wyszedlem zachwycony z kina, dawno nie ogladalem tak dobrego filmu, swietnie zagrany, nie nudzi nawet prze ulamek sekundy, wciagajace dialogi, chararakterystyczni, naturalni bohaterowie, nigdy nie lubilem Timberlake zawsze uwazalem go za lalusia ale w tym filmie pokazal prawdziwa klase, no i oczywiscie intrygujaca postac Marka genialnie zagrana przez Eisenberga(kurcze, trzymam mocno kciuki zeby zdobyl statuetke), Fincher mnie niezle zaskoczyl, myslalem ze po srednio-slabym Benjaminie Buttonie juz sie wypalil a tu czyms tak swietnym dowalil, brawa dla tego pana, dodatkowo napisze ze nie lubie facebooka i nie mam na nim konta i do filmu podchodzilem raczej z niechecia i jak milo sie zaskoczylem...