Nie spodziewałem się tak owocnego seansu i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem scenariusza. Producenci mieli trudne zadanie - jak opowiedzieć historię, która cały świat dobrze zna w taki sposób, aby film zarobił i ludzie nie narzekali. Nie cierpię informatycznej gadki, ale dialogi jak i retrospekcje sprawiły, że oglądałem film bez zmrużenia oka. O samej historii nie mam zamiaru się wypowiadać, bo tu liczył się sposób jej przekazania oraz świetna gra aktorska. Zaskoczył mnie również Timberlake. Był to pierwszy film, który obejrzałem z jego udziałem i przyznam, że dla mnie jest dużo lepszym aktorem niż śpiewakiem.
Duży plus również za scenę, gdy dziewczyna Saverina robi mu wyrzut o status związku :D Identyczna scena pojawiła się w epizodzie South Park "You have 0 friends" i podobnie jak w SP idealnie trafia w pewne ogłupienie jakiego dostają na takich portalach osoby z problemami w myśleniu.