Na wstępie zaznaczę, że sam się do fanów Trylogii zaliczam.
Ciągle słyszę od fanów książek Ludluma, że "Tożsamość Bourne'a" to marny film, bo nie trzyma się książki itp. Mi osobiście film się podoba, bo widzę w nim styl Ludluma. Nie jest to oczywiście fabuła, ale raczej sposób prowadzenia narracji. Nie wiem, nie umiem tego nazywać, ale czuje w tym filmie coś z powieści... ale ja nie o tym. Moje pytanie brzmi:
Czy gdyby film nazywał się np. "Pamięć Smitha" i nie było na końcu napisu "based on the novel by Robery Ludlum", to byście uważali ten film za lepszy?
Gdyby film nazywał się "Pamięć Smitha" z pewnością pojawiłyby się setki komentarzy: "plagiat" , "nędzna kopia", "dlaczego Ludlum ich nie zaskarży" itp. itd. A tak jest okazja ponarzekać, że film nie oddaje książki. Nie jestem fanem ( może już nie jestem ) prozy Ludluma, ale trylogię przeczytałem. Obejrzałem także pierwszą ekranizację z R. Chamberlain. W zasadzie pierwsza ekranizacja nie podobała mi się ze względu właśnie na głównego odtwórcę. Po przeczytaniu ksiązki Bourne był dla mnie anonimowym facetem, agentem, a nie wymuskanym hollywoodzkim amantem. Dlatego Matt Damon jest dla mnie ( powtarzam ) bardziej autentyczny. Z pewnością jest inny od książkowego bohatera, ale nie oznacza to że gorszy. W końcu "based on" nie oznacza dosłownego przekładu książki. Czytając książkę każdy wyobraża sobie co innego, stąd też zaleta książki,pozwalająca na różnorodność wyobrażeń. Film podaje nam tylko jedną wersję - reżysera i scenarzysty. Ale, z ciekawością obejrzę trzecią cześć przygód Bourna...
W niedzielę przysiadłem do kompa z książką w ręku i policzyłem różnice. Łącznie z pozmienianymi wątkami, detalami itp w filmie jest 86 odstępstw od książki. Paradoksalnie mój brat w polskiej wersji Quo Vadis naliczył ponad 160 różnic :)
Są. Na przykład scena w hotelu, gdy Bourne i Marie chcą dostać jakieś dane (nie pamiętam o co chodziło). Bourne przed hotelem mówi Marie, jak ma się zachować. IDENTYCZNIE pouczał ją w książce, z tym że tam to nie był hotel, tylko bank.
Inny przykład. Marie na prośbę Jasona farbuję włosy, żeby nikt jej nie rozpoznał. W książce Bourne mawiał "zmień fryzurę, zmienisz twarz" i Marie też zmieniła fryzurę i kolor włosów.
Więcej nie pamiętam, dawno filmu nie widziałem.
Ja widziałem.
SPOILERY
Bourne wrócił do siedziby Treadstone, gdzie zabił Carlosa.
tak samo jak jaka ksiazka? chyba czytalismy dwie rozne wersje...nieprzypominam sobie, zeby w oryginale Bourne wchodzil do siedziby Treadstone i tam zabijal Carlosa...
film nijak ma sie do pierwowzoru ksiazkowego, zostal sam pomysl, skorupa, akcja jest calkiem inna, moim zdaniem bardzo niespojna. Najgorsze ze Ludlum sygnowal sie pod tym scenariuszem :(
mam takie same odczucia :/
@autor
wolałbym, żeby film nazywał się "Pamięć Smitha" i żeby na końcu było napisane based on ...
wtedy inaczej podszedłbym do tego filmu, a tak wyszła klapa IMO