Po raz pierwszy zastanawiam się po co??? Po co oglądałem ten film,po co ktoś go nakręcił,po co ktoś wydał na to coś pieniądze??? PO CO??? I co ja właściwie obejrzałem,bo nawet nie wiem o co w tym filmie chodziło,co ''poeta miał na myśli''??? Bardzo lubię prozę B.E.Ellisa ale ten scenariusz powinien znaleźć się w kraterze jakiegoś wulkanu zniszczony na wieki. PORAŻKA.
Yyyyyyy??? Wybacz ale przesłanie tego filmu jest jasne jak słońce. Można wiele rzeczy powiedzieć o The Canyons ale na pewno nie to że coś jest w tym filmie skomplikowanego. Fabuła prosciutenka. Tara związała się z psychopatą który chciał kontrolować każdy aspekt Jej życia. Próbowała uciec z byłym chłopakiem, kochanka Christiana chciała Jej pomóc ale gdy ten się dowiedział zabił Ją. Tara wiedziała co zrobił Christian ale ten miał na nią takie haki że musiała tańczyć tak jak Jej zagra. W ostatniej scenie widzimy że po pewnym czasie Tara siedzi w restauracji z nowym partnerem i znajomymi którzy nagle poruszają temat Christiana. Po wyrazie Jej twarzy widać że na sam dźwięk jego imienia nadal czuję strach i ewidentnie film nie kończy się dla Niej dobrze. Żyje sobie na pozór spokojnie ale Christian nadal ma nad nią pewną kontrolę. Tyle.