"Twarz" nakręcona na zamówienie Luwru, jest filmem co najmniej wymagającym, obrazem wielce enigmatycznym i dziwnym. Nawet obojrzenie jego ponad godzinnego fragmentu, zapewniam,że niewiele rozjaśni co do samego kształtu tej produkcji, jednak nie taki diabeł straszny jak go malują. Liang nie popadł w schemat sprzedania się i zrealizował widowisko po swojemu, instalacje z której gęstwin luźnych majaków oraz traum wychodzi treść będąca ramą nader "filmową". Znajdziemy tu wszystkie cechy spotykane już wcześniej u tego twórcy-wstawki musicalowe, absurd, dzikie perswersje oraz...wodę. To zabawny, czasem nawet zachwycający odlew z kina, odlew ze sztuki-kiczowaty, przejaskrawiony, orginalny, choć chyba za długi. Ale po seansie klaskałem. Warto