PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=187}
7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790050
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

Też sobie czasem myślicie, że śmierć Jacka była bezsensowna? Zawsze mnie zastanawia dlaczego nie zrobiła Mu miejsca i też nie wszedł na ten kawał drewna, co pływał. Może by przeżył. A ostatecznie jeśli byłby to za duży ciężar, to mógł sobie znaleźć bez problemu inny obiekt pływający tak by nie musieć siedzieć w wodzie. Ostatecznie Jack niby taki mądry, zaradny chłopak, ale dziwne, że na to nie wpadł. Oczywiście tak miało właśnie być, bo gdyby nie zginął to ten film nie byłby tak dobry, ale na logikę - tam było mnóstwo pływających przedmiotów!

ocenił(a) film na 10

Też się nad tym wiele razy zastanawiałam. Jack tylko chyba raz próbował wejść na te drzwi i potem dał sobie spokój. A mogli przecież próbować się utrzymać we dwoje na tych drzwiach, albo tak jak mówisz Jack mógł znaleźć sobie jakiś inny przedmiot. No ale cóż... takie już są filmy. Czasem zdarzają się w nich nielogiczne sytuacje.

karolina922

taki temat już był wiele razy poruszany... Fizyka. Ciężar ciała, ciężar ciała, opór wody. Jack nie był głupi. Bardzo dobrze znał się na ,,lodowatych wodach''. Wiedział, że pomoc w ciągu paru minut nie przyjdzie ( a wiedział również , że człowiek po paru minutach w takiej wodzie zamarza ) dlatego poświęcił swoje życie dla Rose. Rose też wcale taka głupia nie była i wieedziała, że z Jackiem nie wygra dlatego ,,zgodziła się'' wejść na te drzwi. W dodatkych scenach Jack mówi do oficera który też chce wejść na te drzwi ,, Te drzwi utrzymają tylko jedną osobe.'' . pzdr

użytkownik usunięty
youarenotalone18

Co dalej nie tłumaczy dlaczego nie znalazł sobie innych drzwi.

Myśliszz, że pośród 1500 osób dryfujących w wodzie, którzy szukają jakiegoś punktu zaczepienia aby przeżyć Jack znalazł jakies kolejne drzwi? marne szanse..

użytkownik usunięty
youarenotalone18

Niekoniecznie drzwi. Cokolwiek. W wodzie było wszystko, co znajdowało się na statku, więc przedmiotów pływających powinno być bardzo wiele. Prawdopodobieństwo znalezienia czegokolwiek było ogromne.

...i w ten sposób wszyscy co zamarzli w wodzie mogli się uratować. WOW, no cudnie, tylko dlaczego tak się nie stało?

użytkownik usunięty
Piotras2009

Nie twierdzę, że wszyscy, ale to, że uratowało się tylko parę osób (nie jestem pewna, ale chyba było ich 6) to też jest dosyć dziwne. ;)

W zeszłym tygodniu mój niedaleki sąsiad wracał do Polski z córką i żoną. Znad przeciwka uderzył w nich jakiś obcokrajowiec. Sąsiad zginął na miejscu, dziecko w ciężkim stanie a żona już wypisana ze szpitala. Gdyby widzieć tą sytuację można pewnie by stwierdzić: dlaczego nie zjechał na bok kiedy tamten na nich pędził? Dlaczego nie mógł zareagować inaczej, na pewno mógł się uratować. I cała rodzina wróciłaby do domu. Niestety w tamtej chwili mógł być sparaliżowany sytuacją. Tak samo jak Ci panikujący ludzie w cieczy, która była tak zimna, że czuli jakby ktoś wbijał w nich tysiące igieł. Nie da się wtedy spokojnie pomyśleć co można zrobić. Łatwo jest oceniać innych kiedy siedzi się w ciepłym domku przed ekranem monitora. W tej panice jedni topili drugich mimo, że normalnie muchy by nie skrzywdzili. Utopiłabyś człowieka? Pewnie nie, ale w takiej sytuacji nawet byś nie myślała o tym co robisz oby tylko utrzymać się na powierzchni.

użytkownik usunięty
Piotras2009

Dzięki za wyczerpującą wypowiedż, wyobraź sobie, że ja to wszystko doskonale rozumiem i wiem, posiadam coś takiego jak wyobraźnia, tylko Ty chyba nadal nie rozumiesz o co mi chodzi. Jack jednak pomimo wbijających się w Jego ciało igieł mógł pomyśleć logcznie. On jeden na półtora tysiąca ludzi czy ile by ich tam nie było...;) Nadal mało prawodopodobne. ;] Chciałeś chyba napisać "z naprzeciwka". Pozdrawiam! Cudownego dnia! ;))

Tak, chciałem napisać "z naprzeciwka";) ...temat rzeka. Swoją drogą wolę się wczuć niż spekulować swoje teorie. Film jest jaki jest i nie zmienimy tego.

użytkownik usunięty
Piotras2009

Porównujesz 2 zupełnie różne sytułacje. Twój sąsiad nie miał czasu zjechać ale Jack miał dużo czasu a wkoło pływało multum rzeczy na które mógł się wspiąć .

ocenił(a) film na 10

Aby uchronić się od hipotermii niezbędne było pozostanie ponad powierzchnią wody. Niestety w około nie było niczego prócz tych drzwi, co mogłoby się do tego nadawać. Ludzie unosi się na wodzie w oparcie o małe przedmioty pokroju beczek czy leżaków, które pod ciężarem ciała tonęły. Poza tym nie bierzecie jednej ważnej rzeczy. Każdy z Was tak ochoczo mówi o poszukiwaniach, niemniej jednak co z temperaturą wody poniżej 0 stopni kiedy to człowiekowi zaczyna wszystko drętwieć, nie ma siły pływać, mięśnie ulegają zatrzymaniu i dochodzi za zdestabilizowania homeostazy organizmu? Przestaje powoli pracować serce, żołądek, wątroba na skutek wymrożenia ciała. Dodatkowo przesył informacji w układzie nerwowym jest przystopowany ze względu na podrażnienie receptorów nerwowych.

ocenił(a) film na 9
tomb2525

Woda na pewno miała temperaturę powyżej zera, bo inaczej by zamarzła. Co prawda nie robi to wielkiej różnicy, bo i tak wychłodzenie organizmu połączone z szokiem termicznym po nagłym znalezieniu się w wodzie robi swoje. Poza tym weźmy pod uwagę, że większość ludzi miała na sobie kapoki, a Jack nie, przez co jeszcze trudniej mu było utrzymać się na wodzie...

ocenił(a) film na 10
Agacia7

Z zamarzaniem wody morskiej jest pewien problem. Jeżeli przyjmiemy, iż nie ulega ona przemieszczaniu to faktycznie nie trudno o zmianę stanu skupienia. Niemniej jednak zważywszy na prądy morskie, ruchy zwierząt czy nawet kursujące statki z tym procesem jest odrobinę trudno dlatego przyjmuje się, że woda ta może mieć w niektórych miejsca o dwa do czterech stopni poniżej zera. Znalazłem to jako ciekawostkę w encyklopedii Villego :) Co do reszty to się zgadzam.

użytkownik usunięty
tomb2525

Ale w którymś momencie mówią, że woda ma kilka stopni powyżej zera.

ocenił(a) film na 10

W mojej wersji jest, iż temperatura jest kilka stopni poniżej, stąd takie a nie inne wnioski z mojej strony. Niemniej jednak i tak nie zmienia to postaci rzeczy.

użytkownik usunięty
youarenotalone18

Ja na miejscu Jacka bym zabrał komuś to na czym siedzi i wziął dla siebie.

Ponieważ ten film inaczej nie miałby sensu. Bo byłby zupełnie nieromantyczny, bo nie zawierałby poświęcenia, bo nie skłaniałby do zadania sobie pytania "czy ja też poświęciłbym swoje życie dla ukochanej osoby?".
Dlatego.

ocenił(a) film na 10
resoraq

Zgadzam sie w 100%

ocenił(a) film na 10
martynkaaa19007

bo bez śmierci Jacka byłby kolejnym filmem o miłości a tak jest filmem o miłości wszechczasów

ocenił(a) film na 10
Kasia_Piesik1990

I pewnie po tylu latach niewiele osób by o nim pamiętało :)

ocenił(a) film na 10
martynkaaa19007

pamiętali pamiętaliby tyle że z innych powodów;)

Nalej sobie do wanny wody, kup 10 kilo lodu i wsyp do tej wody. Potem wejdź tam na 20 minut. Wyjdź i spróbuj nalać sobie wody do kubka. Proste? A potem przysiądź do zadania z matematyki (o ile jeszcze się uczysz;). Bo w końcu co ma krańcowe wyczerpanie organizmu do logicznego myślenia.
Albo inaczej. Pisałaś kiedyś egzamin, na którym ogarnęła Cię panika i nie byłaś w stanie dojść do ładu ze swoimi myślami? A potem wyszłaś i zrozumiałaś, że przynajmniej kilka zadań mogłaś spokojnie rozwiązać? Teraz zastanów się, czy tonący człowiek, który obserwuje umierających wokół ludzi i pewnie przychodzi mu do głowy, że też może tak skończyć, boi się bardziej czy mniej, niż Ty na egzaminie.
Ja sam takiego doświadczenia nie miałem, ale kiedyś odmroziłem sobie kciuk. Tak dość poważnie. Nie czułem go w ogóle. Więc wyobrażam sobie, że mając takie "znieczulenie" na całym ciele, nie potrafiłbym wykonać najprostszej czynności, jak wejście po schodach. A co dopiero wspięcie się na coś. Zresztą na pewno każdy miał kiedyś znieczulenie u dentysty. Masz usta z waty i nie potrafisz poprawnie mówić. Trochę ta sama zależność.

Skoro taka liczba ofiar jest dla ciebie dziwna, to dlaczego. Zbiegiem okoliczności wszyscy pasażerowie byli idiotami? Czy może 1500 osób miało pecha? Polecam przeczytać historię zatonięcia Wilhelma Gustloffa (największa morska katastrofa w dziejach, jakby ktoś nie wiedział). No więc dziwnym trafem znowu tyle tysięcy osób nie potrafiło znaleźć na wodzie drzwi i się uratować.
Nie odbieraj tego jako atak, chciałem tylko coś wyjaśnić;)

użytkownik usunięty
NickError

Nie odbiorę tego jako atak, bo mam Twoją pisaninę gdzieś. Czytałam wiele o zatonięciu Titanica, już się o to nie martw. Jak większość osób nie zrozumiałeś tematu. Ja nie piszę o tym, że trudne położenie odbiera nam zdolność logicznego myślenia tylko o tym, że Jack właśnie będąc już w wodzie MYŚLAŁ LOGICZNIE i potrafił zadbać o to, żeby kobieta, którą kochał weszła na drzwi ale sam już nie wszedł na inne mimo że przedmiotów musiało być mnóstwo. Nie rozumiesz tematu, to po prostu w nim nie pisz, bo śmiecisz, człowieku.

A jednak odpisujesz.

I fakt, wokół są jakieś przedmioty, których trzymają się MARTWI ludzie. Widać, że obok ktoś złapał się beczki i umarł. Tak, pełno jest obok przedmiotów o wymiarach nie większych, niż pół metra. Założę się, że gdyby się postarał, mógłby na czymś takim stanąć i trzymać równowagę do przybycia pomocy.
W pierwszym poście piszesz, że bez problemu mógł się uratować. Właśnie stąd się zastanawiam, skąd tyle ofiar.

użytkownik usunięty
NickError

Z tym łapaniem równowagi, to domyślam się, że ironia była ;D
No właśnie tyle ofiar może stąd, że ludzie po prostu nie wiedzą jak się zachowywać w takich sytuacjach. Ile osób przecież rzucało się jeszcze zanim statek całkowicie zatonął. A Jack wiedział dobrze co robić, wiedział, że muszą się jak najdłużej utrzymać na pokładzie, cały czas praktycznie dawał dobre rady, zachowywał trzeźwosć umysłu a jednak w wodzie zadbał o względne bezpieczeństwo Rose, a o sobie samym już nie pomyślał. Szkoda. Na dobrą sprawę wczoraj jak tak znów oglądałam, to powiem Ci, że te drzwi wyglądały jakby mogły ich oboje spokojnie utrzymać. Były dość duże jeśli chodzi o powierzchnię i grubość. Tylko gdyby wspinali się na nie równocześnie i każde z innej strony a nie z tej samej, bo wiadomo, że gibną. Tak czy siak szkoda, że spróbował wejść na nie tylko raz i dał sobie spokój. Ale to ostatecznie tylko film i jak już ktoś napisał słusznie - gdyby nie zginął chłopak, to film byłby niemal banalny.
Pozdrawiam.

No fakt, film bez jego śmierci byłby uboższy. I ludzie na pewno nie mają pojęcia, jak się w takich sytuacjach zachowywać. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Jacka, większość ludzi na pewno nie myśli w takich sytuacjach trzeźwo (i tu się zgadzam, Jack umiał zachować zimną krew).
Ale głównym powodem jego śmierci, i tego jestem pewien, był właśnie wydźwięk filmu. No bo Jack się ratuje, potem bierze ślub z Rose i no nie wiem, umiera na raka w 1986. Co w tym ciekawego i co w tym dramatycznego. A tak ginie ratując ukochaną, wszyscy płaczą podczas tej sceny i przez następne pół godziny. Wszystko nagle staje się takie podniosłe, cała historia nabiera polotu.
Z takich ciekawostek, Ford powiedział interesującą rzecz na temat "Dyliżansu" (taki western z John Waynem, gdzie Indianie gonią dyliżans przez pół godziny, aż w końcu zjawia się kawaleria i wszystkich ratuje). W każdym razie po premierze zapytano Forda (reżyser oczywiście;)), dlaczego Indianie po prostu nie zabili koni i nie zatrzymali dyliżansu. Ford odpowiedział, że wtedy po prostu film by się skończył. I tak samo jest tutaj, i tak samo jest wszędzie. Zawsze wychodzi na to, że lepiej nagiąć trochę reguły wszechświata i zrobić ciekawszą fabułę, niż nakręcić coś hiperrealistycznego i zanudzić widownię.

ocenił(a) film na 10

On próbował wejść na ten kawałek drewna,ale za każdą próbą to drewno przechylało się i Rose się zsuwała wtedy,a czemu nie szukał innego przedmiotu do ratunku?,wydaje mi się że dlatego bo chciał być przez cały czas przy swojej ukochanej;D

jazdowicz2666

nie szukał innego, bo inne były już zajęte. a z resztą za małe. Takie drzwi jakie miała Rose były chyba nieliczne i może właśnie te 6 osób, które przeżyło miało to szczęście siedzieć na takich dużych przedmiotach. Wszędzie naokoło nich ludzie trzymali się małych rzeczy - beczek i takich tam...

użytkownik usunięty
jazdowicz2666

Tak, dwa razy chyba spróbował i dał sobie spokój.

ocenił(a) film na 9

Z fizyką możesz próbować milion razy, a i tak z cholerą nie wygrasz. Próbowanie na tych konkretnych drzwiach odpuścił sobie z konkretnego powodu: Rose. Jej bezpieczeństwo było najważniejsze. Co do innych przedmiotów - powyżej wszyscy wytłumaczyli to bardzo dokładnie. I nie mów, że nie zrozumieli tematu. Zauważ prostą zależność - ratując Rose myślał logicznie, ale z każdą chwilą stawał się słabszy, więc jego możliwości logicznego myślenia i działania malały. W przypadku Rose załatwili to szybko, a taka woda rozkłada na łopatki w przeciągu kilku minut. Rozejrzał się wokół, ale nie było tam nic, co mogłoby mu pomóc. Nie wystarczyło się czegoś złapać, żeby się utrzymać na powierzchni, trzeba było utrzymać się ponad poziomem wody, wyjść z niej. Do tego potrzebny był duży, konkretny przedmiot, którego w okolicy nie było. Daleko by nie dopłynął i dobrze o tym wiedział, że prędzej by się jeszcze utopił. Poza tym, co oczywiste, dyktuje to fabuła i to i w pojęciu makro (motyw miłości, poświęcenia, wydźwięk filmu), jak i mikro (chciał być przy Rose, pilnować jej - zauważ, że Rose już prawie "odpłynęła", a on ją zmotywował"). Biologia, fizyka i konwencje fabularne układają się w tak logiczną całość, że nie wiem jakiego dowodu jeszcze potrzebujesz. Może rejsu z przygodami?

użytkownik usunięty
la_hiszpanka

Czytaj kilka postów wyżej.

ocenił(a) film na 10

Bo zależało mu żeby Rose tylko była bezpieczna;P

ocenił(a) film na 10

to było wałkowane nawet w programach doświadczalnych,mnie zastanawia natomiast fakt uznania Rose za zmarłą.Zmieniła nazwisko owszem ale została aktorką i nikt jej nie poznał? Matka,narzeczony,znajomi?Naiwne

użytkownik usunięty
CelineMarie

A może poznali tylko się z nimi nie chciała kontaktować. Tego już nie wiemy.

a może została aktorką ale nie aż tak znana na skale globalną , może omieściła się w jakiejś małej mieścinie i tam została aktorką miasteczka :)

ocenił(a) film na 8
youarenotalone18

Gdyby chcieli z pewnością by ją znaleźli. Podała nazwisko Dawson, które jej matka, narzeczony doskonale znali. Dla Cala raczej bardziej wygodne było uznać Rose za zmarłą. Matka zaś wiedziała, że Rose nie chce być odnaleziona i chce się odciąć od rodziny co dała jej wyraźnie do zrozumienia nie wsiadając do szalupy chłodno mówiąc przy tym: "żegnaj, matko".

Btw. w oryginalnym scenariuszu Cal spotyka Rose na Carpatii.

karikineza

Nie spotyka tylko jej szukał i pomylił jakąś kobiete z Rose.

ocenił(a) film na 8
youarenotalone18

Może źle się wyraziłam w pierwotnym scenariuszu Cal rozmawia z Rose na Carpathii. W filmie tej sceny nie ma i w sumie nawet dobrze.

karikineza

masz moze linka do tego pierwotnego scenariusza?

ocenił(a) film na 8
youarenotalone18

wstawiałam to jakiś rok temu przy innym temacie, teraz nie pamiętam gdzie to znalazłam

Temat, a raczej wątek jest co najmniej dziwny. Równie dobrze mogłabyś zapytać czemu Jigsaw mordował w taki a nie inny sposób, czemu Kevin został sam w domu..

Niech pomyślę; zamysł twórcy ? :) główna problematyka ? :) esencja i odłożony punkt kulminacyjny wątku miłości ? :p

Tego chciał reżyser, więc tak tez to wykonano. Często brak logiki w filmie wywołuje dyskusje, ale tak to już jest.

W "pogromcach mitów" był odcinek w którym badali czy dwie osoby utrzymały by się na takich drzwiach i okazało się, że DiCaprio nie musiał umierać. Kiedy poinformowali o tym Camerona odpowiedział coś w rodzaju: "Nie musiał umierać, ale to ja jestem reżyserem i moim zdaniem zakończenie wymagało dramaturgii".

on próbował wejśc na te drzwi od szafy, ale one się podtopiły, więc zszedł. ale mógł wleźć na jakiś inny kawał drewna i podpłynąc