Gorszego badziewia dawno nie oglądałem.Marny scenariusz,naiwna,momentami sentymentalna akcja.Gra głównego bohatera także pozostawia wiele do życzenia.Omijać z daleka!!!!
ludzie, nie nerwujcie się tak !!! temu gościowi z "9" na pewno szło o tamten film z Mattem Damonem a trafił tutaj z wpisem ...
Tyle że ten film ma coś wspólnego z książką roberta lunduma.. ta nowa tożsamość to już raczej luźna interpretacja :)
Żal ściska jakie głupoty ludzie wypisują komentując filmy. Choć często odbieram to jako prowokację...
Ktoś kto temu filmowi daje 1/10 po prostu ośmiesza się...
Spodziewałem się filmu szpiegowskiego a dostałem dramat z nielicznymi tylko jego elementami. Do tego w ogóle nie wciągający, akcja się wlecze, zero dynamizmu i z tak nieudolną dublerką że się włos na głowie jeży że ktoś mógł za to pieniądze wziąć. Na domiar złego Richard Chamberlain pasuje do roli agenta jak pięść do oka.
Aaa oglądałem jak byłem młody, ba śmiem twierdzić że akcja w serialu jak i wątek miłosny są bardziej rozbudowane do tego co zobaczyliśmy w tym filmie
A mnie się film podoba, i główny bohater też mi się widzi. Przecież nie każdy agent musi być na sterydach wypakowany i kung-fu nogami głowy strącać.
To w takim razie przed kim ja mam "srać ze strachu?"
Tak jak cały wywiad tutaj na sam dźwięk nazwiska Bourne?
Bo niestety - choć film bardzo mi się podobał - to jednak te wytrzeszczanie oczu i grymas na twarzy Ryszarda, w połączeniu z rykiem:
"Gadaj, albo Cię zabiję!! "- to troszkę za mało, by widza zmrozićXD
IMHO ten Bourne nie sprawia wrażenia człowieka bardzo niebezpiecznego.
Wszyscy w filmie nam to wmawiają - musimy im wierzyć na słowo niestety...
Po prostu jesteś przedstawicielem nowego pokolenia które to hołduje innemu stylowi kina. Ja lubię stary styl i klasykę.
Przedstawicielką jak już;)
Podobnie jak Ty lubię klasyki - zresztą tą TB też oceniłam bardzo wysoko.
To że 54 letni odtwórca głównej roli
- raz: nie specjalnie odzwierciedlał niesamowitą sprawność fizyczną, jaką w moim mniemaniu winien cechować się bohater pokroju Bourna.
Naprawdę, wybacz - ale czasem aż mi się się śmiać chciało, kiedy nie mógł sobie poradzić z jakimś podrzędnym przeciwnikiem - a to przecież Jason Bourne do jasnej ciasnej! Jeden z najlepszych agentów. Nie byle kto;)
- dwa: Chamberlain mógłby też troszeńkę bardziej się postarać przekonać mnie - że jego postać jest śmiertelnie niebezpiecznym człowiekiem...i nie chodzi mi już tutaj bynajmniej o fizyczność, tylko konkretnie o sprawianie takiego wrażenia;)
Czy wymagam zbyt wiele?
To tylko takie dwa malutkie - bądź troszkę większe;) zastrzeżenia odnośnie tej części w ogóle.
Ale mimo wszystko bardzo mi się stare "Bourne Identity" podobało.
Zgadzam się z tobą mnie też Richard zdecydowanie nie pasował a do tego zdecydowania za stary do takich ról.Zaś co do scen walk niestety ale nie masz jednak racji,w książce wszyscy napastnicy to zabójcy świetnie przeszkoleni zawodowcy a nie przypadkowe osiłki wynajęte do mokrej roboty i Bourne miał dużo szczęścia że poradził sobie z nimi,choć sceny walk w nowszej wersji zdecydowanie lepsze.Najlepiej żeby Damon zagrał Bourna raz jeszcze ale dokładnie tak jak było w książce wtedy było by naprawdę ok.Do tego w książce jest wyjaśnione że to agencja zadbała by Bourne miał odpowiednią "legendę"nie koniecznie prawdziwą.
Wiem o tym;)
Chodziło mi o to, że konkretnie w tym filmie przeciwnicy Bourne'a też zbytnio nie popisali się sprawnością fizyczną...
A mimo tego faktu, "ten" tutaj Bourne nie dawał sobie z nimi rady.
Jakoś przykro się na to patrzyło, szczerze powiem - po popisach Bourne'a ( jak i jego przeciwników) w nowszej części...;)
No to ja się wyłamię ;-)
Ja wolę starszą wersję z Chamberlainem.
Tu jest intryga którą trzeba śledzić bo się zgubi wątek...i po filmie.
W nowej....stado nawalanki , w wykonaniu Damonda , która średnio mi się podoba.
Plus realia ekranizacji z książką mające ....hmmm niewiele....
Oczywiście rozumiem , że w dzisiejszych czasach można film dostosować do dzisiejszych czasów. .
Ale mi to jakoś nietentego.....
Chamberlain nie należy do moich ulubionych aktorów , ale uważam , że w "Tożsamości..." zagrał świetnie.
A co do scen mordobojskich , to zacytuję zdanie jedno : nawet największe bydle zwali sie na glebę jak mu dobrze się w krtań wceluje .
Więc do roli tajniaka nie trzeba brać JavamDama .
Czy Seagala..
Sorry rzucam nazwiskami , ale nie pamiętam kto w latach pierwszej realizacji TB był akurat na topie mięśniaków filmowych.
Nie znam książki i nowej wersji z Damonem. Natomiast wersję z Chamberlainem pamiętam z czasów podstawówki, czyli blisko 20 lat temu i pamiętam, że film bardzo mi się podobał. Ma wszystko to, co dobry film kryminalny czy sensacyjny mieć powinien - klimat, nastrój, interesującą fabułę, dramaturgię. Być może w grę wchodzą sentymenty i gdybym dzisiaj obejrzał ten film, to już nie zrobiłby takiego wrażenia, ale wiem też, że dzisiejsze kino zbytnio epatuje tanim efekciarstwem pomijając przy tym odrobinę zdrowego rozsądku i opanowania w realizacji. Dlatego wolę stare kino.
Co do mniej efektownych walk w starej wersji - a czy przypadkiem nie jest tak, że wersja z Chamberlainem powstała jako film telewizyjny? To by tłumaczył w bardzo dużym stopniu nieco łagodniejszy charakter tej wersji. Oczywiście pewien nie jestem, ale Chamberlainem był aktorem dość często występującym w telewizyjnych produkcjach (częściej niż w kinie) stąd wniosek, że 'Tożsamość Bourne'a' z nim w roli głównej też mogła zostać zrealizowana przez TV. Poza tym pamiętam jak przez mgłę, że ten film miał taki nieco telewizyjny charakter, to nie było chyba zbyt 'kinowe'.
Szeroko omijają tą ekranizacje książki ,ludzie, którzy tak owej nie czytali. Ba i ja pójdę dalej w moich rozmyślaniach, pewnie żadnej jeszcze mimo wieku, nie trzymali nawet w ręce...:-)