Są filmy, które się nie starzeją. Po 30 latach od premiery mają wciąż wiele do zaoferowania w różnych aspektach. Istnieje również druga grupa. Pierwszy Terminator z całą pewnością się do tej drugiej grupy zalicza. Nie wątpię, że ten film powodował niegdyś opad szczęki zarówno jeżeli chodzi o efekty specjalne jak i klimat, czy perspektywę wojny nuklearnej i władzy maszyn nad światem. Niestety dzisiaj ten film jest już słaby i myślę, że tylko ludziom, którzy zachwycali się nim kiedyś wciąż może się podobać poprzez sentyment. Przyznaję się, że obejrzałem Terminatora dopiero kilka dni temu. Wcześniej pamiętałem go tylko przez mgłę z lat dziecięcych. Postanowiłem w końcu obejrzeć ten sławny klasyk, dodatkowo będąc pod wrażeniem dwójki, którą dawno temu widziałem. Stwierdzam jednak z przykrością, że w dzisiejszych czasach ten film po prostu leży i kwiczy. Zabawne efekty specjalne, głupi scenariusz z dennymi dialogami(rozumiem, że kiedyś był dobry, ale temat "maszyny kontra człowiek" został już dzisiaj za mocno wyeksploatowany), wieśniacka muzyka(poza znakomitym tematem przewodnim), niewciągająca akcja oraz tandetna realizacja. Niestety jako widz, który ma z tym filmem do czynienia po raz pierwszy 24 lata od jego premiery nie jestem w stanie w żaden sposób go docenić.
Wiesz było nie było to film ten może i jest troche tandetny bo po pierwsze:
-Terminator to miało być z założenia kino klasy B a jednak się przebił do górnej półki Hollywoodu
-Efekty specjalne to już nie era komputerów tylko animacja poklatkowa i jeżdżące tła.
-Budżet filmu... 6 mln? Co za to nakręcisz? Napewno nie film czysto hollywoodzki. A właśnie Cameron nakręcił nieziemski film choć nie bijący po oczach efektami to jak na możliwości budżetowe zrobił coś niesamowitego, włożył w niego całą swą pasję i to widać!
Podsumowując chciałbym tylko dodać, że do dziś nic nie przebiło dla mnie klimatu pierwszego Terminatora. Co do muzyki zupełnie się nie zgodzę, muzyka to jeden z największych atutów tego filmu. Dialogi nie były wieśniackie, powiem więcej były bardzo dobre a przypominam, że wiele tekstów zapisało się na stałe w historii kina np. "I'll be back".
Owszem, "I'll be back" to tekst kultowy. Jednak sposób w jaki koleś tłumaczył jej, że jest z przyszłości i to że się zaraz pokochali było dla mnie naiwne. Jednak dialogi w kinie s-fi nie są najważniejsze. Jak już mówiłem, pewnie gdybym obejrzał ten film wcześniej, również byłbym pod wrażeniem jego klimatu. Oglądając jednak ten film po raz pierwszy w dzisiejszych czasach nie widzę w nim, żadnego niemal klimatu. Skłania mnie to do wniosku, że najzwyczajniej w świecie Terminator przeminął.
Terminator absolutnie nie przeminął. Film świetny. Oglądałem go pierwszy raz w latach, kiedy byłem młodym chłopakiem. Tak jak wtedy przeżywam go teraz. Oglądałem go już ponad 10 razy. Wczoraj znowu go oglądałem. Jest zajeb... Niejeden dzisiejszy film może się schować. Jestem w stanie zrozumieć, że efekty w dniu dzisiejszym nie zachwycają (film pochodzi w końcu z 1984 roku), ale cała reszta rewelka. Dla mnie prędzej przeminie trzecia część terminatora niż pierwsza. Arnold w roli elektronicznego zabójcy jest rewelacyjny. Mało co mówi tylko działa - tak właśnie wyobrażałbym sobie cyborga zabójcę. Zero litości i zastanowienia. pozdrawiam
Trójka kompletnie mi się nie podoba. Dwójkę widziałem najwcześniej i zawsze uważałem, że to świetny trzymający w napięciu, klimatyczny, a nawet wzruszający film.
Efekty specjalne nie zachwycają, ale w przeciwieństwie do dwójki ten film ma mocny klimat, trzyma w napięciu, ma znakomitą akcje i muzyke. Scenariusz też świetny, orginalny. Akcja w dyskotece gdzie dochodzi do pierwszego staracia Terminatora z Kylem to chyba najbardziej klimatyczny moment całej serii. W połączeniu ze świetną muzyką daje znakomity efekt. Tylko efekty specajlne się zestarzały, reszta wciąż aktualna. No i postać Arnolda. Kultowy, doskonały film
P.S Dwójka mi sie bardzo podobała, tylko brakowało mi mrocznego klimatu jedynki
Tu się zgadzam. Poza tym rola Biehna jako Kyle'a jest jedną z ciekawszych. Coś fajnego ma w sobie ten bohater. Bardzo go lubię i po latach przyzywam ten film jak dziecko :P A mam 30-chę na karku ;-)
"Akcja w dyskotece gdzie dochodzi do pierwszego starcia Terminatora z Kylem to chyba najbardziej klimatyczny moment całej serii" Zgadzam się w 100% muzyka także w tym momencie była bardzo klimatyczna.
Tu to się zgadzam absolutnie ;) trójka faktycznie, to niestety dno nawet pomimo tego, że miała faktycznie kilka dobrych akcji, np. tą z dźwigiem. Jednak T3 to znamienny przykład tego czym jest film z wysokim budżetem dobrymi, komputerowymi efektami a kiepskim klimatem. Terminator 2 to również film mojego dzieciństwa, oglądałem go dziesiątki razy (dosłownie) jeśli nie setki inny klimat(co nie znaczy zły), dla nieco młodszego widza. Jednak wiele mocniejszy był zawsze, ale to zawsze T1, który wtedy (w czasach dzieciństwa)był naprawdę ostry w niektórych momentach. Moja ocena (pomijam efekty specjalne bo wiadomo T2 tu góruje, T3 nic nowego nie wniósł, zaś T1 jak na swoje czasy był po prostu dobry, pozatym jak pokazuje trylogia, nie efekty czynią film atrakcyjnym):
Klimat:
T1- 6+/6
T2- 5/6
T3- 2/6
Akcja:
T1- 5+/6
T2- 6/6
T3- 4/6
T3 to szmira, szmira i jeszcze raz szmira. Scenariusz dobry, realizacja tragiczna
Ja jak słysze Terminatora to od razu widze akcje w dyskotece, to jak Arnold wydłubuje sobie oko, pościgi. A z dwójki to oczywiście włamanie do budynku tej firmy, pojedynki terminatorów no i super końcówka. Moje oceny:
Klimat:
T1:10/10
T2:8/10
T3:4/10
Akcja:
T1:10/10
T2:10/10
T3:7/10
Film:
T1:10/10
T2:9/10
T3:4/10
Powiem szczerze oglądałem ten film jako dzieciak i też za dobrze go nie pamiętałem! Zobaczyłem go niedawno i się zachwyciłem! dla mnie jest to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszych) filmów tego gatunku!
Zastanów się człowieku czy byłby dziś Matrix bez Terminatora? Może okażę się ignorancją, ale to chyba właśnie ten film zapoczątkował temat człowiek vs maszyna.
Chociaż lubie ten film to zmuszając się do obiektywnej oceny muszę przyznać... "Ten film miał swój czas ale to było dawno temu."
Co to znaczy dawno temu?? A co jesli spojrzec na tą sytuacje tak, że czas jest tylko złudzeniem? Tym samym niema znaczenia kiedy film został nakrecony.
Jeżeli oglądałeś go po raz pierwszy np. wczoraj, dla ciebie ten film nie ma 24 lat, tylko... i oceniając go pod tym wgledem dostajemy na tacy świetne kino.
PS. Mnie najbardziej podobał się wątek miłosny z tego filmu. No i wzruszające zakończenie.
Nie no, zupełnie niezrozumiały dla mnie post - w sensie merytorycznym oczywiście :P
W dzisiejszych, zupełnie gównianych dla kina, czasach - kiedy kręci się zupełne gnioty bez fabuły, bez klimatu, T1 lśni wręcz niczym diament. Dosyć prosty, ale niegłupi film z niezwykle wyrazistymi postaciami, z zabijającym wręcz klimatem (choćby z wczesnych filmów Carpentera), no i Arnoldem w popisowej roli.
Tylko smarkaty zjadacz plastiku, który wartość filmu mierzy efektami specjalnymi i wychowany jest na kolorowych, kiczowatych i sterylnych obrazkach w stylu Baya czy Emericha może stwierdzić że Terminator jest słaby. Przecież efekty specjalne to jest TYLKO dodatek do filmu - a te jak na owe czasy są wręcz kapitalne - żeby nie powiedzieć rewolucyjne. Po prawie ćwierćwieczu od chwili powstania film ogląda się wyśmienicie. Sam zresztą fakt że po tylu latach się o nim wciąż dyskutuje mówi baaaardzo dużo o jego klasie. Gdyby tak sobie zobaczyć za parę lat jakąś wspóczesną szmirę w której oprócz przyzwoitych efektów nie ma po prostu nic to... Po prostu zgroza ogarnia.
no i na koniec parę kwiatków:
"zabawne efekty" - uhm, znam jeszcze kilka innych filmów z zabawnymi efektami, Alien 1,2 , The Thing , Blade Runner, Odyseja kosmiczna itd... Oby więcej takich "gniotów" !!!
"głupi scenariusz" - może tak trochę rozwinąć tę myśl ? Co tutaj jest tak głupiego ? Tym bardziej że czytam jak to niemal bliźniaczy scenariuszowo T2 się podoba ? Hmmm... Argument o wyekspoatowaniu tematu przez późniejsze filmy zupełnie do mnie nie trafia. Zawsze wypada docenić oryginał, zamiast sikać po nogach i rozpływać się w zachwytach nad 500tnym klonem Brudnego Harrego wolę sobie zobaczyć tegoż Harrego.
"denne dialogi" - jakiś przykład ?
"wieśniacka muzyka" - Brad Friedel i jego nieśmiertelny motyw wieśniacki ? Ojej...
"niewciągająca akcja" - tutaj się już nasuwa pytanie czy piszemy aby o tym samym filmie ?
"tandetna realizacja" - no widać jak na dłoni że autor lubuje się w wypolerowanych do połysku, kolorowych filmikach. Cóż, T1 to kino "nieco" inne, o wiele bardziej naturalne, bardzo specyficzne w odbiorze. A to że film jest tani (6 mln budżetu!!!!!) wcale nie znaczy że tandetny. Zupełne pomylenie pojęć. Tandetne to są współczesne superprodukcje (w większości) na które wydaje się gruby szmal a których za kilka lat pies z kulawą nogą nie będzie pamiętać...
Praktycznie tylko w jednym się zgadzam. Tak, są filmy które się nie starzeją i... Terminator z pewnością do nich należy.
Terminator ( właśnie oglądam po raz 10 rewelacja).Ile razy go juz oglądałem i nie nudzi. On nigdy się nie zestarzeje.wszystko tu jest dopracowane .Wyraziste postacie .Terminator - zły, Kyle Reese - dobry,Sara Connor niedoszła ofiara która ma urodzić syna który uratuje Świat. "Niby prosta historia". Najlepszy film który łaczy dwa gatunki kino akcji i sci-fi.
Jak ktoś uważa że efekty specjalne są kiepskie , to się grubo myli większosć dzisiejszych produkcji może się schować ze swoimi komputerowymi efektami.
Muzyka jest zajebiście dobrana to co zrobił Brad Fiedel to mistrzostwo!!!!!!!!!!
A i jeszcze zjęcia polaka Adama Greenberga ,wspaniałe.
Muzyczka w barze(ach ta TAHNEE CAIN).
Ten kto uważa że ten film się zestarzał, JEST NIEULECZALNIE CHORY
nie rozumiecie? ten film przeminął nie ma w nim efektów ala Matrix nie pada w nim 40 trupów na minute nie ma w nim wypasionych samochodów ani techno i hiphopu nikt nie ratuje świata! Pominąłem coś? Ten film nigdy się nie zestarzeje minęło dwadzieścia lat a ludzie nadal po niego sięgają, ci którzy widzą go pierwszy raz zachwycają się nim! Ten film nie przeminął ,przemija dobre kino SF!!!!!!
To ja tak dla odmiany wypowiem się może przeciw pierwszemu "Terminatorowi".
Obejrzałem go dzisiaj całego i nie zrobił na mnie wrażenia. Owszem, ma wiele z zalet, które już tutaj były wymieniane - klimat, postać Kyle'a, czy scena finałowa. Mimo wszystko parę rzeczy w tym filmie mnie irytowało:
- wieśniacka muzyka - czyli moim zdaniem nadmierne wykorzystanie efektów elektronicznych, które miały dodawać obrazowi tempa, ale były zbyt wyraźne, bym je zaakceptował. Po prostu nieustanne wybijanie tempa. Prawie jak dead metal lub disco polo. Bardzo mnie raziła;
- terminator jak z horroru - w tej części cyborg przypominał mi psychicznego mordercę ze slasherów, a nie bezlitosnego zabójcę w typie Schwarzeneggera i Patricka z drugiej części. W pierwszej scenie przebija swą ofiarę, w kolejnej powolnym krokiem zmierza za powlekającą po Ziemi kobietą. Dodatkowo brak brwi. To mi wyglądało jak zagrania z campowego horroru, a nie cenionego klasyka. Dla odmiany scena finałowa została już mniej tandetnie rozegrana.
- terminator i ogień ciągły - nie znam się na broni, więc nie wiem co to była za spluwa, ale kiedy Arnold wykorzystywał ten karabinek, który strzelał ciągłym ogniem, nagle poruszał się tak zręcznie jak sportowiec, co kompletnie mi nie pasowało do cyborga - jego ruchy były śmieszne.
- animacja poklatkowa - efekty w terminatorze były ogólnie niezłe, ale ta animacja trochę mnie raziła, a była wykorzystywana do animowania postaci będącej w centrum zainteresowania widza i tym samym obnażający mu wszystkie swoje wady;
- Romans bohaterów - scena łóżkowa nie wypadła przekonująco;
- lata '80 - te fryzury, te stroje, ta muzyka - wolę rocka i skóry z części drugiej.
Poza tym w części drugiej było sporo ujęć bardzo plastycznych, pięknych, symbolicznych. Tutaj Cameron nie mógł chyba sobie na nie pozwolić.
Tę część oceniam na 7-8. Dwójkę na 9-10 i trójkę na 7 (choć to się akurat może zmienić, bo na dniach ją sobie odświeżę).
1. Brak brwi wynika z tego, że się po prostu spaliły podczas akcji zaraz po Tech Noir. Terminator nie miał żadnych uczuć, a więc nie mógł być psychopatą. Wykonywał swoją misję w sposób po trupach (chodź nie do końca)
2. Lata '80 - nie zmienisz tamtego stylu, a Twoje "wolę" nie zmieni daty produkcji filmu.
3. Romans bohaterów - no fakt, cały wątek miłosny jest trochę naiwny..
4. Efekty - film za 6.4 mln dolarów, czego się spodziewałeś?
5. A propos ruchów Arniego - w żadnym momencie nie wydały mi się "śmieszne", a terminator, jako "jednostka infiltracyjna, po części człowiek, po części maszyna" poruszał się jak... człowiek, jego styl poruszania to nie fazowe ruchy, ale płynne chodzenie/bieganie.
6. Muzyka - każdy ma swój gust, może Ci się ona nie podobać, ale wg mnie soundtrack w "Terminatorze" jest świetny, nadaje mu klimat itp itd. + muzyka w dyskotece, idealnie dopasowana do sytuacji.
W każdym razie odradzam ocenianie muzyki w T1, jako "wieśniacka"
1. Wiem, pamiętam jak przeskakiwał nad ogniem. Jednak mam wrażenie, że nie był to zabieg konieczny.
psychopatyczny a psychiczny - rzeczywiście jest pewna różnica, mój błąd. ^^' Cieszę się, że domyśliłeś się o co mi chodziło.
2. To fakt. Wpływa to też jedynie na moją ocenę, chociaż również doskonale to rozumiem (dlatego nieznacznie wpłynęło jedynie).
4. Nie spodziewałem się cudów, ale ich wygląd nie podniósł mojej przyjemności z oglądania filmu. Efekt byłby moim zdaniem lepszy, gdyby w scenie z endoszkieletem nie był on tak dobrze widoczny. Podobnie jak było z kostiumem ksenomorfa w "Obcym", który nie wyglądał zbyt dobrze w obrębie nóg, i który przez to rzadko jest pokazywany w całości.
6. Słowo "wieśniacka" miało być w cudzysłowie.
7 to całkiem niezła ocena. Zwyczajnie nie ujęła mnie ta historia (przynajmniej opowiedziana w takim stylu), a te mankamenty (w moim odczuciu - dla innych mogą być to zalety) nie pozwoliły mi podnieść oceny filmu.
Wiadomo, T1 to horror można przyjąć, zaś T2 to takie mocne kino familijne z elementami humorystycznymi. Oba są bardzo różne, oba ode mnie dostają 10/10.
T3 dla mnie nie istnieje.
T1 to thriller science-ficiton. Nie wiem, co Cię straszy w tym filmie, skoro uważasz, że to horror.
Żal mi wszystkich tych, którzy myślą, że The Terminator kiedyś przeminie. Ten film to ścisła światowa czołówka na zawsze.
Ja nie oglądam filmów dla efektów specjalnych. Owszem, trącą myszką, ale czy to ważne? Na mnie ten film robi nadal niesamowite wrażenie i jest moim ulubionym. Rzekłbym wręcz że to właśnie jego zaleta, że miał być filmem klasy B. Tego niesamowitego mrocznego klimatu, atmosfery totalnej zagłady ludzkości nie udało się powtórzyć potem w żadnym filmie. takie jest moje zdanie. Obie części nie przeminą nigdy. Przeminąc może co najwyżej trójka, której właściwie mogło nie być.
oj zestarzal sie t1 zestarzal, ostatnio ogaldalem go po raz 4 jzu chyba, i t2 chyba z 5 raz, i powiem ze t2 robi kilka razy wieksze wrazenie ;] Ale o dziwo jakby puscili w tv po raz kolejny, albo bym nie mial co ogadac na kompie, bym obejzal po raz kolejny obie czesci ;DDDD
a 3 czesc udawajmy ze nigdy nie powstala ;]
T1 się NIE zestarzał, efekty specjalne z tego filmu - owszem.
Wyjaśnij, co w T2 robi na Tobie tak duże wrażenie? Hmm, czyżby efekty..?
Co jeszcze poza nimi?
enrico5, gdybym rozmawiał z tobą na żywo o "Terminatorze" to chyba bym ci przyjebał, słowo honoru, za stek bzdetów i debilizmów jakimi uraczyłeś wszystkich czytających założony przez ciebie temat.
Pewnie, nie każdemu dany film może się podobać, sęk w tym, żeby dawać upust swojej dezaprobaty z sensem a nie "bez sensu".
Czytałeś w ogóle swój pierwszy post? Jesteś osobą dorosłą czy też nastoletnim szczylem, którego podnieca przebieranie się w szatki filmowego krytyka?
"Termiantor" jest wg. ciebie "be" bo od czasu jego powstania powstało wiele filmów o podobnej tematyce, tak? Aha, to nieważne, że Cameron swoją historią zapoczątkował nowy nurt w filmowej science fiction, jego film jest do kitu, ponieważ znaleźli się inni, którzy od Camerona skopiowali to i owo.
Zaprawdę, trudno o większy bełkot.
Film nie posiada wciągającej akcji, ale gdyby tak w każdej scenie wpadało gówno w wentylator to by cię wciągnęło, co?
enrico, może i spoko z ciebie chłop, ale mam jedną, jedyną prośbę do ciebie. NIE PISZ WIĘCEJ.
Jedyną tandetną rzeczą w tym filmie jest motyw latajacych pojazdów które latają jak typowe makiety.Reszta to wzór konspekt.Terminator to typowa maszyna do zabijania,żadnych gadek ludzkich zachowań jak w dwójce,wszystko realnie zrobione,brak komputerów.Aż się nie chce wierzyć że to miał być podrzedny film.Kolejny przykład na to ze spontaniczne projekty najlepiej wychodzą.Dwójka przy tym to szmira ktora broni się jedynie efektami specjalnymi i grą Lindy Hamilton ktora trzymała poziom jedynki.Co do wątku miłosnego to jak najbardziej realna sprawa.W takich sytuacjach ekstremalnych jakie miała ta dwójka ludzie przywiązują się szybciej niż w typowym kawiarnianym zyciu.Połaczył ich bieg wydarzeń w którym poznali siebie,swoje wnętrza.W normalnej zwykłej codziennosci kobieta miesiacami a nawet latami poznaje oblicze mężczyzny pozatym to była miłość która wcale nie musiała skonczyć się ślubem.Reese znał już Sare ze zdjecia i był w niej zakochany od poczatku lecz tego nie okazywał.Nawet logika filmu(chodzi o zakonczenie_)jest bardziej odczytywalna w stosunku do dwójki.Istnieje błędne koło ale w jednej z wczesniejszych wersji przeszłosci ojcem Johna mógłby być ktoś inny lecz Reese to zmienił i zatoczył to koło.
Dwojka napewno nie jest szmira w porownaniu T1 i nie chodzi mi tu wcale o efekty (ktorych innowacyjnosc zapiera dech i do dzis 3maja fason) ale przedewszystkim o klimat(!!!) i fabule, doskonala kontynuacje pierwowzoru. Sam manewr powrotu Arniego jako obroncy byl strzalem w dziesiatke, bez wzgledu ma to czy maly Connor uczyl go ludzkich zachowan czy tez nie. Moim zdaniem, bez tekstow typu "Hasta laVista Baby!" postac terminatora bylaby poprostu czerstwa, a oczami Sary on i tak byl bezwzglednym zabojca. Doskonale zostal zaznaczony jej dystans do maszyny, poczatkowa nieufnosc. Co do splodzenia Connora to troche tak jakby co bylo pierwsze? Jajko czy kura? hehe
(T1 & T2 rewelka)
http://www.youtube.com/watch?v=KOb8NC708_c jak ta akcja może nie być klimatyczna !!!!! Mi rozwala łeb na kawałki !!!!! I love this movie:)
Nie chce mi się czytać wszystkich tych tematów i odniosę się głównie do samego tytułu:
Terminator nie przeminął, jeszcze się nie zestarzał i mam nadzieję, że to nie nastąpi, bo byłoby wielką stratą dla kina.
Mamy rok 2009, a film zrobił na mnie wielkie wrażenie. Chyba najlepsze połączenie sci-fi i akcji, jakie dotąd widziałem. Fenomenalny, mroczny klimat, fantastyczna postać Terminatora (Schwarzenegger pierwszy raz tak mi zaimponował) i świetne efekty specjalne. Te strzelaniny i pościgi samochodowe są ucztą dla oczu. Na taki właśnie film czekałem. Cudo. Chciałbym, żeby przyszłe pokolenia miały takie same wrażenia i żeby oryginał z 1984 zawsze już budził takie emocje.
zgadzam się. moim zdaniem terminator, jak to ktoś już napisał, przeskoczył swoją półkę i otworzył zupełnie nowy temat. w prawdzie już w latach '60 były filmy z tematu ludzie vs roboty, nie pamiętam żadnego tytułu ale roboty przypominały składaninę skafandra kosmicznego i odkurzacza, a masakra wynikała z tego, ze zamiast smażyć naleśniki, robot wykombinował, że lepiej mu będzie mordować ludzi czy coś w tym stylu..
zatem terminator był pierwszym filmem, który wywarł, przynajmniej na mnie, niemałe wrażenie i swoisty niepokój na temat przyszłości..
co do efektów specjalnych to ja już woje majtające się, nie pasujące do niczego tło niż te kosmiczne wygibasy z matrixa, które są tak sztuczne, zwłaszcza w 2 i 3 części, że równie dobrze mogliby sobie darować usuwanie linek do bujania. takie bajery zawsze przypominają mi pierwotna kinematografię made in china. pamiętam szczególnie jedną scenę, chyba nawet z filmu z dżeki czanem, w której mistrzu kopie napastnika w klatę, a ten ląduje na czubku drzewa..
z f-x'em terminatora jest tak samo jak z gwiezdnymi wojnami - większość efektów specjalnych pasuje i wygląda lepiej niż tych zasranych komputerowych wyklejanek, a pozostałości scenografii tatooine stanowią dzisiaj elegancką atrakcję turystyczną. nie to co episode III nakręcony w 99% w studiu na niebieskim/zielonym tle.
jeśli chodzi o muzykę to powiem tylko tyle, że main theme z pierwszej części terminatora pozostaje dla mnie od wielu lat najbardziej klimatycznym kawałkiem filmowym na świecie i nie przebiją go żadne fanfary czy zawodzenie ani z LotR ani nawet soundtracki thomasa newmana.
wcale się nie zestarzał!
muzyka elektroniczna lat 80. akurat mi bardzo pasuje, bo wyobraź sobie kolego że akcja filmu toczy się właśnie w tych czasach. są tacy, którzy chcieli pod człowieka z blizną dac nowy soundtrack i podłożyć hip hop.
efekty o niczym nie świadczą, są filmy (dziś!) prawie bez efektów, które robią wrażenie - np horrory japońskie. Klimat się robi nie tylko poprzez komputerowe cacuszka, ale przez muzykę, zdjęcia, tło...
"motyw wyeksploatowany"? przecież T1 jest z 84 roku, a np książki dicka traktujące o relacjach z maszynami pochodzą z lat 50. i 60, wychodzi na to, że skoro "ktoś już o tym mówił, więc temat jest wyeksploatowany", był już całkowicie wyeksploatowany na wskroś gdy jeszcze nie kręcili terminatora.
a to, że linda wskoczyła mu do łóżka? teraz wskakują równie często jak wtedy, w dodatku zamiast eleganckiego ściemnienia masz jesszcze wszystko pokazane, więc nie narzekaj na stare filmy.