Generalnie to film jest jakiś taki nijaki. Kiedy Disney robi film osadzony we współczesnym świecie opowiadający o losach ludzi, to zazwyczaj im nie wychodzi, chociaż są wyjątki - W Głowie Się nie Mieści, Odlot i Co w Duszy Gra. Niestety To nie Wypanda należy do tej gorszej grupy. Czemu? A no może dlatego, że postaci w tym filmie zwyczajnie nie da się lubić - są zbyt cringe'owe i zbyt irytujące. Nie pomaga ta animacja, która owszem, w pewnym sensie robi wrażenie, ale te ich twarze... Główna bohaterka jest egoistką i pozostaje taka do końca filmu - bo to finalnie MATKA musi się do niej dostosować, a nie na odwrót. Nie zapominajmy, że dzieci i nastolatki nie mają wystarczającej wiedzy, aby o siebie zadbać, więc to nie one powinny decydować o wielu sprawach. Koleżanki głównej bohaterki pełnią rolę komediową - tylko i wyłącznie. Nawet te ckliwe momenty nie dodają im charakteru.
Poza tym, rysowanie soft porno przez główną bohaterkę to jakaś tragedia. Czy w Pixarze ktokolwiek nadzorował pracę nad tym filmem? A jeśli Panda ma symbolizować okres, to... No, sceny w których główna bohaterka pokazuje Pandę w tajemnicy przed matką za pieniądze... Daje sobie robić zdjęcia i filmiki... No... Nie wygląda to za ciekawie, jeśli oczywiście teoria o okresie jest prawdziwa.
Generalnie film spodoba się osobom zaburzonym, przebodźcowanym, które przesiadują na Tumblerze i piszą fanfiki o LGBT czy innych bzdurach. Czyli osobom, które nie wychodzą z domu i nie rozmawiają z normalnymi ludźmi, tylko zamykają się na forach internetowych z podobnymi sobie dziwolągami.