PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=995}

Terminator

The Terminator
1984
7,4 256 tys. ocen
7,4 10 1 256192
8,0 48 krytyków
Terminator
powrót do forum filmu Terminator

Lata 80-siąte upływały pod symbolem nowinek kina sensacyjnego i Sience Fiction, nie dziwo więc że narodził się film o maszynach mordercach. Tyle tylko, że za realizację tego filmu zabrał się James Cameron, tworząc dzieło ponadczasowe. Nie od dziś wiadomo, że Cameron należy do nietuzinkowych reżyserów i potrafi wykrzesać z swych obrazów gigantyczny potencjał. Pokazał to po raz pierwszy w 1984, tworząc postać Terminatora. Znaną obecnie chyba każdemu.

Sara Connor (Linda Hamilton) to zwyczajna kobieta, która mieszka wraz z koleżanką. Jej życie upływa beztrosko pod znakiem pracy i wieczornych wypadów do klubu. Do czasu aż pewnego wieczoru w klubie dochodzi do krwawej jatki, z której ratuje ją niejaki Kyle Reese (Michael Biehn). Okazuje się iż mężczyzna jest przysłany z odległej przyszłości, w której to maszyny dowodzone przez super komputer Skynet, wypowiedziały wojnę ludziom. A konkretniej niedobitkom ludzkim, pozostałym po nuklearnej apokalipsie z roku 1997. Co więcej Sara, dowiaduje się że będzie matką dowódcy ruchu oporu, Johna Connora, zaś Skynet aby temu zapobiec przysłał do przeszłości Terminatora (Arnold Schwarcenegger), robota mordercę, który wyglądem przypomina człowieka. Rozpoczyna się nierówna i mordercza walka z maszyną, wyspecjalizowaną w zabijaniu, która zdaje się być odporna na wszelkiego rodzaju broń. Stawką jest ludzkość.

Jak widać fabuła była jednocześnie dość typowa, ale też i zupełnie inna od obecnych filmów spod gwiazdy S-F. Wszystko za sprawą świetnie napisanego oraz dopieszczonego scenariusza, w którym Cameron maczał palce. I chwała mu za to. Stworzył on bowiem wizerunek postaci unikatowych dla całego kina amerykańskiego. Ba! Wręcz światowego, śmiem powiedzieć. Swe filmowe postacie zrobił nad wyraz ludzkie i zwyczajne, przed którymi postawił trudnego przeciwnika. Do tego sam przeciwnik nie był jakiś super mądry, ale za to twardy i potrafił działać w ukryciu. Dodajmy do tego znakomitą grę aktorską Lindy Hamilton i Michaela Biehna a dostaniemy naprawdę cudowne widowisko. Oboje aktorów naprawdę się popisało w tym filmie, wykrzesując ze swych postaci wszystko co najlepsze. Praktycznie je ożywili, nadali im własną osobowość, jeszcze lepszą niż tą, którą dał im scenariusz. Nadaje to obrazowi sporo realizmu, więc widza w sumie nie dziwi romans jaki wywiązuje się pomiędzy Sarą a Kylem. Nawet jest on bardzo emocjonalny. Na tle obu tych postaci ciągle żyje, już osławiony za inne role, Arnold Schwancenegger, jako ów tytułowy Terminator. Niewątpliwie stworzył on w tym filmie jedną ze swych najbardziej popisowych kreacji. Spokojny, wyrachowany, morderczy - zupełnie jak maszyna. W moim odczuciu w tym filmie stworzył podwaliny swej legendy aktorskiej, jednak jeszcze nie piedestał, to dopiero nastąpi. Mimo wszystko jego postać ma tę wadę, że przez cały film pruje tylko naprzód katrupiąc wszystko, co się rusza. Nie ma tutaj jakiejś zbytniej strategii, mimo iż potrafi zniknąć w tłumie, to kiedy wyciągnie broń rozpoczyna się istna jatka. Co prawda gra on tutaj maszynę, więc z pewnością takie było założenie twórców, jednak coś zgrzyta.

Idąc dalej docieramy w końcu do części technicznej filmu, dostając naprawdę istny pokaz kunsztu. Efekty specjalne, jak na lata 80-siąte, stoją na wyjątkowo wysokim poziomie, sama postać stalowego Terminatora i maszyn Skynetu z roku 2029 to istna uczta dla oka. Charakteryzacja Arnolda w późniejszych etapach filmu, kiedy ma zdartą z twarzy skórę to majstersztyk. Widać wyraźnie metalowe elementy głowy, czerwone oczy, coś cudownego. Wszelkie motywy kaskaderskie jak i pirotechniczne również potrafią zaprzeć dech w piersiach. Dodajmy do tego wyśmienite zdjęcia oraz montaż a otrzymamy przepis na sukces. Kamera umiejętnie wychwytuje z akcji to, co najlepsze i składa w całość wsysając swym tempem widza w fotel. Zaś uzupełnieniem całego dzieła i stworzeniem niezapomnianego klimatu jest muzyka. Ta tutaj jest numerem dwa, zaraz po scenariuszu i grze aktorskiej. Wartka, ciekawa i nastrojowa, tworzy niezapomniane akustyczne widowisko w połączeniu z wystrzałami i eksplozjami podczas pościgów.

James Cameron stworzył więc dzieło niepowtarzalne, nowe, a co najważniejsze ciekawe. Mimo iż nie jest to szczyt jego umiejętności, to był on doskonały w tamtym okresie amerykańskiej kinematografii. Obecnie postać Terminatora przewija się przez komiksy, gry i wszelkiej maści akcesoria od kart począwszy na statuetkach kończąc. Jest to kultowa pozycja dla każdego fana kina Sience Fiction, zaś dla innych z pewnością film wart zobaczenia, ze względu na kunszt artystyczny.

ocenił(a) film na 10
artur_t

Artur! jesteś mega wypierrdolony koleś! jeśli to TY pisałes a nie przeklejałeś to chłopie, aplikuj do jakiejś redakcji etc. bo masz talent (o ile już nie robisz w jakiejs gazecie). generalnie zajjebiście to Ci wyszło i ode mnie masz mega pozdo;-)

ocenił(a) film na 10
hbk06_qbas

Tylko 8/10?, jak dla mnie to jest wybitne dzieło zasługujące na 10/10.

ocenił(a) film na 10
artur_t

się rozpisałeś :D
"Mimo wszystko jego postać ma tę wadę, że przez cały film pruje tylko naprzód katrupiąc wszystko, co się rusza."

Hmm...dokładnie taki powinien być Terminator i Arnold zagrał go fantastycznie, zero emocji, zero "gry" i niepotrzebnych rozmów (jak w kolejnych częściach). Po prostu maszyna do zabijania.
Jedynie można się przyczepić, że po pościgu jak wyrył w ścianę to zwiał. To było trochę bez sensu, lepiej jakby spadł do rzeki itp., byłoby bardziej realistycznie.
Efekty wiadomo - nie te czasy, ale klimat niepowtarzalny, pewnie właśnie dlatego między innymi. Teraz wszędzie robią cyfrowe bajery tylko sensu brak.

ocenił(a) film na 10
kyloss1

"To było trochę bez sensu, lepiej jakby spadł do rzeki itp., byłoby bardziej realistycznie."

Kurcze, zaciekawiło mnie to. Co by się stało z takim terminatorem, gdyby wpadł do rzeki? Czy terminatory w ogóle umieją pływać? ;)

ocenił(a) film na 10
Stranger

Nie sądzę żeby umiał pływać skoro 'ważył chyba tonę', w serialu jest pokazane, że nie umieją, terminator wpada do wody za Connorem i opada na dno....po czym wychodzi gdzieś na brzegu parę kilometrów dalej...ale to tylko serial i nie ma nic wspólnego z dziełem Camerona.

ocenił(a) film na 10
peesem

Dlatego wtedy to by miało większy sens, bo przed kim uciekał? Przed bandą kilkunastu policjantów, którzy mogliby mu naskoczyć? :D

ocenił(a) film na 8
kyloss1

dzięki że się spodobało :) T1 dałem 8/10 bo dla mnie sequel Camerona jest dużo lepszy i on zasługuje na 10/10. po części kwestia własnego gustu a po części obiektywizm przy ocenianiu.

Recka T2 też istnieje
http://www.filmweb.pl/topic/1188310/10+10+-+moja+recenzja.html

Do TS też gdzieś tam się zawieruszyła, jedynie do T3 nie miałem jakoś dotąd zapału jej napisać.

ocenił(a) film na 9
kyloss1

kwestia jest tak że nie widział na jedno uszkodzone oko, miał jakieś problemy z ręką (które później naprawiał) więc uciekł by się naprawić, uszkodzony terminator mógł by sobie jednak nie poradzić z tą garstką policjantów, bo jak widzieliśmy strzał z Shotguna poważnie go odrzucał a powszechnie wiadomo że każdy amerykański radiowóz jest w taką strzelbę wyposażony, mogli by go jednak zniszczyć, tak mi się zdaję.