Scenariusz Terminatora jest absurdalnie nieralny. Patrząc nawet na ten film przez pryzmat science fiction nie da się przejśc obojętnie obok błędu jaki ma w fabule. Sarah Connor ma dziecko z Kyle Reese, który zostaje wysłany przez Johna Connora z przyszłości. Jest to niemożliwe. John pojawia się w przyszłości znikąd? Nawet jak na fantastykę jest to niemożliwe! Przerwa w czasie? Przeskok?
U podstaw fabuły filmu leży motyw pętli czasu i to nie jest żaden błąd! John musi wysłać w przeszłość Kyle'a nie tylko po to aby ten uratował jego matkę ale także po to aby ten jego (tj. Johna Connora) spłodził.
No właśnie po to musi go wysłać z przyszłości aby zostać spłodzonym w teraźniejszości. Przecież Sara pod koniec filmu nagrywając kasetę dla swego syna mówi wyraźnie ,,Jeśli go tu nie wyślesz, nigdy nie zaistniejesz.''! Zwróć też uwagę na to że ten dzieciak pod koniec filmu robi Sarze zdjęcie które w przyszłości znajdzie się w posiadaniu Kyle'a.
Poza tym w filmie padają następujące słowa ,,Sara Connor, która nauczyła swojego syna jak walczyć, organizować się, przygotować się, jak jeszcze był dzieckiem. Kiedy żyłaś w ukryciu, jeszcze przed wojną.’’ – Przecież gdyby Connor nie wysłał Kyle, to Sara nie wiedziałaby o tym, że wybuchnie wojna nuklearna i nie przygotowywałaby swojego syna do bycia przywódcą ruchu oporu.
Jak już pisałem u podstaw fabuły filmu leży motyw pętli czasu. Tak swoją drogą czepiasz się ‘’Terminatora” a oceniłeś na 10 film ‘’Obcy 3’’ u podstaw fabuły którego leży o ile dobrze pamiętam jakiś mega naciągany motyw z jajem obcego.
Po prostu w każdym układzie przeszłość, teraźniejszość, przyszłość Connor, aby zaistnieć musi wysłać w przeszłość Kyle, aby ten mógł poznać Sarę.
Jeżeli nie rozumiesz o co mi chodzi to spróbuj poczytać komentarze użytkownika MishaPl w tym temacie: http://www.filmweb.pl/film/Terminator-1984-995/discussion/Co+do+Johnna+Connora+i +jego+Ojca%C2%A0,2166195
Z tego co widzę to nie zrozumiałeś w pełni fabuły filmu, w szczególności tego motywu z pętlą czasu.
Za bardzo nie wiem jak to można w sposób taki bardzo precyzyjny zdefiniować, fakty są, że każdy, kto zrozumiał fabułę filmu zdaje sobie sprawę z obecności tejże wspominanej przeze mnie pętli.
Na potwierdzenie moich tez pozwolę sobie zacytować fragment tekstu ze strony Fantastyka: ,, W pierwszym Terminatorze mamy konstrukcję dość klasyczną. Czas zatoczył pętlę, ale się nie rozwidlił ani nie powstała jego inna wersja. Widz z roku 1984 ogląda opowieść sobie współczesną (główna część akcji toczy się w tymże roku), ale dowiaduje się o losach świata do roku 2029 (będącym w świecie tego filmu prawdziwą teraźniejszością). To z tego czasu przybywają morderca i obrońca. Dla nas - jest to przyszłość. Dla nich - nasz czas jest przeszłością. I dalsze losy właściwie wypełniają się, jak przeznaczenie: żołnierz zostaje ojcem Johna Connora, terminatorowi nie udaje się zamordować Sary Connor, wykonana zostaje polaroidowa fotografia ciężarnej Sary, „burza" nieuchronnie nadejdzie...’’.
Jeśli teraźniejszością jest rok 2029 (tez przyjąłem taki punkt widzenia), to skąd się wziął John w roku 1985 zanim nastąpił oryginalny (rozpoczynający, tworzący pętlę) rok 2029 i CO go ukształtowało doprowadzając do podjecia przez niego decyzji o wysłaniu Kylea w przeszłość?
Pętla czasu istniała zawsze. Zresztą nie będę się tutaj specjalnie silił na jakieś własne tłumaczenia tylko zacytuje dwie wypowiedzi użytkownika MishaPl, które chyba w pełni wyjaśniają o co w tym chodzi.
,,John nigdy wcześniej ani później nie zostanie poczęty w inny sposób niż ten z T1. Czy to jest takie trudne do zrozumienia?’’
,,Kyle zawsze był ojcem Johna. Poza tym w tej koncepcji nie ma za pierwszym razem. Jest tylko jeden raz. Całe istnienie świata (przeszłość, teraźniejszość i przyszłość) zostało stworzone za jednym razem (np. w predestynacji przez Boga). My ją tylko odtwarzamy. Nie ma żadnych ingerencji w przeszłość, bo w tej koncepcji nie można zmienić przyszłości.’’
Sęk w tym, ze taka 'koncepcja' czasu całkowicie odbiera sens akcji, treści filmu, i wszystkim działaniom osób i maszyn w nim wystepujących. Ponadto odbiera sens ogladaniu tego czegoś - że o jakimkolwiek emocjonalnym zaangażowaniu sie w akcję nie wspomnę.
Zaden system filozoficzny nie dopuszcza rozerwania ani tym bardzoej odwórcenia łańcucha przyczynowo skutkowego. Jedyne, co moze zaistnieć, (np w determinizmie) to brak wpływu, mozliwości ingerencji człowieka w już ułożony porządek, ciąg wydarzeń.
W sposób przedstawiony w Twojej teorii można uzasadnic czarownice latające na miotłach, trzygłowe smoki mieszkające w muszlach klocetowych, rosnące korzeniami w górę drzewa i robiace na drutach słonie. Czyli dokładnie wszystko.
To niestety za mało, żeby dany obraz nazwać fantastyką naukową a w takiej kategorii ten film został umieszczony.
Nie mieści się on również w systemach filozoficznych, bo te, możliwość samokreacji rezerwują wyłacznie dla boga (jeśli w ogóle dopuszczają jego istnienie).
Jak wiemy ani skynet, ani tym bardziej John Connor bogiem nie był ani do tego miana nie pretendował.
BTW Pętla to jest coś, co się zaczyna, ale nigdy nie kończy.
Graficznym zobrazowaniem pojęcia petli będzie zatem lasso albo stryczek - linia, która ma 'wejście' ale nie ma 'wyjścia'.
W odniesieniu zatem do przytaczanej przez Ciebie (pełnej licznych błedów logicznych) teorii używanie określenia 'pętla' jest przynajmniej nadużyciem.
Ta dyskusja to odwieczny motyw filmów, powieści i innych wytworów ludzkiej działalności, w których pojawia się wehikuł czasu. I ten rzekomy 'błąd', o którym pisał autor wątku, to żaden błąd w fabule. Tylko motyw, który nadaje sens całej fabule.
To nie jest żadna nowość w dyskusji o wehikule czasu. Wystarczy wpisać w google hasło "paradoks dziadka". Terminator oparty jest na odwróconym paradoksie dziadka i to nie jest jego wada, tylko jego siła. To twórcze potraktowanie koncepcji podróży w czasie z wszystkimi jej sprzecznościami i logicznymi labiryntami.
Pomyśl o tym jak o wszechświecie. Nie ma końca, albo ma, a jeśli ma to co jest dalej? Jeśli nic to może ściana? Jak coś może się nie kończyć? :) Albo czy był zawsze, czy może powstał, a jeśli powstał to co było wcześniej.
To jest bajka, fantazja i jakiekolwiek rozpatrywanie kwestii typu "syn się urodził wcześniej niż jego tata" w świetle realizmu, jest zwyczajnie pozbawione sensu. To tak jakbyś próbował uzasadnić realizm pingwinich komandosów z "Pingwinów z Madagaskaru" (które też bardzo lubię :D). Mimo to uważam, że sam pomysł, scenariusz i realizacja filmu zasługują na najwyższe noty.
Pozdrawiam
Obejrzyj sobie ten film http://www.filmweb.pl/film/Przeznaczenie-2014-656595
Dopiero Ci czaszka eksploduje ;)
Ja koncepcję czasoprzestrzeni w T1 odbieram tak, że początkiem i jednocześnie zakończeniem pętli czasu jest moment wysłania Kyle'a do przeszłości. Pętla czasu, to anomalia czasoprzestrzeni, która układa rzeczywistość w sposób z góry zaplanowany, a jej koniec jest jednocześnie początkiem kolejnego (identycznego) cyklu. Mamy tu więc przykład rzeczywistości która zaczyna się w 2029 r. później wraca (pierdyliard możliwych koncepcji dotyczących podróży w czasie, w T1 wybrano konkretnie motyw pętli) do 1984 i ponownie kroczu ku przyszłości, aż ponownie osiągnięty zostaje rok 2029 i pętla się zamyka.