Wiele osób narzeka na scenariusz, mówi, że właściwie nic w nim ciekawego nie ma i na tej podstawie negatywnie ocenia film. Problem polega na tym, że fabuła w „To nie wypanda” jest tylko sposobem na przedstawienie całego spektrum doświadczeń młodej nastolatki ubranego w naczelną pandową metaforę: od zmian fizycznych, przez nastoletni bunt, po chęć większego usamodzielnienia się i realizowania własnych pragnień. Genialnym zabiegiem było takie skonstruowanie historii, żeby z jednej strony odpowiadała abstrakcyjnej sytuacji filmowej (przemianie trzynastolatki w pandę) jak i konkretnym problemom, jakie doświadczają dziewczynki w wieku Mei. Owszem, nie wszystko wyszło tu idealnie – najwięcej kontrowersji niesie wątpliwe w kontekście wychowawczym przesłanie filmu, a i ogólna stawka filmu wydaje się niewystarczająco wysoka – jednak finalnie nie da się nie docenić tak znakomitej i wielopoziomowej metafory, jaką udało się Pixarowcom stworzyć. Może nawet uda się scenariuszowi dostać nomkę do Oscara?