To jest satyra na telewizję, celowo wyolbrzymiono wady tego medium. Jest też ostrzeżeniem, jak
łatwo zmanipulować widzów i sprzedać kłamstwo jako prawdę. A Arnold po prostu wymiata,
widzimy go w szczycie formy, do tego kultowe one-linery, z najlepszym "ale zapaleniec!" po zabiciu
Ognistego. Maria Conchita Alonso zagrała w tym filmie swoją najlepszą rolę, obok Predatora 2 w
sumie jest najlepszą z dziewczyn Arnolda z wszystkich filmów. Rozbawiła mnie też ta miła
staruszka z widowni, która najpierw mówi do gospodarza programu "niech cię Bóg błogosławi",
by w późniejszej części filmu rzucać tekstami typu "motherf*cker" i "bullshit".