji i kazał czcić puszkę z autografami muzyków - bo to był cały świat Wiktora, beznadziejnie odrealniony. Wiktor wiedział, że ona nigdy nie przystanie do jego świata i zrezygnował. Czy zastanawiałaś się dlaczego Wiktor wraca do Karchozji chociaż nie ma tam nikogo bliskiego, wraca z niczym do niczego???. Przecież mógł zostać i powalczyć o swoją WIELKĄ MIŁOŚĆ. Nie zrobił tego bo......?????? Bo reżyser Wielki Speelberg robi kino familijne, bez sensu, z prostymi emocjami, bez wyrazu i wypuszcza produkt dla nastolatek tuzież podstarzałych ciotek. Ja jestem zawiedziony tym filmem. Taki fajny pomysł a tak spier......... , taki banalny i stereotypowy. A Amelia???? - widocznie wolała mężczyznę twardo stąpającego po ziemi, dającego jej szczęście w łóżku niż 100% dobrego, ułożonego Wiktora z którym musiałaby przeżyć całe życie i uważać żeby go nie skrzywdzić - chociaż i tak dałe mu szansę do walki. Wiktor wybrał Karchozję- matkę ojczyznę, biedną i umęczoną przez wojnę. Wiktor widocznie woli inne typy kobiece :)))