W podobny sposób o młodych geniuszach opowiadał już Van Sant w Buntowniku z Wyboru oraz w Szukając Siebie. Fincher wziął się za facebookowe, „wczorajsze tu i teraz”, rozpędzając je po swojemu, dzięki czemu z nudnego, prawniczo-programistycznego tematu wyciągnął esencję, którą (nie wierzę, że to piszę) o świetną ścieżką dźwiękową uzupełnił Trent Reznor. To historia o pasji i marzeniach, o utraconych przyjaźniach i zyskanych pieniądzach. To spowiedź Marka Zuckerberga w konfesjonale Davida Finchera.