Film z 1985 roku a wygląda jakby był z lat 50/60. Trudno powiedzieć czy to było celowe czy przypadkowe... Największa zaleta tego filmu to surowa muzyka elektroniczna z syntezatorów. Uwielbiam takie dźwięki ryjące banię. To chyba jedyny powód, dla którego ten film obejrzałem do końca. Bo wszystko tu jest złe, łącznie ze scenami z tym zielonym kosmitą, który poruszał sie bardzo pokracznie. No bo co może być fajnego w pseudo sci-fi o wieśniakach, którzy znaleźli w lesie jakiegoś kosmitę? Albo scena jak jeden wieśniak spadł z urwiska na dół. Rzucili jakiegoś manekina i przewalał się bezwładnie, pfff.... Daję 1/10, bo gdybym dał 2/10 to obraziłbym niektóre filmy, którym dałem tę dwójkę jednak...