Akcja się fajnie zawiązuje, coś wisi w powietrzu, jednak w okolicach pierwszej godziny fabuła lekko siada (dzieci w kinie się wiercą i zaczynają gadać na głos). Potem niespodziewanie przyspiesza i to chyba aż nadto. Ale generalnie można fajnie spędzić czas. Dla mnie ważne, że aż tak bardzo nie rozmienili ducha pierwotnego Toma i Jerrego. Zarzuty dla głównej aktorki o drewnianą grę... Hmmm, nie było aż tak źle, choć mogło być ciut lepiej. Natomiast większą winą obarczałbym aktorkę użyczającą głosu, tu faktycznie było trochę drewnianie. Ale generalnie bajka na duży plus. Na pewno fajniejsza niż oglądane kilka dni wcześniej Skąd się biorą sny.