Film WĄŻ I TĘCZA jest uznawany dziś za klasykę horroru, ale i jedną z najlepszych pozycji gatunku lat 80-ych. I nic dziwengo skoro za kamerą stał nie kto inny jak Wes Craven, a smaczku całej filmowej opowieści dodaje fakt, iż za kanwę obrazu służyły prawdziwe wydzarzenia (oczywiście tylko po części). Dziś ten film zobaczyłem po raz trzeci i nie był to seans stracony. Muszę przyznać, że po latach horror ten ogląda się wręcz znakomicie. Oczywiście (pamiętam), że w początakach lat 90-ych (wtedy oglądałem po raz pierwszy) film ten wywoływał geśią skórkę. Dziś nikogo ta produkcja na śmierć nie przestraszy, ale też nie taki Cravenowi przyświecał cel. WĄŻ I TĘCZA to mistyczny film grozy osadzony w egzotycznych realiach. Jest tu aura tejemniczości potęgowana pzres osobliwą muzykę. Craven ukazał kult voodoo w sposób nieco efekciarski, ale z należnym mu szacunkiem. Do dziś z resztą jest to najlepszy film dotyczący tego sławetnego kultu. Gra aktorska prezentuje się dobrze - szczególnie w wydaniu Billa Pullmana oraz doświadczonego Michaela Gougha w skromnej roli. Mamy tu jeszcze tle romans i dążenia rewolucyjne. Szkoda tylko, że Craven nie zawierzył intuicji i nie położył większego nacisku na relacje psychologiczne między postaciami oraz nie oszczędził nam nazbyt efektownego zakończenia. Mimo to film pozostaje do dziś klasyką, którą zdają się cenić nawet najbardziej zgryźliwi przedstawiciele świata filmowych krytyków. WĄŻ I TĘCZA powiniene się też doczekać dobrego wydania w POlsce na DVD- bo, aż wstyd bierze, że brak na naszym rynk tak znanego tytułu. Polecam.