Wziął do filmu młodych aktorów o umiejętnościach dużo mniejszych niż u jego Oscarowych konkurentów (wiek obsady jak w słabym horrorze albo "studenckiej" komedii) i wcisnął z nich 110%. Oscara za film życzę Aronofskiemu, ale wielu filmów jeszcze nie widziałem możliwe że "Prawdziwe męstwo" lub "Jak zostać królem" wyjdzie na pozycje mojego faworyta.
Eisenberg - bezbarwny, z porażającą mimiką (cały czas ten sam wyraz twarzy)
Timberlake - dno
Garfield - ujdzie
Faktycznie 110%, z tego Finchera musi być jakiś geniusz :O Jeśli chcesz zobaczyć dobrze poprowadzonych aktorów to obejrzyj sobie "Jak zostać królem".
Eisenberg jest rewelacyjny. Zadufany w sobie, cyniczny ale bardzo inteligentny gnojek. Garfield dobry jako partner głównego bohatera, a potem jako jego wróg. O dziwo Timberlake też jest świetny, bo ten cwaniak w jego wykonaniu wzbudza szacunek. Aktorstwo to jedna z najmocniejszych stron tego filmu. Sam film jednak trochę przynudza i ma 7/10 u mnie. Oscara za film pewnie dostanie, a powinna Incepcja, bo TSN pokonuje ją tylko pod względem aktorstwa.
Nie zgodzę się. Dla mnie Eisenberg był przez cały film strasznie drewniany, Timberlake lepiej powinien wrócić do śpiewania (choć z drugiej strony to też nie za bardzo mu wychodziło). Broni się jeszcze ten cały Garfield, ale nie wybija się jakoś szczególnie.
Mam ogromną nadzieję, że TSN jednak nie wygra. Obejrzałem już 6 z 10 nominowanych filmów i każdy z nich był o niebo lepszy od Social Network. Jeśli mimo wszystko wygra, to dla mnie Oscary przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
Eisenberg irytuje bo ma irytować. Domyślam się że jak zostać królem prezentuje dużo wyższy poziom aktorstwa ale Colin Firth to uznana marka, podobnie jak Bonham Carter, Spall i Rush. Każdy z wymienionych aktorów grając na 70% swoich możliwości powinno stworzyć rolę lepszą niż jest to w zasięgu obecnych umiejętności Eisenberga (nie mówiąc już o Timberlake'u) i za to "rzeźbienie w drewnie" Fincherowi Oscar się należy. Zrobił film oparty niemal wyłącznie na dailogach ("Jak zostać królem" jeszcze nie widziałem ale domyślam się że tam kostiumy, scenografia i zdjęcia odgrywają rolę o niewiele mniejszym znaczeniu niż dialogi) z aktorami dla których był to pierwszy tak poważny projekt. I moim zdaniem wszyscy (może poza Armiem Hammerem) spisali się co najmniej poprawnie. Też mam nadzieje że statuetki najlepszego filmu obraz jednak nie dostanie.
zgadzam sie że eisenberg ma irytować , ale że aktorzy z Króla grając na 70% swoich możliwości stworzą lepszą rolę (postać) od niego to chyba zbyt krytyczne (zwłaszcza ze to aktorzy z wieloletnim bagażem i doświadczeniem aktorskim) . Samego Firtha nie pamiętam zbyt dobrze z żadnej roli którą zagrał -albo grał w niezbyt udanych filmach albo robił tło dla innych aktorów a to właśnie świadczy o aktorstwie bo jessiego zapamięta wiele osób a to przecież niespełna 30 letni aktor który ma jeszcze wiele ról przed sobą. co do "jak zostac królem" to za scenografie sie oscar nalezy , są tam momenty w których zwijałam sie ze śmiechu ogólnie film świetny ale jest z nim tak jak z filmami rok temu - avatara widzieli wszyscy i można go krytykować ale 98% osób które go widziały pójdą do kina na kolejne części , a kto pamięta The Hurt Locker? kto go chce obejrzeć drugi raz?