Moralizatorskie zakończenie? Nie zgadzam się z takim twierdzeniem, ponieważ moralizatorskie i oklepane to, by było, gdyby w końcówce bohaterowie poszli siedzieć. Swoje cele wykonali. Zrobili to co chcieli. Finał w żaden sposób nie umniejsza wysiłkowi podjętemu przez nich w temacie i finalizacji planu.

Jedyny morał jaki płynie z końcówki jest taki, by zawsze zamykać za sobą drzwi. Nie ważne od chwili i miejsca, bo to minimalizuje w pewien sposób różne sytuacje.

Ktoś powie, że to boska kara, sprawiedliwość ich dosięgła i ble, ble, ble, ale w gruncie rzeczy eliminowali ludzi, którzy robili coś złego wobec innych, ale potem sami się tacy stali. Motyw zemsty był klarowny, ale to nie może być okolicznością łagodzącą wobec tego, co zrobili.

No, a tak poza tym, zobaczyć polski film, który ma sens i dobrze się ogląda, a w finale główni bohaterowie ponoszą śmierć jest z mojej perspektywy dość ciekawym zjawiskiem, by tak wszystkie ważne postacie wyeliminować bez mrugnięcia okiem. Pozdrawiam :)

Mnie się końcówka podoba.. Zaskoczyła mnie,bo sądziłam już,że zbrodnia doskonala,za którą kary nie będzie..A była, choć nie wymierzona przez wymiar sprawiedliwości..I nie,nie oceniam..Bo tak z ręką na sercu- kto z nas choć raz nie fantazjował o zemście na tych, którzy nas bardzo skrzywdzili? Poza bohaterem granym przez Kociniaka ci dwaj mieli swoje powody.Mieli prawo czuć się skrzywdzeni i pragnąć zemsty...