Nie wiem do końca, co autor miał na myśli i on sam pewnie nie wiedział. Film to jedna wielka tyrada, od monologu do monologu. Dwoje autystyków z zaburzoną seksualnością opowiadają swoje nic nie wnoszące sploty wyrazów, które chyba na siłę starają się wymóc na widzu wrażenie, że jest w tym jakiś artyzm. Ciekawa i kompletnie zaprzepaszczona koncepcja przenikających się dwóch światów: realnego i koszmaru sennego w klimacie horrorów kl. B/C z przełomu lat 80/90. Ten film ratują tylko sceny, gdzie zaczyna się zabawa światłem, muszę przyznać, że ujęcia są bardzo dobre, niestety to jedyna dobra rzecz w filmie. Sam obraz to dryfująca bezładna bryła zmierzająca w kompletnie abstrakcyjnym kierunku, nie ma tu sensu, konsekwencji, jest tylko splot scen pomiędzy monologami. Totalnie przekombinowany i totalnie męczący.
Spojrzałem sobie na kilka twoich ocen, i myślę, że twoim największym problemem ze zrozumieniem tego filmu jest ogromne uprzedzenie do inności i tego co nieznane. Sam uważam, że ten film jest wyjątkowo efemeryczny i dla osób bez queerowych doświadczeń może być całkowicie niezrozumiały, ale z twojej strony przemawia raczej brak empatii i właśnie mocne uprzedzenia. Przykre i zabawne jednocześnie
A wy zawsze z pozycji "victim card", wybacz ale mieszkam w normalnym kraju i nie muszę się dostosowywać do mniejszości, mam prawo do własnej interpretacji oraz odbioru. Tradycyjnie nie masz w co uderzyć, to uderzasz w moje oceny, mój gust, piętnując go, swój jednocześnie uważając za nadrzędny, to jest dopiero zabawne.
Nie odbieram ci prawa do interpretacji i obioru. Nie zabrałem ci prawa do oceny. Komentuje twoje oceny bo to portal do oceny filmów. Napisałeś, że nie wiesz od końca co autor miał na myśli, że brakuje tam sensu i konsekwencji, mój komentarz to zaproponowana diagnoza twojego niezrozumienia. Potwierdziłem to nawet pisząc, że dla mnie jako osoby bardziej zaznajomionej z tematyką queeru ten film był trudny. Potwierdziłeś tylko moje spostrzeżenia broniąc swojej pozycji "normalnością". Nie uważam mojego gustu z nadrzędny, ale myślę, że posiadam akurat w kwestii tego filmu więcej narzędzi do próby interpretacji niż ty.
Wiesz, strzały w oceny, wysnuwanie teorii o braku empatii, psychoanaliza kogoś na podstawie komentarzy w internecie, u mnie to książkowy przykład ataku. I patrząc na to co piszesz, chyba sam nie do końca w to wierzysz.
Pomijając dywagacje, filmy mają charakter uniwersalny, każdy kto oglądnie dany obraz będzie miał jakieś odczucia. Czasami clou jest wyłożone na tacy, czasami skryte w niedopowiedzeniach, niuansach a czasami jest też zrobione na siłę z czego wychodzi nieprzyswajalna breja. I ten film jest takim artystycznym bagienkiem, ma kilka ciekawych elementów ale nie są one w stanie obronić całej reszty. Wychodzę z założenia, że nie powinno się winić widza że nie zrozumiał, tylko autora że nieumiejętnie opowiedział. Tutaj przechodzimy męczarnie, mamy ciągnące się elementy zawieszenia, gdzie fabuła nie postępuje, film jest na siłę przeciągnięty, to nuży. Dodajmy do tego beznamiętne opowiadanie o traumach jakby bohaterowie byli na syropie. No nie, film stara się okryć woalem artyzmu a jest to zwyczajny bełkot.
Nie zgodzę się, że filmy mają charakter uniwersalny. Myślę, że to absurdalne założenie. To samo z każdą inną dziedziną sztuki. Czasami jest ona tworzona dla konkretnych grup, większych lub mniejszych. Czasami autor tworzy dla siebie i pozostawia interpretacje widzom, bez konkretnych wskazówek w żadnym z kierunków. I myślę, że tutaj leży centralny problem w twoim podejściu. Pozwolę sobie zgadnąć, że nie jesteś fanem sztuki współczesnej i raczej preferujesz klasyki. Nie każdy film jest dla każdego i to jest okej. Pytanie jak widz radzi sobie z takim scenariuszem.
Jasne, zgodzę się, że mój komentarz to atak, jednak nie uciszam cię w żaden sposób. Nie jestem strażnikiem poprawności politycznej, możesz pisać tyle głupot ile chcesz, chciałem, jedynie skorzystać z okazji i to skrytykować.
Ty też jesteś niewolnikiem swoich schematów, tak samo jak ja. Zakładając (słusznie z resztą), że jestem na innym miejscu spektrum politycznego, wychodzisz z własnym zestawem uprzedzeń i schematycznych odpowiedzi. Powtórzę, atakuje twoje oceny słowne bo to serwis do oceniania filmów. Twoje komentarze dają mi wystarczająco dużo informacji, by mieć kilka ogólnych założeń na temat tego kim jesteś. Przykładowo: "Za propagandę zawsze pała" pod oceną syrenki to dość jasny dla mnie sygnał. Myślę, że moja psychoanaliza za 5 zł jest trafniejsza, niż twoja ocena tego filmu, jak i wielu innych podobnych.
Możesz chować się za obiektywnością, uniwersalnością filmów, cokolwiek chcesz. Jest to publiczne forum i będę sobie to komentował, atakował twoje poglądy, bo mam do tego prawo, tak samo jak ty.
I z filmami się mylisz jeżeli porównujesz je do sztuki bardziej "kanonicznej". Film to ziemia pomiędzy przekazem autora a czystym biznesem, coraz częściej niosący pokład polityczno-światopoglądowy jednej ze stron. Co do sztuki nowoczesnej, to bardziej pralnia brudnych pieniędzy obecnie. W każdym razie, film ma budżet, film ma zarobić, tak działa 99% rynku.
Jak zauważyłeś słusznie do oceniania FILMÓW, a nie ludzi i ich ocen.
Nawyki motorem człowieka, każdy jest gąbką która nasiąkła czymś.
ALE
Gdzie jest granica? Czy w filmach o Zulusach grają biali w roli innej niż czarny charakter (cóż za niefortunny splot słów)? Narracja w kinie działa w jedną stronę od pewnego czasu i uwierz to męczy większość ludzi. Dlaczego na każdym kroku sprzeniewierzane są klasyki? Nie można utworzyć czegoś swojego? Stąd się bierze uprzedzenie ludzi. Wszyscy są przesyceni dawką polityczno-światopoglądową, czy oby o to chodziło w kinie? Każdy materiał ma swoją wytrzymałość, tak też jest i z ludźmi.
I żeby była jasność, za niczym się nie chowałem, wprost wyraziłem swoją niechęć do obrazu, uzasadniłem dlaczego i to wielu się może nie podobać.
Twoja perspektywa jest kapitało centryczna. Film musi zarobić, bo inaczej nie jest filmem? Skończyłem studia około artystyczne, więc zaufaj mi, że to jednak ty jesteś w błędzie. Film filmowi nie równy i wiele z nich nie powstaje "dla pieniędzy". Ale żeby nie było, zgadzam się co do fragmentu pralni pieniędzy.
Kolejna kwestia, z jednej strony, mówisz, że filmy robi się dla pieniędzy, a z drugiej strony dziwisz się, jak silą się na konfliktowość w sferze politycznej. Kapitaliści to cynicy, za ich decyzjami stoi tylko zysk, to samo liczy się decyzji artystycznych, które tak cię denerwują. Poprawność polityczna to gra, a korporacje nie zamierzają przegrywać, wolą narazić się na negatywne komentarze od osób z poglądami podobnymi do twoich, niż być oskarżone o dyskryminację. I nie robią tego w celach politycznych, a tylko i wyłącznie zyskowych. Wiem to, bo pracowałem swego czasu przy moderacji mediów społecznościowych i tam wprowadzane zasady kierują się wyłącznie pragmatyzmem a nie "ideologią".
Co do granicy, leży ona tam, gdzie leży percepcja społeczna - regularnie się zmienia i wynika z ciągłej dyskusji każdej ze stron. Ciebie inność męczy, poprawność ci doskwiera, a dla niektórych jest to codzienność, która kosztuje ich wiele. Dla ciebie queerowy film to bełkot nie do zrozumienia, dla kogoś okazja do wyrażenia siebie. Nie mówię, że ma ci się podobać, ale przez uprzedzenia, które wyciekają z każdego kolejnego posta nie dajesz im nawet szansy. Stąd mój komentarz o empatii.
Kultura kwitnie przy wymianie, przy ciągłym remiksowani, inspirowaniu się wzajemnie. Zmiana jest dobra, bo prowadzi do nowych odkryć. Inaczej stalibyśmy w miejscu. Niektórzy nie potrafią takiej zmiany zaakceptować i reagują na nią alergicznie.
Jednak ze wszystkiego co napisałeś najbardziej śmieszy mnie fragment o polityczności kina. Otóż wyobraź sobie, że polityka i sztuka (tak, dotyczy to też filmu) w dużej mierze opiera się na polityce. Nie mówię nawet o polityce w sensie dosłownym, ale o jej wpływie na naszą codzienność. Tak się składa, że polityka jest wszędzie, bo odkąd przestaliśmy żyć na drzewach, polityka dyktuje nasze życie, jest jego nieodrębną częścią. Myślę, że to dobrze, że filmy są polityczne i angażujące. Jakby każdy film miał być pokazem krajobrazowych slajdów, to przestałbym je oglądać.
I jeszcze się nie "przebudziłeś"? Film w skali makro nie powstają dla mniejszości, deal with it.
Divida et impera. Lodówka kiedyś działała z tym wstrętnym freonem 70 lat i dalej działa. Są żarówki co działają od 100 lat, nieprzerwanie.
Owszem, zgodzę się formy przekazu mogą być różne i mogą nie trafiać do szerszego grona ale wróćmy do punktu wyjścia: co chcesz sprzedać? Bo żeby ktoś coś zapłacił to ktoś coś musi kupić.
Znowu się zgodzę, powódź i przenikanie są potrzebne, tylko żebyśmy wybierali w dobrym kierunku. Zauważ że takie Chiny czy też Afryka czy też bliski wschód tych problemów nie napotykają. Teraz podziel to przez liczby.
W idealnym świecie pewnie bym się zgodził z tobą, ale zauważ że świat nie jest idealny.
A ja myślę że brakuje filmów typu "bezmózg" i nie mówię o Avangersach, mówię np. o "Scarface", który poruszał problemy rasowe i polityczne ale w dobrym smaku, pomimo swoje narkotykowej narracji. A część widziała fiasko działań CIA.
I jeszcze się nie "przebudziłeś"? Film w skali makro nie powstają dla mniejszości, deal with it.
Divida et impera. Lodówka kiedyś działała z tym wstrętnym freonem 70 lat i dalej działa. Są żarówki co działają od 100 lat, nieprzerwanie.
Owszem, zgodzę się formy przekazu mogą być różne i mogą nie trafiać do szerszego grona ale wróćmy do punktu wyjścia: co chcesz sprzedać? Bo żeby ktoś coś zapłacił to ktoś coś musi kupić.
Znowu się zgodzę, powódź i przenikanie są potrzebne, tylko żebyśmy wybierali w dobrym kierunku. Zauważ że takie Chiny czy też Afryka czy też bliski wschód tych problemów nie napotykają. Teraz podziel to przez liczby.
W idealnym świecie pewnie bym się zgodził z tobą, ale zauważ że świat nie jest idealny.
A ja myślę że brakuje filmów typu "bezmózg" i nie mówię o Avangersach, mówię np. o "Scarface", który poruszał problemy rasowe i polityczne ale w dobrym smaku, pomimo swoje narkotykowej narracji. A część widziała fiasko działań CIA.
I jeszcze na deser dodam, dlaczego wyłączone są komentarze pod "syrenką"?
https://www.youtube.com/watch?v=kf7Dss2gCe0
Bo pewnie dzięsiątki tysięcy ludzi chciało grzecznie wziąć udział w konstruktywnej dyskusji na temat poprawności politycznej w sztuce, a YouTube ich uciszył i ocenzurował. Touche lol
Kiedyś, jak w kinie miała być czarna postać to po prostu malowali białego na czarno i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz nagle wszyscy oburzeni.
Autorka dokładnie wiedziała, co chce przekazać. Wystarczy obejrzeć 5 min wywiadu. Można napisać "nie podobało mi się ponieważ nie identyfikuję się z tymi problemami, i forma nie jest w moim guście", jednak postanowiłeś napisać to agresywnie, dostałeś odpowiedź w podobnym tonie, po czym sprułeś się o tę formę którą sam wyznaczyłeś. Jeśli oczekujesz kulturalnej dyskusji, to taką też prowadź.
No niestety, w dzisiejszych czasach mamy wyprane mózgi poprawnością polityczną, i jak ktoś napisze edgy komentarz, to musi się liczyć z motłochem bez własnego zdania, ślepo promującym lewicowe ideologie. Świat zszedł na psy!
Kiedyś nie było polityki...
Tak, kultura wypowiedzi stała się poprawnością polityczną. Cham zawsze znajdzie usprawiedliwienie, żeby nie myśleć:)
Dokładnie! Poza tym skoro napisał post to musi się liczyć z tym, że ludzie mogą na niego odpowiadać, od tego jest forum. I nie polega ono na tym, że odpowiedzieć na czyjś post mogą tylko osoby, które się z nim zgadzają. Uwielbiam kiedy ktoś robi z siebie ofiarę problemu, który sam wygenerował XD
Lobstertail chciałbym konstruktywnie odpowiedzieć na twoje komentarze, aczkolwiek najwidoczniej zostałem pozbawiony tej możliwości.
A dla mnie nie był przekombinowany, nie był męczący i skłonił mnie do refleksji nad kilkoma aspektami mojego życia. Ty za to straciłaś półtorej godziny na film i dużo więcej czasu na gniewne tyrady, które nic nikomu nie dały. Współczuję ci, bo myślę, że ciężko ci się żyje, będąc taką sfrustrowaną i nienawistną osobą. Aha, z góry uprzedzam, że to jedyny komentarz, jaki skieruję do ciebie. Nie zasługujesz nawet na sekundę więcej z mojego życia. Ps. Terapia pomaga.
Żyje mi się dobrze, to nie nienawiść, to po prostu brak zgody na zaburzenia wpływające negatywnie na całość populacji. Afirmacja takich ludzi to jest dopiero zbrodnia.
Ps. to dlaczego najbardziej wymagająca jej grupa się nie leczy tylko wciska większości, że urojenia są normalne?
Dyskusja siadla na banie i cyk, oceny filmow ustawione na prywatne. Skrawek ciebie wiedzial ze Lobstertail ma racje z tym twoim gustem? Najwidoczniej tak
Nic nie zmieniałem, najwidoczniej ludziom z waszego plemienia przeszkadzało moje zdanie, co jest dosyć klasycznym przykładem jak radzicie sobie z krytyką.