Myślę, że ten film nie został zrobiony na poważnie. Oglądałam go jako komedię (tych zwykle nie wytrzymuję do końca, to nie mój typ), śmiałam się do rozpuku z tego, ile tematów misternie złączono tu w jedną, nieprawdopodobną fabułę, a już prawie spadłam z krzesła, kiedy zaczął przemawiać JFK. Niemniej jednak chciałabym bronić dobrego imienia tego filmu. Poza wcześniej wspomnianymi zaletami podkresle, ze można było posłuchać kilku jezykow, przy czym na ucho nie-eksperta żaden nie został zmasakrowany. Ja polecam. Na niewymagający wieczór.
PS scena o Powstaniu jest żenująca, ale krótka :P