Czytając recenzję dotyczące tej części Transformersów spotkałem się z takim oto stwierdzeniem „nigdy wcześniej nie widziałem filmu, w którym byłoby więcej akcji, ani takiego, w którym byłoby mniej fabuły”. Trudno się z tym nie zgodzić jednak należy zadać sobie pytanie. Czego oczekujemy po takiej produkcji? Głębokich przeżyć wewnętrznych blaszanych samochodzików czy może jakiegoś ckliwego romansu między Transformersem a napotkaną na autostradzie ciężarówką? Odpowiedź jest chyba oczywista. Transformers to walka, akcja, wybuchy, a więc w istocie masa efektów specjalnych.
Fabuła – no cóż – nie ma co się oszukiwać, nie była w filmie rzeczą najważniejszą. Mimo to nie jest najgorzej. Fabuła którą zafundowali nam realizatorzy stara się wiązać poszczególne sceny walki w mniej lub bardziej udany sposób, tak więc wszystko układa się w miarę spójną całość.