Początek filmu zapowiada się ciekawie. Z niewiadomego powodu panuje chaos na ulicach, rodzina Weaverów próbuje uciec z miasta oraz dotrzeć do mieszkającego na wsi syna. Brzmi interesująco, lecz im dalej tym gorzej, zamiast akcji lament skrzypiec w tle, melancholijne rozmowy, ect. Połowa filmu to nudna podróż przez las. Motyw horroru praktycznie nie istnieje aż do samego końca, a i tak dupy nie urywa.