Film jest jaki jest - nie będę się czepiał scenografii, bo faktycznie przypominała polskie
akademiki, Reznora lubię bo lubię NIN - pomysł na film całkiem niezły - no i tyle - Fincher do
bani. Temat na film super, ale jakoś wieje nudą. Miliarder z przypadku - nie musi oznaczać
że film musi być przypadkowy. Gdyby nie to że samemu jest mi przykro (jak i pewnie
większości ludzi w tym kraju), że nie dostali takiej szansy na zarobienie takiej kasy pewnie
odczułbym pustkę graniczącą z nicością oraz wszechogarniającym zesztywnieniem górnych,
dolnych i środkowych części ciała... ble ble ble - taki właśnie jest ten film o robieniu
pieniędzy - ziewałem i ziewałem.