U podstaw fabuły Terminatora leży koncepcja tzw. pętli czasu. John musi wysłać w przeszłość Kyle'a nie tylko po to aby ten uratował jego matkę ale także po to aby ten jego (tj. Johna Connora) spłodził.

Sara pod koniec filmu nagrywając kasetę dla swego synu mówi ,,Jeśli go tu nie wyślesz, nigdy nie zaistniejesz.''
Zwróć też uwagę na to że ten dzieciak pod koniec filmu robi Sarze zdjęcie które w przyszłości znajdzie się w posiadaniu Kyle'a.

Rzeczywiście ,a po drugie Kyle był z jednej z wersji przyszłości :)

Rzeczywiście to jest dość poważna nieścisłość na którą co prawda można przymknąć oko ale jednak siłą rzeczy psuje logikę scenariusza. Żeby powstał John Connor, - Kyle musiałby żyć w tej teraźniejszości w której żyje Sarah i dopiero w wyniku ich związku powstałby ich syn. Natomiast w filmie jest to przedstawione tak że powstał John Connor który dopiero wysyła ojca aby go spłodził. Ewidentny błąd logiczny ale tak jak pisałem można przymknąć oko gdyż Cameron stworzył naprawdę świetny obraz Si-Fi.

Nie ma różnych wersji przeszłości. W tej koncepcji istnieje tylko jedna linia czasu. W ogóle przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są tutaj jednością.
Temat był już na forum wielokrotnie poruszany. Sam osobiście wyjaśniałem to w kilku miejscach. Tu masz jeden z takich tematów:
http://www.filmweb.pl/film/Terminator-1984-995/discussion/Co+do+Johnna+Connora+i +jego+Ojca%C2%A0,2166195
A więc wszystko ma sens, jest logiczne i swoją droga bardzo ciekawe (chociaż nic w tym oryginalnego - koncepcja stara jak świat).

No dobra ,ale tak łatwą rzecz Cameron spartolił :/ Po co w ogóle robił że jego kumpel jest jego ojcem :(

Spartolił? Przecież to jest jeden z najciekawszych elementów całego filmu. Rewelacyjny zabieg Camerona, który wprowadził dzięki temu T1 na wyższy level (wyżej już się nie da). To że nie każdy potrafi to zrozumieć to już nie problem Camerona, a tych widzów. Artysta nie może odpowiadać za niedostatki odbiorcy.

Ej, ja jestem z tych co rozumieją Sci-Fi ,a T1 i 2 to moje ulubione filmy :/ Nie zadaję pytań typu: "Jak to możliwe ,że T-800 ma baterie która rozładuję się za 1000 lat O.o ???" Rozumiem doskonale co chciał zrobić Cameron dla mnie jest on wybitnym reżyserem :) Nie czuję niedostatku >:< Ten film to mistrzostwo ,rozumiem to doskonale ,lecz akurat ten zabieg w teorii to zajefajny zabieg ,ale w praktyce jakbyś tak sobie pomyślał to wszystko zaczyna się trochę mieszać :/ Ale film i tak najlepszy i nie rozumiem dlaczego taka słaba pozycja pewnie wielcy fani Harrego i hejterzy :(

Nic nie zaczyna się mieszać. Jak byś naprawdę pomyślał to byś zauważył, że jest mniej więcej tak samo logiczny jak teoria z alternatywnymi liniami czasu (najczęściej przez s-f stosowana). Wszytko już wyjaśniałem w przeróżnych tematach i więcej już wyjaśniać nie ma sensu. Jak chcesz to przeczytaj moje wypowiedzi do których podałem link.

"Jak to możliwe ,że T-800 ma baterie która rozładuję się za 1000 lat O.o ???"

W T2 jest mowa o 120 latach.

God damnit :/ To był przykład miszczuniu nie przytaczałem tego co było w filmie :/ O.o Równie dobrze mogłem się zapytać "Dlaczego John Connor w T2 był nastolatkiem ?" :/

Przykład czego? Rzucasz liczbę 1000 od tak sobie, a akurat w filmie jest to sprecyzowane. Nie jest to wcale bzdura, że maszyna z przyszłości może działać tak długo.
Akurat kwestia długości "życia" terminatora nie jest przedmiotem sporów fanów doszukiwania się nielogiczności w tej serii.

Kurde ty nie rozumiesz ,że ja podałem tylko przykład ? Nie rób ze mnie idioty :( To było przykładowe pytanie jakie może spytać ktoś kto nie ogląda Sci-Fi uwierz znam osoby które zadają tak głupie pytania :) A z tym 1000 to także tylko przykład :)

No to po co piszesz takie głupoty