„Amateur night” oraz „The Sick Thing That Happened to Emily When She Was Younger”. Reszta to przewidywalne, słabe historyjki, co sprawia, że film jako całość jest nierówny. Plus za niezłą grę aktorską oraz sposób filmowania z tak zwanej „ręki”, czego szczerze nie cierpię, ale w tym wypadku udało się w jakimś stopniu zainteresować mnie tym sposobem filmowania. Zobaczyć można, nawet z czystej ciekawości.