Świeżo po seansie w stanie półtrzeźwym przyszło mi ocenić tą produkcję, bo filmem tego nazwać nie można. Więc nie zaczyna się zdania się zdania od więc, a więc ten film jest prawie największą porażką, jaką miałem okazję zobaczyć. Nie był w stanie strącić z piedestału jedynie "365-ciu dni". Ten film jest anomalią pod każdym jego względem. Nie będę się rozpisywał bo szkoda mi klawiatury, nie będę polecał bo szkoda na to czasu i życia, polecam się trzymać od niego jak najdalej. Thor został zagrany w najlepszym wypadku ch**owo.