Od samego początku miałem już pomysł jak film się potoczy, przez jakiś czas oglądałem dalej przekonany, że odgadłem go. Przynajmniej tak sądziłem.
Z góry powiem, film w moim mniemaniu, jest dobry jeśli nie bardzo dobry. Oczywiście, ciężko o oryginalny szkielet filmu o zemście, skoro tyle tego już jest zrobione. Osobista krucjata- mamy tego na pęczki: John Wicka, Old Boy, Gladiator czy Kill Bill. Główni bohaterzy na drodze do zemsty, którzy nie mają nic do stracenia. Tutaj Upgraded proponuje nam świat Cyberpunkowy.
Świat jest przedstawiony głęboko. Mamy dwie płaszczyzny. Jest Grey, mechanik, zero wszczepów, preferuje coś zrobić samemu niż wydrukować sobie pizzę. Mamy też jego żonę która wybiera wygody teraźniejszości- kto by nie wolał?
Rzeczy które były oczywiste to oczywiście osobista krucjata i kto stoi za tym wszystkim. Film jednak na koniec może troche zaskoczyć, ja sam się dałem. Spodziewałem się innego rozwiązania, miałem przygotowane 3 pomysły, został mi zaserwowany czwarty.
Myślę, że takiego scenariusza nie powstydził się sam Mike Pondsmith. W końcu ten film poniekąd czerpie z tego samego gatunku co on, a historia kończy się tak, jakby sam Pondsmith to napisał.
Tutaj nie ma happy endów.