książkę przeczytałem jednym tchem (uwielbiam też inne książki ludluma), ale film to marna namiastka powieści.przykro mi to stwierdzić. Momentami nudny, monotonny, brakuje mi klimatu, jakiegoś ożywienia.. plusem filmu może być dobra scena ucieczki przed policją po ulicach Paryża.
napisałem "słaby" bo miałem nadzieje że to będzie film na no najmniej 9/10.zawiodłem się, ale tragedii nie ma - miał kilka dobrych momentów ale bez rewelacji;)po prostu średniak.
Zgadzam się. Film jest średni, ale nie tragiczny. Walka wręcz dla mnie była śmieszna, w ogóle fabuła dziwna i nieprawdopodobna. Pomysł z aktywacją agentów przypomniał mi ten z filmu "Telefon" z 1977, gdzie główną rolę grał Charles Bronson. Dialogi jakieś drętwe, nie wyjaśniło się do końca kim Bourne w ogóle był, nie dążył do wyjaśnienia swojej historii. Oczywiście super scena jak Bourne z kolesiem skaczą z któregoś tam piętra i prawie bez szwanku ląduje na podłodze. Niesamowity refleks pozwala mu w locie zastrzelić kolejnego agenta ;)))
No i happy end- Marie ukryła się najlepiej jak umiała, ale Bourne i tak ją znalazł :) Ogólnie mówiąc oglądałem ten film po raz pierwszy i bardzo sie zawiodłem :(((