Pisałem już o tym kiedyś, ale nie dostałem dostatecznej odpowiedzi.
Wydaje mi się, że z duchami nieco przesadzili-wpadajace na wrogów niczym żel i czemu tak późno? gdyby walczyli od początku Sauron by przegrał i nie został by śmiertelnie ranny Theoden, nie mówiąc o stratach obrońców.
Duchy mogły same rozstrzygnąć bitwę jak widzę!
A jak było w książce?
w ksiazce Armia Umarlych wyzwolila tylko port Pelargir na poludniu Gondoru
po czym Aragorn dotarl do Minas Tirith ale juz bez umarlakow tylko z
wojskami Gondoru z wybrzezy (ok. 1000 ludziskow) i z niewielka liczba
Dunedainow(ok. 100).
zainteresowanych odsylam do "atlasu srodziemia" gdzie jest wszystko
szczegolowo opisane.
Tak późno, ponieważ w białej magii wezwanie ducha z zaświatów jest sprawą naprawdę poważną, i nie powinno się tego nadużywać. Widać to chociażby u Ursuli LeGuin - czarodziej może wytworzyć łódź siłą myśli, zmienić wodę w piasek... ale przywoływanie zmarłych grozi zachwianiem równowagi. Nawet jednego zmarłego, a co dopiero takich zastępów.
Tu wszystko jest zachwianiem równowagi, jaką trzeba mieć wyobraźnię jak Tolkien ażeby stworzyć w głowie taki świat podobno siedząc na działce, taką mitologię- świat Śródziemia, szczegółowy opis krainy Elfów, Hobbitów, Krasnoludów, Goblinów, Ork, Smoka, Gondoru, Mordoru czy pajęczycy Sheloby a co dopiero głupich duchów, co za wyobraźnia !!!