PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38575}
7,2 157 tys. ocen
7,2 10 1 157164
5,8 20 krytyków
Underworld
powrót do forum filmu Underworld

Przeciętnie

ocenił(a) film na 5

W związku z "Underworldem" mam mieszane uczucia. Film nie jest bardzo zły, jednakże nawet do miana solidnego kina wiele mu brakuje. Pomijam już niedopowiedzenia od których wręcz roi się w scenariuszu: po co te hibernacje, za co się biją, dlaczego ci są w kanałach a drudzy w salonach, etc, bo uważam, że skoro scenarzysta kontrastuje niektóre rzeczy w sposób w jaki zrobił to w tym filmie, to należy się widzowi jakieś wyjaśnienie. Niech więc scenarzysta poruszy czasem szarą masę komórkową i wymyśli sensowne uzasadnienie deczji fabularnych.

Scenografia i muzyka przywodzą na myśl Matrixa. Choreografia walk przypomina natomiast Ekstradycję. Też taki kontrast wyszedł, może to zamierzone działanie?

Acha, no i ci bohaterowie to się w końcu kochali czy nie? Bo tak z samej fabuły ciężko wywnioskować.

Fajny pomysł, chwilami opowiadana ciekawa historia, kiepski, nie trzymający się kupy scenariusz, fatalne sceny walk i trochę jednak niedorysowana opowieść. W sumie kawał kina tuż pod kreską, czyli z poziomem poniżej średniej.

ocenił(a) film na 6
donquijote

ignorancja?
nie mam zamaru oceniac filmu, to nie istotne w tym co chce napisac.
uderzyla mnie Twoja ignorancja...
gdybys przed obejzeniem, (albo nawet po "wizycie" w kinie)
zmusil sie do minimalnego trudu, to nie zadal bys zadnego z postawionych pytan (no moze poza: "bohaterowie to się w końcu kochali czy nie?" tu niestety musisz sam przez chwile pomyslec).
w internecie (nie mowiac juz o ksiazkach), az roi sie od opisow tych dwoch swiatow. ze wspomne chociaz "swiat mroku".
niech wiec widz poruszy czasem szara mase komorkową i sam poszuka wyjasnien (nie rozumianych przez siebie) decyzji scenarzysty.

użytkownik usunięty
assami

a może jednak nie?
Widzisz, ja idąc do kina liczę, że będę obcował z zamkniętą, logiczną całością. Możesz to nazwać ignorancją, ale nie mam zielonego pojęcia w jakim świecie dzieje się akcja tego filmu, i prawdę powiedziawszy nie za bardzo mnie to interesuje. Ja chcę się tylko dobrze bawić na projekcji, bo od kina oczekuję przede wszystkim rozrywki.

Jeśli film się kończy, a w moim przekonaniu szkielet, czy wręcz cała konstrukcja scenariusza chwieje się w posadach, to mnie to się najnormalniej nie podoba i tyle. Faktycznie jestem ignorantem, bo nie mam pojęcia co było podstawą do stworzenia świata przedstawionego w "Underworld". Kiedy jednak, dla przykładu, oglądam fim o II Wojnie Światowej lub innym rzeczywistym wydarzeniu, i nie rozumiem przyczyn pewnych zjawisk, to faktycznie byłbym wtedy skłonny sięgnąć do literatury, aby wyjaśnić dręczące mnie kwestie. Natomiast jeżeli ktoś opiera fabułę filmu na świecie wykreowanym dla potrzeb gry fabularnej (czy tak?, bo nie jestem pewien, wiem wiem - znowu wkazuję się ignorancją), a obraz ten jest adresowany do szerokiego grona odbiorców, to oczekuję od scenarzysty, że poskleja poszczególne kawałki w taki sposób, że uzyskana w całości forma będzie dawała satysfakcję przeciętnemu zjadaczowi kinowych fabuł, do którego to szacownego grona ja sam się zaliczam. A taka, za przeproszeniem, kicha jak ta z "Underworldu" to nadaje się do komiksu (nic nie ujmując tej dziedzinie sztuki) przeznaczonego dla maniaków danej gry fabularnej, czyli wąskiej (a może nie?) grupy docelowej, dla których świat Underworld nie ma tajemnic, i wszystkie moje "niejasności" nie mają prawa bytu.

Underworld to film przeciętny, z poszarpanymi szwami, rozpięty na kulawym scenariuszu - co do tego faktu zdania nie zmienię. Czy oznacza to, że jestem ignorantem?

Załóżmy teraz taką hipotetyczną sytuację. Peter Jackson kręci kompletnie nieudaną, kiczowatą adaptację "Władcy pierścieni". Na forum filmwebu wypowiada się imć ESPE, przy czym jedzie po płaskich zdjęciach, kiepskiej grze aktorów, słabej choreografii i beznadziejnemu scenariuszowi. ESPE złości się, że Jackson nie wyjaśnia kim jest Aragorn, jak Gullum wszedł w posiadanie pierścienia, etc., generalnie więc zrzędzi na niejasności i niedomówienia ze scenariusza. Czy w tym hipotetycznym przypadku, jeśli film bez dwóch zdań jest klapą, ESPE jest ignorantem bo nie zajrzał do prozy Tolkiena i nie poszukał sobie wyjaśnienia na interesujące go kwestie? Zadanie: czy ESPE zasługuje na bluzgi ze strony fanów Śródziemia?