Zastanawia mnie, jak mogli wypuścić te 24 miliony nowych akcji, a Saverin który miał 34%
udziałów nie miał prawa do utrzymania tego samego poziomu. Nie miał praw poboru?
Możliwe żeby w umowie ( w scenie podpisania, gdzie prawnik mówi że lubi mieć do
czynienia ze studentami zarządzania) była klauzula zrzekająca się tych praw? Jakoś nie
wyobrażam sobie tego, żeby student ekonomii tego nie zauważył. Macie jakieś
spostrzeżenia, bo mnie osobiście gryzie ten wątek jako studenta ekonomii właśnie.
"Możliwe żeby w umowie ( w scenie podpisania, gdzie prawnik mówi że lubi mieć do
czynienia ze studentami zarządzania) była klauzula zrzekająca się tych praw?"
Tak tylko da się to wyjaśnić. W amerykańskim prawie strony mają wielką swobodę w kształtowaniu treści umów.W tej sytuacji podpisał umowę spółki zawierającą taką klauzule. W Polsce nie byłoby to możliwe, bo potrzebna jest specjalna procedura do wyłączenia prawa poboru akcji. Wychodzą z założenia, że każdy człowiek potrafi o siebie zadbać i nie potrzebuje opieki ustawowej ;)
A czysto ludzko, działał w zaufaniu do swojego przyjaciela, chyba 99% osób dałoby się nabrać