zamiast szukać tej laski connor powinien zaciukać kyle'a reese, najlepiej jego rodzicow, jak sie jeszcze nie urodzil, wtedy nie urodzilby sie, nie dorósł i nie przeniosl w czasie
Ale skąd miał wiedzieć że Kyle to ojciec Johna? Sam Kyle mówił że w ojciec Johna był nieznany więc skąd miał terminator o tym wiedzieć?
kurna , ludzi w czasie przenosili, a dowiedziec by sie nie mogli, kto byl ojcem gnojka ktory wzniecał bunt przeciw maszynom?
Nie, bo taki scenariusz. Jakby go terminator zabił to 2 część by nie powstała, proste i logiczne
Skąd dowiedzieć? Jest powiedziane, że w trakcie wojny zaginęły wszystkie dane i przez to Skynet nie znał wyglądu i adresu zamieszkania Connor.
W każdym razie sam Kyle o mało nie spieprzył sprawy - był zbyt nieśmiały. Jak już zdołał wyznać Sarze, po co przybył z przyszłości, zaraz potem zaczął się pakować mówiąc "niepotrzebnie to powiedziałem". Gdyby nie to że Sara akurat "chciała" to nie byłoby Johna Connora.
Za to ty super "zabawny", nie wiem skąd się biorą takie smutasy jak ty, pewnie wychowywałeś się w czasach stanu wojennego.
Ot profesorek j...bany się znalazł. Kyle Reese powinien powiedzieć tak: "Słuchaj no, ściga nas terminator, mamy mało czasu i nie ma co owijać w bawełnę. Ojcem Johna Connora mam być JA! Czaisz Saro o co biega? ROZBIERAJ SIĘ DO CHOLERY!!!"
Skynet znał pogłoski tylko o matce Connora. Wiedział jak się nazywa i w jakim mieście mieszkała przed wojną. Nawet nie wiedział jak wygląda. Reszta informacji została zniszczona podczas wojny nuklearnej. To akurat proste jak drut: bomba robi bum i wszelkie dokumenty czy wzmianki o Sarze szlag trafia. Mi się wydaje, że i tak Skynet miał sporo szczęścia, że coś jednak zdołał się dowiedzieć o matce Connora.