Na początku jako film wojenny pokazujący wysiłek żołnierzy ,taki ludzki heroizm w sytuacji
beznadziejnej ,trzeba oddać,że film jest znakomity.Świetnie zrobiony ,świetnie zagrany.Ale tu
się pojawia dysonans jak się patrzy na "bohaterskich" chłopców z NKWD ,myśli się o tym,że
w twierdzy brzeskiej przetrzymywani byli polscy patrioci którzy zostali albo rozstrzelani albo
wywiezieni na Sybir .I ostatnia sprawa.Film pokazuje obronę czegoś co dwa lata temu
podstępnie z Niemcami zostało odebrane innemu państwu,państwu polskiemu .Taka
mentalność Kalego ,we wrześniu 39 było ok zająć Brześć,a w 41 gdy Niemcy robili to samo
co Rosjanie w 39 ,to już nie było tak bardzo ok.
Wystarczy odrobinę wyobraźni.Kinoman patriota - to z założenia propagandysta. Rosjanie , cobyśmy o nich nie sądzili i wiedzieli - byli , nie wiem czy są i będą ale w XVIII, XIX i XX wieku byli pierwszoplanowymi, imperialnymi graczami na scenie światowej polityki. Ich historyczna filmowa narracja ma za zadanie odzwierciedlać heroizm i wielkość poświęcenia narodowego w najbardziej krwawym konflikcie wszechczasów..I tak jest. Że niby co, mieli niuansować skąd ten Brześć w ich rękach, a może powinni cofnąć się w czasy Chrobrego i uzasadnić nasze pretensje do Grodów Czerwieńskich? Czy wymagałbyś w filmie o Westerplatte przebitek z polowań Goreinga w Białowieży lub peanów na cześć hańby monachijskiej jaką było zajęcie przez Polskę Zaolzia???
Hollywodzkie produkcje sławią prezydenta USA i oręż Marines a nikt przy okazji nie załamuje rąk nad tym ,że najbardziej kasowe produkcje szerokim łukiem omijają tematy np. chemicznych bestialstw w Wietnamie,operacji Condor, contras czy popieranie usłużnych a morderczych satrapii w Afryce i na Bliskim Wschodzie.
Ja oceniam walory warsztatowe, aktorskie, realizm scen batalistycznych i piękne wątki sentymentalne które chwytają mnie za serce w o wiele większym stopniu niż filmidła amerykańskie. Zgadzam się i marzę o tym by na podstawie polskich losów wojennych powstało coś na miarę Twierdzy a nie miało bogojczyźnianej otoczki Katynia Wajdy lecz właśnie taki ludzki , sentymentalny wymiar. Film kończy fantastyczna scena dziadka z wnukiem. U nas co najwyżej spodziewałbym się przebitki Czarnej Madonny -taki nasz tekturowy standard.