W tym filmie nie było absolutnie nic co by mnie zaskoczyło, przestraszyło czy choćby zaintrygowało. Schemat goni schemat, obowiązkowe jump-scenes w odbiciach luster czy w szkle są na porządku dziennym, obowiązkowe "fleszowe" retrospekcje też i obowiązkowe zakończenie na dwa razy (już nam się wydaje że koniec a jednak się okazuje że...). Nic ciekawego czy odkrywczego, spokojnie można sobie darować. A jeśli ktoś ogląda sporo filmów grozy to ten film będzie go tylko irytował.
Podpisuje się pod Twoim zdaniem, film jest kiepski. Schematyczny - to dość powszechne w przypadku horrorów. Ale nie wybaczę nieścisłości, banału (rodzice, ich wzajemne relacje, gra aktorska rodziców również leży i kwiczy (a może po prostu scenariusz kiepski? Nijak nie dało się uwierzyć w tragedię, żal i smutek przeżywany przez nich w pewnej sekwencji scen.).
Migawki dobijały mnie zupełnie - gdyby chociaż ujęcia się zmieniały, a tu - wciąż te same, wrzucane bez ładu i składu.
Na dobitkę - przedostatnie sceny. Nie będę spojlerować, ale tutaj film osiągnął dno.
Szkoda czasu :) nawet pośmiać się nie można było - jak przy niektórych horrorach z założenia niestrasznych ;).