Bo wczoraj oglądałam "Powrót Króla" i oczywiście płakałam. Jak zawsze zresztą.
Mnie duuuużo momentów w tym filmie całkowicie rozpieprza.
1.Poświęcenie Faramira z piosenką Pippina w tle, poprzetykane tym okropnym posiłkiem Denethora. Masakra.
2.Przybycie Rohańczków z odsieczą i przemowa Theodena. "Death!"
3.Odległa, zielona kraina...Bo to jest piękne...I jeszcze "Into the West" w tle...
4.Pippin opiekuję się Merrym. Ech...Poprostu wzruszające.
5."Nie mogę ponieś Pierścienia, ale mogę ponieść pana!" Gdyby nie Sam, to...
6.Kiedy wali się Barad Dur, a potem wybucha Góra Przeznaczenia i pokazują Gandalfa, Aragorna, Legolasa, Gimliego, Merrego i Pippina. Bo ta muzyka i ich miny mnie rozwalają...
7."Widzę Shire. Rzekę Brandywinę, sztuczne ognie Gandalfa, śwaitełka na maiku" "I Rosie Cotton w tańcu. Miała wstążki we włosach. Gdybym miał się kiedyś ożenić to tylko z nią, tylko z nią." "Sam, cieszę się, że jesteś tu zemną. Tutaj, w tej ostatniej godzinie świata." Brak słów.
8.Drużyna znowu razem. Kiedy Gandalf się śmieje. Kiedy wchodzi Sam.
9.Koronacja, kiedy Aragorn i Arwena się spotykają. Bo tam jest taka muzyka...
10.Znów koronacja. Tym razem, kiedy Aragorn mówi "Przyjaciele, nie musicie się nikomu kłaniać". Boże...Piękne.
11.Kiedy hobbici siedzą w gospodzie, w Shire. Bo oni się tak patrzą...
12.Kiedy Frodo przechadza się po Bag End. "Jak dalej żyć, kiedy wiesz, że powrót jest niemożliwy?" Bo już wiadomo, że coś jest nie tak...
13.No i największy rozpieprzacz - Szara Przystań. Tutaj chyba nie potrzeba słów. Nawet teraz, kiedy o tym myślę, to chce mi się beczeć...
14."Wróciłem". Bo to już koniec filmu.
Wiem, wiem. Może tego nie przeczytacie, bo Was nudzi.
Ale kiedy o tym piszę, to jakoś tak mi lżej.
Peace;)
Wszystko to, co wymieniłaś - plus scena, w której Eowina opowiada Aragornowi swój sen (wersja rozszerzona) :)
Pozdrawiam:)
Tak, to było ładne, ale mnie nie wzruszyło;)
Chociaż jak Aragorn mówi "Śpij Eowino, śpij, póki to możliwe"...;P
Peace;)
Ja skromniej wymienię, bo jestem facetem i rozczulać sie nie wypada.
Mam jednego faworyta i tu zaskoczenia nie będzie:
Szara Przystań - "Nie powiem: nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe."
...oraz śmierć króla Theodena, Domy Uzdrowień i po raz drugi hobbici Pod Zielonym Smokiem - to dla mnie kluczowa scena: szczęśliwie wrócili do domu, ale nic nie jest już takie jak dawniej, oni też... to chyba najsmutniejsze...
Pozdrawiam:]
Ja się wzruszyłem na końcu tylko nie wiem czy dlatego że Frodo opuszcza przyjaciół czy dlatego, że to już koniec tej wspaniałej przygody. Pewnie po trochu jedno i drugie ;-)
claire108 nie wiem co ty dostrzeglas tam wzruszajacego...Najbardziej wzruszajaca scena jest niewatpliwie w Szarej Przystani.No i moze jeszcze jak Arwena ma wizje o Eldarionie,i jak ranna Eowina lezy nad umierajacym Theodenem.
Dla mnie scena z umierającym królem Theodenem i pochylająca się nad nim ranną księżniczką Eowiną była najbardziej wzruszająca.
To wszystko co wy wymieniliście. Dodałbym jeszcze tą scenę gdy ludzie na czele z Aragornem stają przed Czarną bramą i Aragorn odcina głowę temu orkowi a potem trzaska cudowną przemowę- "Synowie Gondoru, Rohanu! Bracia Moi!...". Genialne! :P
oczywiście koniec filmu, kiedy żegnają się na Szarej Przystani
i moment śmierci Theodena
Wg mnie najbardziej wzruszający moment w filmie to oczywiście "Poświęcenie Faramira" z piosenką w tle. Coś niesamowitego. Za tą scenę mogę Jacksonowi wybaczyć nawet to że tak zepsuł moją ulubioną postać z książki, czyli oczywiście Faramira syna Denethora.
No wszystkie te sceny, które podaliście plus Arwena widząca swego syna i Twilight and Shadow w tle...
A no i mnie osobiście ujęła jeszcze rozmowa Gandalfa i Pippina, czekających aż Troll wyważy bramę na kolejny poziom Minas Tirith... "Śmierć to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy musimy podążyć..."
Dla mnie cały film był wzruszający :) hehe ale tak na serio, to podobnie jak w pierwszym poście napisano, no i soundtrack, powala mnie na ścianę, jest przepiękny, lepszego nie ma.
Mnie to wszystko wzruszyło ,ale najbardziej scena jak Frodo żegnał się z przyjaciółmi;(
Prawie nigdy nie płacze na filmach - kiedyś tylko na kreskówkach. Ale wielkim zdziwieniem były dla mnie łzy przy fragmencie przy Szarej Przystani, kiedy "Władca Pierścieni" nie miał dla mnie tak dużego znaczenia. Jednak teraz, po dość długim okresie fascynacji Faramirem płaczę prawie przy każdym jego słowie. Nie wspominając pieśni Pippina...po których wstydzę sie sama za siebie:) To nie moja wina, że prawie wszystkie kwestie mojego przyszłego męża(:D) są takie smutne...i ta mina zbitego psa...
Nigdy nie płakałem na filmach (facetowi trudno się przyznac), jedyna sytuacja to był Powrót Króla - szara przystań.. no po prostu się nie dało, no i oczywiście ostatnia "no bo to już koniec".. :(
Ludzie, rozumiem, że te filmy są wychwalane pod niebiosa, jako arcydzieła, ale nie mówcie, że jest w nich coś wzruszającego. Jak chcecie obejrzeć wzruszający film, arcydzieło, to polecam "Braveheart - Waleczne Serce".
co do 2 to podczas tej sceny to raczej człowiek ma ochotę ruszyć z chłopakami z Rohanu i "skopać tyłki w
dobrej sprawie". Ale im bliżej końca tym rzeczywiście smutniej.
a co do wszystkich scen to nastrój w nich buduje niesamowita muzyka, co prawde strasznie patetyczna ale
jest niesamowita:)
Wszystkie które wypisałaś, ale najbardziej scena z Szarej Przystani. Nie wiem dlaczego on odpłynął, dlaczego zostawił Sama... Ale jego słowa: "Ostatnie strony są dla Ciebie Samie", później całuje go w czoło, przytula i odpływa, coś wspaniałego... Taka piękna przyjaźń...
Dla mnie ostatnia scena czyli wyruszenie z Szarej Przystani była ta najbardziej wzruszającą. Ogólnie cały film jest (przynajmniej jak dla mnie) niewyobrażalnie dobrym filmem, a każdą z części obejrzałem wielokrotnie (nie wspominając o przeczytaniu ;)). Powrót króla obejrzałem najwięcej razy bo około 30. Film znam na pamięć. Jest parę błędów w nim które można w niektórych scenach dostrzec(np: Frodowi przemieszcza się blizna tz: w jednej scenie jest w jednym miejscu zaś w innej jest w innym hehe) ale to daje dusze temu filmowi :) Ogólnie jak dla mnie cudo:).
Mnie najbardziej wzruszał w całym filmie Sam, który był strasznie oddanym przyjacielem, wzruszała mnie jego miłość do Froda i to jak się nim opiekował.
Jakby tak sobie wszystko przypomnieć to okazuje się ,że płakałam na połowie filmu więc pozwólcie ,że nie będę wymieniać:)
T-a myślę dosłownie to samo, piękna przyjaźń :) Viya to też prawda, tyle wzruszających scen było w tym filmie, z Szarą Przystanią na czele :)
Mnie ruszyła odsiecz Rohańczyków...Jak tratowali orków z okrzykiem "Śmierci" na ustach wraz z blakiem słońca...