Miałam kilka opcji zakończenia filmu , a tak naprawde zaskoczeniem było brak konkretnego,to jakby historia wyrwana z życia bez jakichś cudownych i zaskakujących endów
Myśle , że samo zakończenie jest tak bardzo realne , że film stawia w czołówce - bez bohaterów , bez bajecznej końcówki i mądrych życiowych prawd ot tak poprostu ...
George czarujący
Vera piękna i ohhhh trudno się pogodzić , że nie zostaje ukochaną GC
myśle , że końcówka filmu która pozostawia pewną gorycz i niedosyt jest wielkim sukcesem filmu
W pełni się z Tobą zgadzam. Gdyby nie końcówka, film byłby kolejną cukierkowa opowiastką, jakich tysiące produkuje Hollywood. Co do Clooney'a, to moim zdaniem jego najlepsza rola po Michaelu Clayton'ie. Pzdr.
faktycznie caly film ogladalo sie naprawde przyjemnie, ale to za sprawa koncowki docenia sie film i dodaje jedno oczko do oceny
clooney zagral bardzo przekonujaco - mial swoja filozofie zycia, pojawila sie kobieta pasujaca do filozofii, pojawila sie druga - zupelnie inna - ktora mu te filozofie wywrocila do gory nogami, koniec koncow okazalo sie, ze trzeba sie trzymac swoich postanowien, bo mozna sie niezle sparzyc
Vera Farminga naprawde swietna! Moja ulubiona postac z filmu. Natomiast Anna Kendrick nie trafila do mnie tak bardzo, ale to chyba za sprawa samej roli, a nie gry aktorskiej.
"zakończenie jest tak bardzo realne"
lepiej nie mozna tego nazwac - nie da sie byc zawiedzionym zakonczeniem