Będę oceniać wszystkie trzy części jednocześnie. Uważam że cała trylogia filmowa to całkiem zgrabnie nakręcone widowisko.
Jeśli chodzi o sceny batalistyczne to zdecydowanie bije on na głowę polskich Krzyżaków co jest faktem oczywistym. Jeśli chodzi o LOTR łącznie wszystkie trzy części to w scenach batalistycznych najbardziej brakowało mi zmontowanych scen jakie były np w filmie "Trzystu" tam sceny walki były naprawdę efektowne czego właśnie zabrakło mi we Władcy pierścieni.
Sceny walki w LOTR są pokazane dość ogólnikowo, trochę spłycone że tak się wyrażę umownie ale i tak lepiej niż w polskich Krzyżakach.
Ostatnie sceny walki np te z duchami były na maxa spłycone, trochę szkoda. Ostania część trylogii wlecze się trochę zwłaszcza końcówka ale całokształt LOTR prezentuje się całkiem nieźle. Moja ocena całej trylogii to 7/10 co jest dobrą oceną i adekwatną. Wystawianie oceny 10 dla tej produkcji to lekka przesada a wystawiają je ludzie którzy nie mają porównania z produkcjami lepszymi od LOTR pod kilkoma względami jak np scenami walki.
Ocenianie ludzi, którzy dali Władcy Pierścieni 10/10 jako ludzi nieobeznanych z kinem jest bardzo mocnym uogólnieniem i przesadą, a może wręcz i obrazą.
Ja osobiście jestem zdania, że Władca Pierścieni jeśli chodzi o sceny batalistyczne jest niedoścignionym wzorem. Przykładowo bitwa o Helmowy Jar jest doskonale rozplanowana, jest początkowo część budująca napięcie, prezentacja całej fortecy, sił ludzkich, sił Uruk Hai, słabych i mocnych stron, tak, że widz (przynajmniej ja) czuje, że doskonale rozumie co się dzieje podczas samej już bitwy. Poza tym jest majstersztykiem operatorki kamery, montażu i efektów specjalnych.
Osobiście uważam, że posiada to pewne "wyczucie", rzecz bardzo subiektywna, połączenie w jednym momencie muzyki-obrazu-ruchu kamery-kolorystyki-kontekstu etc. szczególnie do mnie trafia wywołując ciarki :)
Moim zdaniem bitwa z Trzystu nie ma żadnego podejścia do tych z Władcy. Jest oczywiście świetnie wykonana, ale to całkiem inna kategoria. Trzystu posiada tą komiksowo stylizowaną przesadzoną do granic możliwości stylistykę. Stworzona jest aby ociekać epickością bez pohamowania i nie niesie właściwie ze sobą nic więcej. Mimo, że wygląda to efektownie to jednak nazwałbym to dość płytkim podejściem.
Istotne jest też, że Władca Pierścieni definitywnie nie opiera się na bitwach. Cała trylogia ma o wiele więcej do zaoferowania, a wielkie starcia są tylko dodatkiem.
O właśnie dobrze to ująłeś "...wielkie starcia są tylko dodatkiem" :)
Jest taka scena w części drugiej Dwie Wieże gdzie Aragorn i król Theoden wyjeżdżają naprzeciw Uruk-Hai no i ta scena wydaje mi się trochę naciągana bo wystarczyło podciąć ich konia żeby zwalili się a Uruk-Hai tego nie zrobili.
Jeśli chodzi o Trzystu to masz poniekąd rację ale właśnie ta komiksowa stylistyka mi się podobała zwłaszcza w scenach bitwy.
Co prawda LOTR to nie moje klimaty ale potrafię docenić kunszt tego dzieła, które w moim odczuciu arcydziełem nie jest ale jest zrobione z prawdziwym rozmachem.
Ogólnie scena starcia konnego z Dwóch Wież jest dość mocno naciągana i jest jednym z głównych minusów według mnie. W książce w ogóle jej nie było, ale nie to jest problemem. Zastanawiam się po co została ona dodana tak właściwie? Nie wprowadza praktycznie nic do fabuły. SPOJLER - Aragorn niby ginie, ale 5 minut potem wraca. Widać też, że się zestarzała gorzej niż reszta filmu. Według mnie jest to po prostu dość tani chwyt by urozmaicić trochę o akcję środkową część filmu, by mniej zaprawieni w bojach widzowie nie usnęli :)
Nie podejmowałabym dyskusji, ponieważ jak najbardziej szanuje opinię i zgadzam się z tym co piszesz. Również widzę pewne niedociągnięcia czy przerysowania w tych scenach, ale jednak w ogólnym odbiorze, przymykając oko na parę głupotek uważam je za niezwykle widowiskowe i narracyjnie świetnie przedstawione.
Muszę jednak zabrać głos, gdyż ostatnie zdanie bezpośrednio odnosi się również do mojej postaci i z nim już zgodzić się nie mogę. Nie jest to bowiem w czyimkolwiek zakresie wiedzy, by mówić do czego mam, a do czego brak mi porównania. I tu niestety muszę Cię zmartwić, ale z opinią nie trafiłaś. Powstrzymajmy się więc od takich uogólnień, bo sądzę dla bardzo wielu ludzi mijasz się z prawdą.
Osobiście oceniając film nigdy nie skupiam się na jednym tylko elemencie, a na ogóle. Nie znam filmu który na każdym polu byłby lepszy od tego (zwłaszcza będąc w porównywalnej kategorii gatunkowej) i jednocześnie (co zaznaczam) trafiając w moje gusta.
(bo oczywiście każdą rozmowę o ocenach można zakończyć zdaniem "To jest Filmweb, a nie gala Oscarowa. Oceniamy nasze preferencje, a nie jakość filmu", ale wiem, że wszyscy lubimy bawić się w krytyków i w większości staramy się zachowywać pewien obiektywizm)
Morałem mojej wypowiedzi ma być jednak to, że nie czuję wyrzutów dając produkcji 10 na 10, ponieważ uważam ją za jeden z najlepszych filmów w swoim gatunku, jak i lepszych produkcji ogółem (nie przecząc że kawał tej oceny odnosi się do fabuły, świata i bohaterów co jest zasługą raczej Tolkiena niż Jacksona, a jednak trudno by oceniać film z pominięciem treści). Filmowa trylogia ma masę wad, spłyceń i zabiegów zbędnych, ale nic z tego nie jest w stanie przysłonić zdjęć, efektów specjalnych, lokacji, strojów, soundtracka, czy dbałości o detale świata takie jak języki, czy masa odniesień dla tych, znających książki, jednocześnie rozbudowujących świat. Wszystko to każe mi widzieć przemyślany i dopracowany film, zasługujący na bardzo dobrą ocenę.
(Zdaniem zakończenia pamiętajmy, że przedział wiekowy 12+ nie pozwala na zbyt wiele swobody w kręceniu batalistyki).
Cieszę się że mój temat zainteresował Cię i kolegę wyżej i fajnie że pasjonujesz się tą produkcją i nie bronię ci zachwycać się tym. Wychowałam się na filmach typu "Niekończąca się opowieść" i gdyby zrobić ten film dzisiaj z tymi samymi aktorami i z dzisiejszymi efektami specjalnymi to mogłoby wyjść z tego prawdziwe dzieło sztuki. Mówię to przez pryzmat dzieciństwa bo prawdopodobnie gdybym jako dziecko oglądała LOTR (Władcę Pierścieni) to też miałabym sentyment do niego a co za tym idzie wystawiłabym wyższą ocenę. A zatem wszystko jest względne.
Jeśli bliżej się temu przyjrzeć to mam jasno sprecyzowane czego zabrakło mi w tej trylogii. Może wydać Ci się to dziwne i niezrozumiałe. Zabrakło mi między innymi klimatu z kilku gier z Amigi jak Darkmere, Dragon Stone czy Moon Stone oraz wielu innych gier. Zabrakło mi tej magii w LOTR. Każdy ma jednak inne potrzeby.
Nie sądzę aby ograniczenia wiekowe stanowiły przeszkodę w bardziej dosadnych i bardziej realistycznych scenach walki takich w w wyżej wymienionych przeze mnie "Trzystu".
Peter Jackson miał taką wizję i nie inną więc albo będzie się to podobało albo nie. LOTR bardziej mi się podobał niż Hobbit który właściwie nie podobał mi się wcale.
W LOTR podobali mi się głównie aktorzy i ich kreacje, muzyka też była niezła. Tak to wygląda w skrócie.