105 minut męki. Film przez pierwsze pół godziny jest śmieszny a potem staje się nie do zniesienia. Te wszystkie spowolnienia, zbliżenia, dzikie harce kamery podczas scen walki doprowadzają do mdłości ( na szczególną uwagę zasługuje tu scena pościgu w końcowej części filmu. Te najazdy kamery na koła samochodów, zblizenia kół samochodów, najazd na twarz Jasona, najazd na koło samochodu Jasona, najazd na tył samochodu jego przeciwników, aż niewiadomo co się dzieje. Szkoda gadać.) Na dodatek jakaś rosyjska( nie, przepraszam, ukraińska), piegowata kurwa i striptiz Franka Martina doprowadziły mnie do rozstrojenia nerwowego. Jedyne co w tym filmie wychodzi na plus to heroiczne starania Jasona Stathama aby walki jakoś wyglądały. To 2 jest dzięki niemu. Nie polecam nikomu. Odradzam wszystkim