PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=995}

Terminator

The Terminator
1984
7,4 256 tys. ocen
7,4 10 1 256181
8,0 48 krytyków
Terminator
powrót do forum filmu Terminator

Ostatnio odświeżyłem sobie tą klasyczną serię i doszedłem do za*ebiście ważnych wniosków,
a najważniejszymi z nich są:
* nie doceniałem serii jako całości
* cała seria jest za*ebiście równa i już mówię dlaczego.

"The Terminator" & "Terminator 2: Judgment Day"
Zacznijmy od tego, że ten fenomen (jakimi okazały się dwa pierwsze filmy) zawdzięczamy nie Cameronowi, tylko całemu
sztabowi ludzi, których ten partacz miał pod swoją ręką - podobnie jak w przypadku Lego Lucasa przy tworzeniu
"Star Wars: Classic Trilogy"! Brutalność i bezkompromisowość dylogii wgniatała w je*aną glebę, zaś sceny takie jak:
* rozwałka na komisariacie policyjnym
* akcja na dyskotece
* wycinanie oka
* miażdżenie w prasie
* zdobycie ubrania od motocyklisty
* motyw z różami i ukrytymi pod nimi strzelbą
* zdjęcie skóry z ręki
* czy zniszczenie T-1000 - tylko potwierdzają za*ebistość tych produkcji, a nie zapominajmy również o genialnych
efektach specjalnych w dwójce, które po dziś dzień się ku*wa nie zestarzały! Tak, to były plusy, a teraz czas na minusy.
Cameron dał nieprzeciętnie dupy z tym, iż w jedynce wrzucił "dla jaj" motyw pętli czasu / paradoksu czasowego (Reese'a),
by w dwójce powiedzieć wszystkim "Pie*dolcie się - zmieniam zdanie co do tego!" i zamknąć temat stwierdzeniem, że nie
istnieje przeznaczenie - noż ku*wa twoja mać, czy masz ty (Cameron) ciulu rozum i godność człowieka*?!?! Takich rzeczy
się ku*wa nie robi! Tak więc pętla czasu w jedynce i zupełnie inne zakończenie w dwójce to są dzieła Camerona, natomiast
cała reszta została wymyślona przez jego zgraną ekipę i nie ma co do tego wątpliwości! W jedynce poza tą debilną pętlą
czasu to za bardzo nie ma się do czego przypie*dolić, natomiast w dwójce jest do czego, a konkretnie do zmienionej końcówy
względem poprzednika oraz przesadzonego szczeniaka Connora, który kozaczy ku*wa tak jakby należał do ekipy
"Niezniszczalnych" Sly'ego - nie kupuję ku*wa tego, bo to nie dość że jest groteskowe w ch*j, to na dodatek wku*wia jak sam
sku*wysyn! Sorry bardzo, ale gdyby nie osobisty robot tego małego gnojka, to by ten mały śmieć nie był takim twardzielem
i taka jest prawda (!).

"Terminator 3: Rise Of The Machines"
Kolejna wyku*wista po same krańce kosmosu część, która jest niesłusznie niedoceniana i gnojona. Niezawodny Arni, T-X będąca
godną następczynią T-1000, niesamowite efekty specjalne, no i niezapomniane sceny jak:
* "talk to the hand" (w barze z męskim striptizem jak i na stacji benzynowej)
* mano-a-mano w wykonaniu T-800 & T-X
* starcie na cmentarzu z zastępami policji
* czy niezapomniany pościg i zniszczenie dokonywanie przez T-X za pomocą dźwigu! Czego chcieć więcej?!?! Ta część ma na
prawdę mnóstwo plusów, a jedynym mankamentem do jakiego można się przy*ebać to jest nast. kwestia:
- Nie pamiętasz mnie?? Zniszczenie Cyberdyne, Hastalavista Baby?!
- To był inny egzemplarz.
- Co, to wy jesteście robieni taśmowo?! (właśnie o tym mówię)
- Dokładnie tak.
Przyznaję się bez bicia, że jest to jedna z najgorszych i najbardziej debilnych kwestii, jakie kiedykolwiek słyszałem w Kinematografii.
No ale muszę też przyznać, że poza tym małym detalem to nie ma za bardzo do czego innego się do*ebać, no chyba że do przesadnie
piz-dowatego Connora? Osobiście kupuję to: dorosły facet z załamaniem osobowościowym, które jest spowodowane faktem, iż on sam
będzie musiał poprowadzić niedobitki ludzi do zwycięstwa w wojnie ze zbuntowanymi maszynami - jak dla mnie brzmi to bardziej ku*wa
prawdopodobnie, niżeli szczeniakowaty Connor srający ku*wa wyżej niż ma ryj! Uważam że przesadzono z jednym i drugim wcieleniem
Connora, ale jednak z przesadnie kozaczącym gówniarzem bardziej przesadzili (!). Zakończenie filmu to czysty majstersztyk, więc nie
ma na co tu wieszać psów.

"Terminator: Salvation"
Nareszcie ukazanie futurystycznej wojny z maszynami. Trzeba przyznać, że twórcy wykazali się nielada pomysłowością i wysiłkiem
przy tworzeniu tego filmu, bo jest naprawdę ku*wa co oglądać: mechaniczne motory, mechaniczne roboty-wodne, pie*dolna na
wysokość wieżowca i szeroka jak dwa wieżowce maszyna z działkiem plazmowym i wiele innych! Efekty specjalne oczywiście
na solidnym poziomie, obsada również, no i wspaniała postać Marcusa - byłem ku*wa 6 razy na tym w Kinie i za każdym razem
miałem takie same wypieki na twarzy z wrażenia, a później identycznie było przy seansach na DVD! Spektakularne sceny:
* egzekucja Marcusa
* pierwsza akcja w filmie
* przesłuchanie związanego Marcusa (pojedynek osobowościowy: Connor vs Marcus)
* ucieczka przed mechanicznymi motocyklami
* mano-a-mano Marcusa i ("Arniego") T-800.
Naprawdę jest na czym oko zawiesić i nie ma ku temu wątpliwości. Jednak poza licznymi plusami, film ten posiada również różnej
maści głupot(y/ki), a dla przykładu: maszyny rzucające ludźmi w celu ich zmiękczenia (zamiast ich mordować na miejscu), Reese
zamiast być z miejsca zlikwidowanym to robi za przynęte na Connora (klasyczny motyw, ale w tym przypadku naciągany, a nie
nielogiczny). Czemu nie dałem tutaj braku choroby popromiennej?? To proste: ponieważ nie było tego również w retrospekcjach
Camerona, więc zamknijcie w tym momencie wszyscy mordy, wy sku*wiali hipokryci je*ani w dupę przez stado bażantów!
Na końcu filmu zawsze płaczę, bo to jest takie ku*ewsko dramatyczne i poruszające, no ale to nie jedyny film, przy którym łzy
płyną mi strumieniami... Tak czy owak: film nie jest bezbłędny tak jak poprzednicy, ale jest wy*ebisty i trzyma solidny poziom!

"Terminator: Genisys" (SPOILER)
Tutaj na wstępie wielkim i niezaprzeczalnym plusem jest powrót Arniego, a co do całej reszty to na razie nie oceniam, bo po prostu
nie mam za bardzo czego oceniać, gdyż filmu ku*wa jeszcze nie widziałem, ale zobaczę i to ku*wa wasza je*ana mać w KINIE!!!!!

Co do spoileru to zauważyłem większość z was przypie*dalających się do motywu WYCHOWANIA małolaty PRZEZ Terminatora -
chciałbym DUPKI zauważyć, że ten motyw został zapie*dolony z dwójki Camerona, a konkretnie ze sceny w której Sarah Connor
obserwowując bawiącego się dzieciaka Connora z cyborgiem skomentowała, że ten robot byłby idealnym ojcem dla dziecka,
ponieważ: zawsze byłby pod ręką, nie krzyczałby na dzieciaka, nie karcił go, wspierałby go, a nawet oddał za niego własne życie.

Tak więc ch*j wam w dupę obsrane narzekacze i miłego dalszego narzekania, podczas gdy ja będę się spuszczał z wrażenia w KINIE!!!!!
Hastalavista Baby!

P.S. Ścieku pt. "Terminator: Kroniki Sary Connor" (serial) nawet nie komentuję, bo to ku*wa śmierdzący ściek, na który szkoda słów i czasu!

ocenił(a) film na 9
Znawca_Tematu

Moim zdaniem za bardzo się spinasz w swoich wypowiedziach. Bez urazy ;-)

Co do twojego wywodu, ciekawie się to to czyta. Ja osobiście uważam dwie pierwsze części za ponadczasowe arcydzieła (z naciskiem na fantastyczną część drugą). Jedynka dla mnie nadal jest bardzo mrocznym thrillerem a dwójka to bodaj najlepszy film science fiction któremu takie gnioty jak Transformers czy nawet filmy z pod szyldu Avengers mogą czyścić buty (aczkolwiek lubię Avengers). W dwójce poza tym na uznanie zasługuje T-1000, chyba najbardziej nowatorski robot który udało się wymyślić w historii kinematografii. Co do Connora to kupuję właśnie takiego szczyla cwaniaczka niż cipę z części 3. Toż on był przez całe życie wychowywany wśród najemników, gangsterów, handlarzy bronią i ch..j wie co jeszcze więc takie zachowanie ma swoje uzasadnienie.
Co do trójki to moje odczucia są mieszane. Aktorsko stoi średnio, i to chyba największa wada. Dlaczego roli Johna Connora nie zagrał Eddie Furlong który chyba wiekowo był odpowiednim aktorem. Sam Arnie w 3 jest jakby autoparodią , ale terminatorzyca mimo swoich bajerów ustępuje T-1000 we wszystkim. Ale chyba z tym filmem nie może być tak źle skoro tekst "Mów do ręki" został w pewnym sensie kultowy. Ta część jest mimo wszystko najsłabsza. Czuć innego reżysera, bardziej luźny klimat który moim zdaniem nie pasował. Na wielki plus natomiast zakończenie. Widok odpalanych atomówek i krzyki żołnierzy w radiostacji dały pojęcie o grozie początku konfliktu.
Natomiast część czwarta która się dzieje już w trakcie wojny jest całkiem fajna. Nieco przypominała Fallouta czy Mad Maxa i miała lżejszy klimat niż wizje wojny z Terminatora 1 i 2, no ale moim zdaniem twórcy dali radę. Bale niestety sztywny jako Connor.

Najnowszego Terminatora obejrzę i się wypowiem, aktualnie nie mam wyrobionego zdania. Aczkolwiek podstarzały Arnie... no zobaczymy.

P.S. "Kroniki Sary Connor" to Termiantor dla gimbazy. Ma tyle wspólnego z serią co Korea Północna z demokracją.

P.P.S
Terminator aż się prosi o jakieś porządne gry komputerowe. To co wyszło dotychczas jest kpiną.

ocenił(a) film na 10
pionas666

"Dlaczego roli Johna Connora nie zagrał Eddie Furlong który chyba wiekowo był odpowiednim aktorem"

Ćpał i to ostro. Zapraszano natomiast Lindę Hamilton do trójki, ale ta odmówiła (wcale jej się nie dziwię). Arni początkowo też był średnio zainteresowany, dopóki nie zamierzał kandydować na gubernatora Kalifornii. Uznał, że przyda mu się reklama przed wyborami.

ocenił(a) film na 9
Dentarg

No tak, gubernator- terminator.

Znawca_Tematu

Chciałem wszystkich przeprosić za moje zachowanie na tym forum. Trollowałem, naruszałem wszystkie postanowienia regulaminu i zasady grzecznego wychowania, a także netykiety, bluzgałem adwersarzy wulgaryzmami i używałem w stosunku do nich słów uznawanych powszechnie za obelżywe, pomawiałem adwersarzy o takie zachowanie które miało na celu oczernić ich w społeczności filmwebu, używałem gróźb karalnych. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Poza tym dubluję profile przez co mam wiele multikont i manipuluję punktami rankingowymi filmwebu. Zaniżam notorycznie również oceny tyakim filmom jak Hobbit dając mu jeden punkt i podwyższam Matrixowi dając mu 10 punktów. A to na setce kont. Chciałem wszystkich serdecznie zaprosić za tego typu zachowania. Postanowiłem zmienić oceny na prawidłową. Proszę o wybaczenie ale jak wszyscy wiecie gustuję w filmach o lalkach Barbie która jest moim ideałem kobiety. Ostatnio na widok lalki Barbie, których w domu mam całą kolekcję spuściłem się w majtki;) z racji że nie widziałem żadnej lalki Barbie 2 tygodnie, a ja byłem ze tak powiem niedysponowany (nie potrafił mi się postawić członek, a co gorsza ma tylko 2 centymetry długości), wiec ją tylko po cyckach całowałem; z pół godziny, w końcu rozebrałem ją z tych różowych ciuszków żeby, ona mi pokazała te różowe plastikowe piersi..zacząłem je całować i strzeliłem w spodnie. Lepsza sztuczna idealna kobieta - blondynka niż te wszystkie co chodzą po ulicy. Łapiesz za napletek i ruszasz to do przodu, do tyłu a żołądź to się chowa to się odkrywa i na Barbie jest mleko.

jos__fw

Dobra, a teraz spie*dalaj w podskokach!!!

ocenił(a) film na 10
Znawca_Tematu

konkretnie :)
mam jedno hipotetyczne pytanie :
Terminator odstrzelił dwie Sary , wchodzi do mieszkania naszej bohaterki , zabija koleżankę wraz z jej chłopakiem , a w trakcie walki niszczy automatyczna sekretarkę ( troszkę bałaganu tym chłopakiem narobił ) . w efekcie nie dociera do niego telefon od Sary - w poczuciu dobrze wypełnionego zadania udaje się do swojego pokoju i ...
no właśnie - nie chodzi mi tu o konsekwencje linii czasowych itd.
jak myślisz - co wtedy z samym Terminatorem : wyłącza się , przechodzi w stan spoczynku ( bateria na ponad 100 lat )
- masz jakiś pomysł ?
tak mnie dzisiaj naszło po obejrzeniu ( nie mam już pojęcia który raz - nadal miażdży - pierwszy raz w kinie "Elektroniczny Morderca " )
pozdrawiam

mariol250

Słuszne pytanie, powaga! Obstawiam, że po wypełnieniu zadania zaszyłby się kajś, aż bateria by siadła i po temacie.

ocenił(a) film na 10
Black_Metal_666

Posiedział by sobie ze 30 lat, osiwiał i zagrał w genisys :)

DN38416

Też jest taka opcja. :)))