że facebook to syf dla idiotów.
Do tej pory nie moge zrozumieć co ludzi tak kręci w tym gównianym Facebook'u do tego stopnia że codziennie muszą tam zaglądać.
demson@interia.pl
ja tez nie,ale najgorsze jest to ze gdzie nie wejdziesz jest facebook i to jest wku....
dokładnie!!! Mnie też to wkurza:(((
W dodatku nie pojmuje "fenomenu" fejsbuka. Kolejny portal społecznościowy....
nie pojmujesz, bo zyjesz w polsce, i to chyba jedyny powod.
akcja miala miejsce prawie 10 lat temu, to po 1. po 2 kultura amerykanska rozni sie od naszej, inny styl zycia, inny standard zycia. po 3 wtedy byl to projekt totalnie pionierski, a w polsce ludzie patrza na facebooka przez pryzmat naszej klasy ktora byla pierwszym tak znaczacym portalem spolecznosciowym w naszym kraju.
"fejsbuk" nie jest kolejnym portalem spolecznosciowym, on jest PIERWSZYM PORTALEM SPOLECZNOSCIOWYM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MYSLEC LUDZIE MYSLEC BO DALEKO NIE ZAJDZIECIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mam tu nic do "myślenia". Portale tego typu nigdy mnie nie interesowały. Nigdy nie byłem na NK, Gronie, czy do niedawna popularniejszym od "fejsa" - MySpace. Nawiasem mówiąc, zanim napiszesz z tyloma wykrzyknikami "MYŚLEĆ" upewnij się który z tych dwóch był "PIERWSZYM PORTALEM".
A na koniec zauważ o co mi i @pawcio_79 chodziło. Gro przeróżnych portali ma linki "Lubię to" oraz dużą reklamę z "buźkami" z facebooka. To taka indoktrynacja - chcesz czy nie "fejsa" zawsze masz pod ręką (zamiast rzeczowych informacji, po które wchodzisz na dany portal).
nie ma nic do myslenia... ok, skoro tak uwazasz to nie mysl.
myspace byl wczesniej, ale bardziej bazuje na muzyce niz na stricte relacjach miedzy ludzmi, to chyba jasne.
facebook jest bardzo popularny i dlatego na wielu portalach sa odnosniki do niego, a konkretniej do danej strony na nim. i co w tym zlego? nikt nie kaze wam w to klikac. a to ze wam to przeszkadza no to przykro mi bardzo. mnie przeszkadza ze w kazdej klasie w szkole wisi krzyz na scianie i co? co mam z tym zrobic? skoro 90% czy iles tam polakow deklaruje ze sa katolikami to chyba pozostaje mi to zaakceptowac.
Co do "krzyża" to moja opinia jest taka sama jak co do facebooka. W państwie deklarującym wolność wyznaniową nie powinno się narzucać wszystkim jedynie słusznej wiary. Mentalnie może powodować to duży (!) dyskomfort dla przedstawicieli innych wyznań.
Pomijając istotę symboliczną, kluczową w tym przypadku (!), fizycznie mały krzyż w dużej sali mniej przeszkadza niż relatywnie do wielkości ekranu bardzo duża reklama z buźkami. Dla osób praktycznych irytujące są również te małe ikonki "Lubię". Przeczy to tej samej idei "wolności" internetu! Osoby niezainteresowane powinny mieć możliwość wyłączenia tego.
Pozdrawiam
Oczywiście, że jest możliwość wyłączenia wszystkich facebook'owych gadżetów na stronach internetowych. Chyba każda przeglądarka ma wtyczkę, która to umożliwia, a na pewno Firefox i Chrome takowe posiadają, co do Opery, to nie jestem pewien ;)
rzeczywiście, już do tego doszedłem, ale wg mnie powinna być możliwość "legalnego" wyłączenia (zażądania wyświetlaniem) takich "gadżetów".
No cóż, każda strona internetowa ma prawo pokazywać dowolne treści (może poza oczywistymi wyjątkami), a administracja może umieszczać w jej obrębie wszystko co im się podoba, tym bardziej, że tego typu wtyczki społecznościowe są świetnym sposobem na reklamę ;) Zresztą używanie plugin'ów w przeglądarkach internetowych raczej nie jest karalne, także... ;)
Tak nawiasem mówiąc, Unia Europejska zabroniła umieszczania i propagowania w swoim systemie operacyjnym wyłącznie Internet Explorer'a, więc różnie może być z Facebook'iem, tym bardziej, że UE nie lubi monopolu dużych korporacji ;)
Szkoda, ze nawet główny bohater wspomina MySpace'a w filmie. Przed utworzeniem fejsbooka, wiec chyba cos nie tak w twojej teorii...
Genialnie pokazane jest to w scenie, w której dziewczyna Eduarda ma do niego pretensje o status na profilu.
Akurat w tej scenie zamiarem nie było pokazanie tego, że to syf dla idiotów, ale raczej pokazanie, że facebook już na początku funkcjonowania zaczął mieć duży wpływ na zachowania społeczne. To tak imho.
A co do facebooka. Do naszej klasy nie ma co tego porównywać, bo nasza klasa niczego wielkiego nie oferuje poza wklejaniem fotek i słitaśnymi komentarzami, ewentualnie można się pochwalić kolegom sprzed lat aktualną żoną tudzież dziećmi. Facebook to komunikacja na trochę innym poziomie oparta na sieciach znajomych, fajne tam też jest to, że mogę sobie subskrybować wpisy wszelkich instytucji, artystów, czasopism itd. Dzięki temu mam w kupie niusy przykładowo ze świata muzyki jazzowej czy metalowej, bo to mnie akurat interesuje. Oczywiście jest tam mnóstwo dodatków dla dzieciaków, ale pozytywem jest to, że można je wszystkie WYŁĄCZYĆ. Poza tym selekcja znajomych. Jak się ma wśród znajomych połowę patafianów podniecających się fotkami i grającymi w gry typu farmville, to jakość całego produktu spada. Facebook daje dużo możliwości kontroli nad tym co się robi, wystarczy umieć nad tym zapanować :)
Bardzo konkretny komentarz. Zawsze trzymałem się z daleka od "takich" portali. Dzięki tobie właśnie się dowiedziałem, że może być to praktyczne narzędzie a nie tylko "kupa gó***" i zjadacz czasu.
Pozdrawiam.
To jest narzędzie jak każde inne. Młotkiem można wbić gwoździa, ale można również palnąć komuś w głowę. Czy mam więc mówić, że młotek jest kiepskim narzędziem? No raczej nie.
A co mnie u wszystkich przeciwników społecznościówek denerwuje to to, że zazwyczaj a priori zakładają, że facebook jest do niczego, a potem ciągną jakieś quasiargumenty w tym kierunku, żeby to próbować udowodnić, zazwyczaj obrażając użytkowników, nazywając ich debilami, idiotami itd. A co ma facebook do idiotyzmu? Czy jak wykonam telefon do kolegi stojąc na przystanku autobusowym też jestem idiotą? Przecież mogłem zaczekać i zadzwonić po powrocie do domu, a właściwie 100 lat temu ludzi komunikowali się listownie i też żyli, wszystko co przyszło później to kretynizm. Takie jest rozumowanie przeciwników wynikające nie z merytorycznych przesłanek, a raczej z pewnej inercji i potrzeby zachowania bezpiecznego status quo. Ewentualnie wynikające z pokazania światu jaki ja jestem świadomy i nie podążam za masami. Bzdura. Nie chcesz jeden z drugim podążać za masami to się przenieś do ziemianki w lesie i tam sobie egzystuj - nikt tego prawa nie zabiera, ale niestety to jest nie na rękę, bo w lesie jest ciężko, zimno i wilgotno. Łatwiej usiąść za klawiaturą i pociskać duby smalone w imię wyimaginowanych ideałów. ;)
1.Internet to "narzędzie" które każdy może używać wedle swoich potrzeb i preferencji. Taka jest idea - wolność sieci. Dlatego twórca "www" zrzekł się praw patentowych. Zauważ, że Facebook jest wszech obecny z dużymi reklamami (!) i małymi ikonkami BEZ możliwości ich wyłączenia. Zamiast interesującej na danym portalu treści mamy nie interesujący nas facebook.
2.Są ludzie którzy nie po to "wchodzą" na neta żeby mieć milion wirtualnych znajomych...
Facebook właśnie w ten sposób jest pozycjonowany. Twój wpis jest pierwszym, który przedstawia to w inny sposób!
Nawet w takiej gazecie jak "PC World" jak czytałem artykuł o "fejsie" to był on o... grach...
W opinii przeważającej większości jego użytkowników oraz mediów jest to portal dla niewyszukanej rozrywki: gry i plotki - taki jest rozpowszechniany wizerunek portalu.
3.Ogromna rzesza użytkowników przyciąga tam "biznes". Tworzone są coraz bardziej wyszukane aplikacje, których zadaniem jest "zaspamować" potencjalnych klientów.
Te 3 powody zniechęcają mnie do Facebooka.
Czy w mojej wypowiedzi brak retoryki? ;)
Nieporozumienie. Mea culpa - nie zaznaczyłem, że odnoszę się do ogółu zrzędzących, a nie do Ciebie :D Sorki, źle się wyraziłem.
Ad1 - duże reklamy? nie zauważyłem - link pls ;)
Ad2 - tutaj masz rację, ale ja nie zamierzam się sugerować tym do czego ludzie używają tego narzędzia. Jak sobie grają - ich sprawa. Mnie cieszy to, że wszelkie powiadomienia, że ktoś tam mnie prosi o podlanie jego marchewki, można wyłączyć - teraz mam czystą tablicę z informacjami, które chcę. Właściwie w tym momencie wszelkie niechciane treści są już przefiltrowane. Znajomych z resztą mam ogarniętych, więc nie ma problemu z zabawami w głupoty.
Ad3 - wirtualne aplikacje to kolejna rzecz, której należy się wystrzegać. Ja nie korzystam w ogóle, bo żeby z takiej aplikacji skorzystać trzeba wcześniej zgodzić się na używanie informacji przeze mnie zamieszczonych na facebooku przez autora danej aplikacji. Ma on dostęp do mojej listy kontaktów, moich stron "Lubię", itp., każdy bardziej rozgarnięty spec od marketingu może sobie zrobić profile targetowe ludzi, którzy mu udostępniają te informacje i celować z ofertami prosto w swój target. Dlatego wystrzegam się i nie korzystam. Nawet z niewinnie wyglądających, nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie. A i pewnie na tym sam facebook trochę zarabia, ale to już inna para kaloszy, z resztą na filmwebie też nie tak dawno był nowy regulamin i trzeba było tiknąć dwa pola dotyczące udostępniania danych osobowych jakiejś tam firmie. Ludzie zaczynają na internecie zarabiać, dostrzegli tkwiący tu potencjał i z niego korzystają. Raczej nie ma od tego odwrotu i facebook nie jest tu wyjątkiem ;)
Tak czy inaczej wiedząc o co chodzi, wiedząc jak chronić swoje dane, wiedząc co wolno a czego nie wolno można całkiem spokojnie z facebooka korzystać. Ja w swoim przypadku widzę realne korzyści.
Dla mnie fejsbook to jest jakaś forma komunikacji. nie mam nic na koncie piszę na fejsbooku, nie mam z kim isć do kina wysuwam propozycję i zawsze ktos się zgłosi, robiąc impreze nie musze do wszysctkich dzwonic, ale ludzie potrwierdzają mi przyjscie na fejsbuku. Cóż mieć pretensje o status na profilu mają tylkko idiotki, można dac w ogole bez statusu. Fejsbook ma ciekawe grupy tematyczne, jak dla mnie jest bardzo pozytywnym portalem społeczościowym. Nic nie jest czarne, albo białe.
nie rozumiem zupełnie tego fenomenu facebooka. zwykły portal...a ludzie sie srają jakby to były złote jabłka.
nigdy nie byłem na facebooku. i z całym szacunkiem nie będe wchodził na portale tego typu.
To wiele tłumaczy... większość idiotów najeżdżających na FB... nigdy nie miało tam konta. Przypominacie tych idiotów i skończonych debili, którzy nie oglądali filmu ale stawiają "1"... Zapytasz idiotę dlaczego? A bo tak! ;o)
czyli nie masz też knta na n-k, gronie, fotce? good for U, a czekaj filmweb to nie jest przypadkiem portal spolecznościowy tylko że temtyczny? dodajesz znajomych, wystawiasz opinie, dostajesz newsy, całkiem podobne do fb tylko, że bardziej selektywne ;p
Też jestem z tych którzy omijają portale społecznościowe. Nigdy nie miałem konta na NK, choć wiedziałem jak to wygląda i co daje zaglądając przez ramię siostrze. Mam martwe konto (nieodwiedzane) na Gronie, bo namówiła mnie przyjaciółka i założyłem hmm "przez grzeczność". A niedawno założyłem sobie Facebook'a (ze 3 tygodnie temu).
Pierwsze wrażenie: Phi... kolejny popaprany społecznościowiec. Ale dajmy mu szansę. Sprawdźmy jak to działa i co przyciąga te miliardy użytkowników.
Uzupełniam, więc info w profilu główny nacisk kładąc na poglądy gust i zainteresowania oraz porządkuję znajomych znalezionych automatycznie i zapraszam "trafionych" znajomych z propozycji.
Drugie wrażenie: Dziwny układ tego wszystkiego, niezbyt to jasne.
Pierwsze zaskoczenie: O! Można publikować treści na tablicy wprost z innych stron bo większość ma odnośnik do Fb.
Obecnie: Yeah! to jest to! Nareszcie mogę się dzielić ze znajomymi myślami przychodzącymi w trakcie przeglądania netu. W inny sposób nawet bym nie pamiętał żeby koleżance interesującej się reklamą wysłać linka z komentarzem do genialnej reklamy "human touch" toyoty. Chwilę później zbulwersowała mnie informacja o kolejnych planach ekonomicznych tego POpieprzonego rządu, więc opublikowałem artykuł na swojej tablicy z agresywnym komentarzem w stylu Zuckerberga ;), może obudzi to jakiegoś zombie politycznego wpatrzonego w TVN i nie widzącego co się dzieje.
Potem obejrzałem film na YouTube z linka od kuzynki (z ambitną muzyką) i dodałem go do swojej playlisty z muzyką, bo był genialny, a dowiedzą się o tym moi znajomi na Facebooku bo mam go zintegrowanego z YouTube i być może również zechcą obcować przez 4 min 20 sek z tą wspaniałą muzyką.
Potem, następnie, z kolei patrzę na profilu kuzyna DJ-a czego posłucham dzisiaj na imprezie, przy okazji dowiadując się że był ostatnio na kozackiej wycieczce, daję również [Lubie to!] linkowi do dzisiejszej imprezy cyklicznej prowadzonej przez brackiego.
Po czym wracam na swój profil i śmieję się do rozpuku widząc co mi opublikował kumpel przez Facebook-ową aplikację Phrases.
Więc i ja jemu publikuję z tego samego modułu jakąś głupotę. Po czym wybieram z ulubionych Phrases moduł Wiedźmin na dziś i publikuję na tablicę arcyzabawny-arcyinteligentny cytat z mojej ulubionej książki.
Przeglądam znajome mojej koleżanki i trafiam na słodkie zdjęcie pewnej Magdy, która ma podobny gust do mnie. Widzę na jej profilu że lubi dobre kino, różną muzykę i tak jak ja nie cierpi telewizji.
Podoba mi się to co widzę na jej profilu, może ją zaczepić przez Fb?? Nie, może najpierw spytam koleżankę o tą Magdę. Myk, wiadomość przez Facebooka. Nawet jak nie wchodzi tu za często, to przeczyta moją wiadomość na swoim e mailu.
Sporo się zdarzyło przez te pół godzinki.
Jutro sprawdzę jak działają grupy. A jeszcze dziś spytam moją współpracowniczkę czy też ma Facebooka.
A następnego dnia dawny kolega z liceum znajdzie mój profil Facebook-owym automatem przeglądającym adresy mailowe w koncie pocztowym i zechce odnowić znajomość.
Mi wystarczyło 3 tygodnie aby zrozumieć możliwości i siłę z jaką działa Fb (słabości i wady również). I nie oderwałem się przy tym zbytnio od rzeczywistości.
Dziwne, że w filmie nie ma wzmianki o tablicy, a jest o mniej ważnych funkcjonalnościach, ale ogólnie film trafia w powody dla których Fb okazał się strzałem w 10. Doświadczenie życia społecznego, przeniesione online. "Teraz będziemy również żyć online" Tu teraz może się toczyć część życia społecznego, jeśli damy jej szansę. Nie zastąpi raczej tej realnej większości i nie powinna. Ale jest doskonałym ułatwieniem wymiany myśli i informacji - tym czym internet w założeniach właśnie miał być. Przewaga nad realem jest w tym, że profil Fb nie zapomina sam z siebie kto, kiedy, gdzie, jak dokladnie?, i zaglądanie tutaj pomaga w zdobywaniu większego i pełniejszego obrazu człowieka, bo o niektórych informacjach dotyczących osoby mogliśmy nie wiedzieć, bo nie pytaliśmy a inne już zapomnieć, dlatego może czasem warto sprawdzić co ktoś ma o sobie samym do napisania.
Mnie niektórzy znajomi zaskakują na Fb, a o wszystkich nie wiedziałem pewnych rzeczy, którymi sami są skłonni się tutaj podzielić. Czy to nie wystarczające usprawiedliwienie tej popularności jaką cieszy się Facebook?? Mimo wszytko Zuckerberg jest jednak wielki. Mimo wszystko - tak jak reszta wielkich.
Dla mnie to jest właśnie totalna głupata, chwalić się swoim zdaniem jakby normalnego człowieka to interesowało.
Przyganiał kocioł garnkowi. A co kogo interesuje zdanie kolesia, który potrafi tylko sypnąć jadem na ludzi nazywając ich idiotami? :-P
Filmweb przecież służy do tego samego co facebook, tyle że skupia ludzi wokół jednego tematu. Dzielenie się na portalu społecznościowym swoim zdaniem o tym, że totalną głupotą jest dzielenie się z innymi swoim zdaniem na portalu społecznościowym, zakrawa na schizofrenię :-D
Równie dobrze prostytutka może powiedzieć, że nie lubi ku**stwa, albo złodziej, że nienawidzi polityki, bo politycy kradną :-P
@tekem wzmianka wspomnianej tablicy jest w momencie kiedy Eduardo wraca z Nowego Jorku ; )
luuuubię too :D :D hahaha Żartuję. Nie jestem fejsbukowym maniakiem, ale dzięk fejsowi poznałam masę świetnej muzyki od znajomych z którymi nie widuję się na codzień, zgadalam się z kumplem, którego nie widziałam kilka lat (nie było możliwości uzyskania telefonu bo przepadł w świecie człowiek), mogę się dowiedzieć, że kumpela widziała świetny film i bez obawy wmieszać się w dyskusję dotyczącą obecnej sytuacji politycznej itd. W dupie mam negatywne opinie. Nie chcesz nie zakładaj, ale nie krytykuj innych. P.S. wiele tracisz.
''Wiele tracisz'' - powiało grozą. Zrozum, że komuś to może naprawdę być niepotrzebne.
No i znowu - jeśli mi zależy na kontakcie z kimś, to nie ma dla mnie argumentu że ''przepadł'' :D. Jakoś potrafię mieć kontakt do tych, do których chcę. Muzykę mam z last,fm, dużo prościej i bez reklam.
"mogę się dowiedzieć, że kumpela widziała świetny film '' no i właśnie, jeśli to bliska kumpela, to zakładam, że o tym poinformuje. A jeśli dalsza, mam w dupie, co ogląda.
''W dupie mam negatywne opinie'' znowu powiało grozą. Tak samo jak inni mają w dupie Twoją opinię. Chcesz - korzystaj ale nie pisz innym, że dużo tracą.
PS.
Jedyne, do czego MOIM ZDANIEM przydają się takie portale, jest podryw. Nastolatkom łatwiej zagadać na FB/NK, niż na szkolnym korytarzu. Wiele par zapewne połączyło się w ten sposób.
ej nie chce cie denerwowac ale glupis skoro tak odrazu krytykujesz. Film byl wedlug mnie do dupy i to cale ocenianie dziewczyn tez glupie. Mam kurde fejsbuka, jakos na nim nie przesiaduje caly czas ale sie sprzydaje. Przestan sie denerwowac takimi pierdolami :)
@kiciorr_wania
Od razu widać że jesteś typową użytkowniczką jak to nazwałaś "fejsbuka" :) , bo widać że nie ogarniasz do czego służy prawy przycisk ALT na klawiaturze.
" caly czas ale sie sprzydaje"
I nic nie pomogło . Prawy Alt to dla ciebie dalej tajemnicza sprawa.
Jak chcesz więcej to wejdź sobie na facebook'a.
Każdy ma prawo do własnego zdanie i gustu a ,że kiciorroweji film się nie podobał jej sprawa. Lepszy kiepski gust niż jego brak.
A ja niesamowicie doceniam portal Facebook? Dlaczego?
Podoba mi się opcja subskrypcji ("lubię to"). Dzięki nim mogę być na bieząco z każdym tematem, który mnie interesuje, w szczególnoci jeśli chodzi o muzykę. Nowa płyta ulubionego artysty, informacje o koncertach, ciekawe video z koncertu + ciekawe linki znajomych - wszystko to w jednym miejscu. Nie muszę ganiać po różnych portalach, wystarczy ze mam subskrypcje tego portalu i juz jestem na bieząco.
Inna sprawa jesli ktos siedzi na FB żeby uprawiac marchewkę, dokarmiać kota albo bawić się w mafie, to dopiero strata czasu wg mnie:))
pozdro!
A jak ja widze "lubie to" to mam juz odruch wymiotny i załość mnie łapie.
Film bardzo dobry 8/10
dokładnie. jak ja słyszę albo widzę gdzies to "lubie to" to poprostu wku.rw mnie łapie.
Społeczeństwo tępych zombie sterowanych jednym portalem. Banda celebrytów niedowartoświowanych gotowych dzielić się każdym pier.dol.onym linkiem ze znajomymi ludźmi. Dosłownie jakby kogokolwiek tak naprawde obchodziło to czy Ty/On/Ona lubi ten link czy też nie.
Każdy na dobrą sprawe ma gęboko w dupie wasze profile, i to co macie na tej tak zwanej tablicy. Czujecie się dobrze/dowartościowani/spełnieni umieszczając jakieś głupoty i nic nieznaczące dla innych pierdoły na swoim profilu!?
Żyjemy w społeczeństwie ciemnej masy. Masy, w której aby poczuć się jednostką musimy się jakoś dowartościować albo zostać dowartościowani.
Jeżeli mam przyjaciela, a każdy z nas ma ich max 2-3 to zakładam, że wiem kim jest! Wiem czy ma dziewczynę, gdzie był na wakacjach...czy lubi jeść rano płatki i jakiej muzyki lubi słuchać. PRZYJACIÓŁ sie zna...dlatego nazywa sie ich przyjaciółmi.
Reszte masy piepsze i mam w dupie głęboko, bo to nie moi przyjaciele, ale znajomi z widzenia..których zainteresowania mnie obchodzą tyle.......
co zeszłoroczny śnieg.
"Żyjemy w społeczeństwie ciemnej masy. Masy, w której aby poczuć się jednostką musimy się jakoś dowartościować albo zostać dowartościowani." - coś musi być w tym dowartościowaniu, ale przerażające jest, że tyle osób tego potrzebuje i że wybrali akurat taki sposób. Dlatego bardzo się cieszę, kiedy czasem trafia się jednak ktoś o podobnych do moich poglądach. W realu mogę takich policzyć na palcach jednej ręki.
Ja w ogóle nie rozumiem, skąd potrzeba wrzucania swoich zdjęć? Co innego jedno czy dwa profilowe, ale dokumentacja z każdego dnia? Z każdego wyjścia na spacer? Focia na mieście, focia pod drzewkiem, focia na ławce. Albo statusy ''dzisiaj piweczko z Martą''. No Chryste, CO TO KOGO OBCHODZI. Ale bardziej interesuje mnie, po co te osoby to robią?
Otóż widzę tylko jedno wytłumaczenie - żeby się pochwalić, dowartościować - np. fotki ze spaceru z koleżanką - czyli mają przyjaciół (a jak w realu ta przyjaźń wygląda, to już inna sprawa), fotki z partnerem - czyli nie są samotni, fotki z imprezy - czyli są zajebiści, bawią się i chleją co tydzień.
Bo skoro nie taka opcja - to jaka?
Ja od tego mam last.fm.
A ci wszyscy, którzy piszą, że FILMWEB to przecież tez portal społecznościowy - przepraszam bardzo, ale jak można nie widzieć różnicy? Tutaj dyskutuje się o filmach i kinie (choć poziom dyskusji bywa różny, ale zazwyczaj nie jest źle). Mogę sprawdzić, jakie filmy poleca mi portal na podstawie ulubionych, mogę wypowiedzieć się na temat obejrzanego filmu, porozmawiać z kimś o jego odczuciach. Rozmawiam po prostu z widzami danego filmu, którzy mają na jego temat coś do powiedzenia, nie znam ich i inie interesuje mnie, kim są skąd, pochodzą, czym zajmują się na co dzień ani żadne plotki na ich temat. Wszystko kręci się wokół jednego tematu. Dla mnie to bardziej jak fora tematyczne, a nie portal społecznościowy.
Inny portal, last.fm. Oszem, cześć na pewno chce się pochwalić swoim gustem i używa tego dla lansu. Ja używam tego, żeby sprawdzić - jak w przypadku filmów - polecanych wykonawców, dowiaduję się stamtąd o koncertach. Nie ma wielu uciążliwych reklam i spamu.
A wokół czego kręci się fejsbuk? Czy tam dyskutuje się na jakiś temat? Naprawdę nie interesuje mnie, kto podlał sobie marchewkę na farmie, że Dorotka B. z 3a była ostatnio na wakacjach w Hiszpanii i zrobiła brzydkie zdjęcia, że Jarek T. lubi zdjęcie użytkownika Dorotka B., ze ktoś tam jest w związku, a ktoś lubi reklamę Małego Głoda albo tampony OB....Kino mnie interesuje, muzyka mnie interesuje, ale kompletnie nie rozumiem, co mi do informacji ze ''świata znajomych''. Ile mamy w życiu prawdziwych przyjaciół? Chyba tylko 2, 3 osoby. Zakładam, że jeśli się z kimś przyjaźnię, to wiem czy jest w związku i gdzie ostatnio był - bezpośrednio od niego, a reszta osób mnie nie obchodzi. Tak to już jest, że większość (uwaga - nie WSZYSCY) zakładają tam konto, żeby się podlansować, gdzie to nie byli i jakie mają fajne życie. Oraz oczywiście poplotkować ''paulina zmieniła wczoraj status na 'wolny'"...rzygam tym już.
za tego posta, podałbym Ci rękę. prosto, rzeczowo i konkretnie. dobrze powiedziane.
Last.fm jednak paradoksalnie nie dostarcza mi tylu informacji. Tak się składa, że zdarza mi się słuchać bardzo niszowej muzyki lub wykonawców którzy nie mają swojego opisu na Laście i jest mi w tym wypadku niepotrzebny. Last.fm przydaje mi sie zeby podglądac czego słuchają ludzie:)
Facebook jest uniwersalny, subskrybuje filmy, muzykę i co tylko jeszcze mnie zainteresuję.
Nie jestem NoLifem który dzień i noc klika "lubię to", mam dziewczynę, nie narzekam na życie doczesne:)
Zgadzam się. I jest jeszcze jedna sprawa: dla mnie wielką zaletą internetu, zawsze było to, że w sieci można być anonimowy. Nie wiem kto przy zdrowych zmysłach, publikował by swoje dane, prywatne zdjęcia swoje i swojej rodziny, tak aby każdy mógł je zobaczyć? Ja na FW wchodzę, by dyskutować o filmach, reszta - znajomi itp. - mnie nie obchodzi.