Nie lubię reguły, a niestety ten filmek nie odbiega od niej ani na krok. Motyw typu - facet z poważnym problemem, który do pomocy werbuje sobie kobietę po czym rodzi się uczucie - przewałkowano już milion razy, dlatego gdy widzę przykładowy milion pierwszy czuję jakiś dziwny, lecz mam nadzieję, w pełni oczywisty wstręt.
Tak na marginesie - ową sytuację fajnie sparodiował film "Prawdziwe kłamstwa" - przynajmniej tam było to śmieszne, zaś tutaj - niestety żałosne.
Mimo to mógłbym zaszufladkować tą pozycję jako kolejny (milion pierwszy) filmek ze wspomnianego cyklu gdyby nie fakt że to nie reguła jest tutaj największym mankamentem.
Drugi znacznie gorszy - tyczy się samego wyboru aktora grającego główną rolę. Nie oszukujmy się - owy wielki zabójca wyglądał jak chłopczyk co urwał się z telenoweli. Zarówno jego wizerunek jak i gra (delikatnie mówiąc) miały się do tej roli jak piernik do wiatraka. Gratulacje dla reżysera :/
Czarę goryczy dopełnia wreszcie finał całej historyjki - ale tu już nie chcę wiele komentować - rozumiem że reguła jest regułą i trzeba się jej trzymać, ale dlaczego niekiedy musi być tak głupia i obrzydliwie słodka?
Moja ocena 4/10