Nie wiem jak to jest przy wybieraniu obsady siedzącej po drugiej stronie kamery (w tym reżysera), ale zdaje się, że pan X (ktokolwiek to jest) płacący panu Fincherowi za reżyserię sporo przepłacił. Czemu do tego filmu z TAKIM scenariuszem nie wziął Paula Weitza, reżysera American Pie. Wilk byłby syty - pan X zapłaciłby na pewno mniej Weitzowi, który ma doświadczenie w robieniu filmów o amerykańskich nastolatkach, a owca była cała - Fincher zająłby się jakimś porządnym scenariuszem.
Obejrzałem ten film, pewnie jak wiele osób, ze względu na nazwisko reżysera. Oczekiwałem chociażby 75% tego co w Siedem czy Fight Clubie. A co zobaczyłem? Film ze scenariuszem wziętym z Wikipedii + paru dzienników.
Wystawiłem 4 za to, że denerwowała mnie osoba głównego bohatera, czyli była pewnie dobrze zagrana.