Przeciez ten film to totalne nieporozumienie. Rezyser zamiast iść w ślad za Polańskim i "Nieustraszonymi zabojcami wampirow" nasladuje raczej durne komedie z tamtego okresu majace malo wspolnego z kinem (chyba, że z tym przez duże "G") Jak Goldblum dałsie namowic na taki gniot- zamiast scigac potworki powinien potraktowac palnikiem i obcegami goscia, ktory go na to namowil, a poźniej dla dobra ludzkości scenarzyste i reszte ekipy filmowej.