Czytając opinie na FB bałem się,że z Transformersów zrobili jakiś Śmiertelny rój albo coś w tym stylu. Oczywiście to najsłabsza część ze wszystkich,ale warto zobaczyć choćby dla samych efektów,mimo,że jest ich tak dużo,że aż przytłaczają widza. Z tym to na pewno przesadzili. Jednak czego się spodziewaliśmy ? To typowe kino zrobione pod efekty,dlatego nieuzasadnione są zarzuty dotyczace słabej fabuły,dretwych dialogów itd
Jak dla mnie... to było dużo lepsze od Zemsty upadłych, która moim zdaniem bije rekordy głupoty nawet jak na transformes i nawet jak na Beya, nie mówiąc już o tym, że po piernika wcisnęli tam tych irytujących bliźniaków (zaraz, a może to miało być śmieszne?), a zmarginalizowali Irohida, czy Racheta, podczas gdy w tej części roboty wypadły o wiele lepiej. Przynajmniej każdemu starano się nadać jakąś namiastkę osobowości, a biedny medyk nagadał się więcej niż przez pozostałe trzy filmy razem wzięte.
Swoją drogą pod względem czynnika ludzkiego film jest lepszy od jedynki, dwójki i trójki. Naprawdę, polubiłam tych ludków szwendających się za botami bardziej niż Sama czy którąkolwiek z jego dziewczyn.
Ogółem uważam seans za udany. No dobra, fabułą to nie grzeszy, ale to transforsmes, czyli bajeczka o wielkich kosmicznych robotach nawalających się ze sobą, a przy okazji dwu i półgodzinna reklama zabawek.
No właśnie o to chodzi. Liczą sie efekty,po to tylko było to zrobione. Wydaje mi się,że poprzednie części(zwłaszcza 1 i 2)były lepsze,ale masz 100 procentową rację odnośnie obsady. Mi też bardziej przypadła do gustu,z jednym wyjątkiem:córki Marka W. To jakaś tam barbie,nie za bardzo poradziła sobie w obeności tylu kamer. Widać,że jest młoda,ale jednak trzeba przyznać,że kompletnie nic swoją grą nie wniosła do filmu
Co do dziewczyny to fakt, że niepotrzebna i chyba nawet bardziej niż ta z trójki, ale no jakaś babka musiała być bo to oskarżając nikogo film dla dużych chłopców więc fajna d. być musi. No ale przynajmniej nieirytowala jakoś mocno. A tego kto wymyślił dubbing do tego filmu powinni przegonic boso po szkle, chociaż i tak wypadł lepiej niż w avengers. Tak widzialam tę wersje bo w nocy się za to zabrałam i niechcialo mi się czytać. I przepraszam za brak niektórych polskich znaków, ale na telefonie trochę ciężko je wcisnąć, a słownik nie wszystko podstawia.
Racja. W ogóle dubbing powinien być zwalczany bardziej od dragów. Co do znaków:spoko oko. Dasz buzi i po sprawie :P
Ja tam nie jestem aż tak radykalna. Jeśli dubbing jest dobry, to niech będzie. Kłopot tylko w tym, że dobry dubbing zdarza się rzadko, a jeśli już w to w animacjach. W filmach aktorskich wypada po prostu słabo, być może po części dlatego, że polscy aktorzy głosowi grają tak jakby podkładali głos do kreskówki, po części dlatego, że dźwięk nie jest wówczas synchronizowany z ruchami ust i wygląda to dziwnie. Jednak istnieją pewne wyjątki i np. dubbing w Harrym Potterze uważam, za na tyle udany, że nawet wolę go od oryginalnych głosów, jakkolwiek heretycko to brzmi. Możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia, ale no tak mi bardziej odpowiada i już, tym bardziej, że uwielbiam polski głos jednej z postaci.
Jak do tej pory z dobrym dubbingiem spotkałem się tylko w pingwinach z madagaskaru. Ale to bajka a mówimy o filmach. Przyznam,że nie znoszę dubbingu w jakiejkolwiek postaci,ale każdy lubi co innego. Na Transformerów chciałem pójść do kina,ale niestety zgodnie z przypuszczeniami był tam dubbing i napisy(napisów też nie lubię). Poczekałem więc prawie rok na lektora i git. Nie żałuję. Do dubbingu mam uprzedzenia związane z hobbitem,gdzie np Zborowski użyczył Gandalfowi tego swojego grubaśnego głosu,wzbudzając śmiech na sali od razu przy pierwszej,wypowiadanej przez niego kwestii. Tak więc dla mnie oglądanie filmu z dubinngiem jest tak wciągające jak oglądanie płyty dwd z pierwszej komunii Świętej na niedzielnym zlocie rodzinnym. A gdybyś miała wybierać,to co byś wybrała:dubbing,lektora,napisy czy tłumaczenie oryginalne ? I co to za ulubiony polski głos jednej z postaci ?
Najpewniej lektora. W sumie to mi bez jakieś dużej różnicy, czy oglądam film z napisami, lektorem, czy dubbingiem. Wszystko ma swoje wady i zalety. Najczęściej jednak wybieram lektora, bo to taki rozsądny kompromis (znaczy nie trzeba czytać i słychać aktorów). Jeśli chodzi o filmy aktorskie z dubblingiem to np. Asterixy dobrze tutaj wypadają, (serio widziałam wersję z lektorem i to już nie to, ginie cześć uroku, zwłaszcza, że tak jak w Shreku - tłumaczenie robi swoje) no ale to komedie utrzymane w stylistyce kreskówko-komediowej, o wiele bardziej niż np. filmy Marvela.
A tym głosem jest głos Severusa Snape.
Widziałam z napisami i pierwszą część też z lektorem. Co sądzę... pierwsza cześć świetna, druga może nie istnieć, a jedyną zaletą jest Smaug, (chociaż niektórzy mówią, że także Thranduil) trójka - obleci. Ogólnie uważam, że robienie z tego trylogii doprowadziło do przerostu formy nad treścią. Pewnie gdyby upchnąć to w jednym filmie, wypadłoby lepiej, a tak... Dostaliśmy jedynkę z fabułą, dwójkę będącą typowym pomostem, bez wstępu i zakończenia, trójkę, która prezentowała się lepiej, ale żadna z tych części nie może funkcjonować samodzielnie. Ot, taki tam prawdziwy serial kinowy, a szkoda. Dubbingu nie słyszałam poza paroma scenami i zwiastunem i było to straszne. Takie właśnie kreskówka.
I właśnie stąd w głównej mierze wzięła się moja nienawiść do dubbingowania. To "coś" było tak ohydne,że miałem ochotę wyrwać krzesło na którym siedzę w kinie i rzucić nim na tą kilkudziesięciometrową firankę zwaną ekranem. Na szcescie pomyślałem co powiedziałby na to kaczor Donald i olałem sprawę. Najgorsze w tym wszystkim jest to,że dubbing pojawia się co raz częściej w filmach,zwiększa swój zasięg i nie długo będziemy mieli do czynienia z prawdziwym problemem. Ciekawe co za tym stoi ? Głupota tłumaczących czy oglądających ?
Raczej dostosowanie do światowego standardu. Pamiętam jak kiedyś na kablówce miałam kilka stacji niemieckich - tam każdy film i serial był zdubbingowany. Słownie każdy. I prawda jest taka, że świat idzie w dwóch kierunkach: dubbingu właśnie i napisów. Lektora niestety ma tylko Polska i chyba Singapur? Nie wiem.
A jeszcze coś mi się przypomniało względem dubbingowania. Polski dubbing do "Ja, Klaudiusz" jest dziełem sztuki, ale to akurat stara szkoła. https://www.youtube.com/watch?v=qaEPH-yAEeA
No więc się da... jak się chce.
No ale w Polsce raczej im nie wychodzi. I mówisz tylko Polska i Singapur ? Tzn cały Świat jest za,tylko ja przeciw. Wow. Właśnie dowiedziałem się,że jestem świrem :) Ale co tam. Jakiś odsetek od normy musi być. A skoro tak,to czuję się dumny :) P.S posiadasz nie złą wiedzę
Ale kiedyś wychodziło, a polska szkoła dubbingu była sławna, ech gdzie się podziały te tradycje? Ogólnie polski dubbing stoczył się jak polska piłka nożna. Kiedyś trzecia drużyna świata, a teraz... ech.
Czemu tylko? Bo wszędzie uważa się to za dziadostwo. Zaraz może to jednak był Bangladesz? Kurcze nie pamiętam.
Mniejsza o to,rzecz w tym,że w tym,że poł Świata lubi dubbing,inaczej nie byłoby na niego zapotrzebowania,a co za tym idzie,nikomu by się nie opłacał. Jeśli tak musi być,to oby kiedyś polscy dubbingowcy wyciągnęli odpowiednie wnioski i garściami kopiowali metody szkoleniowe tamtej sławnej szkoły
Pozostaje trzymać kciuki lub miec nadzieję,że ta tendencja upadnie. Nie ma bramki numer trzy
Coś w tym jest. Też nie uważam czasu straconego , wiedziałem co to za typ filmu, od razu nastawiłem się na efekty, pościgi, wybuchy i strzelaniny wiec się nie zawiodłem. Pod tym względem film nie zawodzi. Do tego świetna muzyka, a co gry aktorskiej czy fabuły ... ? Jakoś nie zwróciłem uwagi na ten "dodatek", przecież ten film to wariacje na temat zabawek dla dzieci ... Efektowna fantastyczna przygodówka i nic więcej. 6/10