nie jestem zupełnie obiektywna, jeżeli chodzi o G. Clooneya, zatem nie mam zamiaru czepiać się najmniejszych szczegółów:)Wiem, wiem...zarzucano mu wielokrotnie , że cały czas gra w ten sam sposób, może i coś w tym jest, jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że tym razem było jednak inaczej. Niby po raz kolejny w garniturze, nienagannej fryzurze, schludnie i dystyngowanie, a jednak swobodniej, ciągle ujmująco i z klasą, ale jakoś zadziornie. Przynajmniej dla mnie.
Film o cynizmie, ucieczce od stabilizacji, strachem przed własnymi demonami, samotnością i zarzekaniem się, że nikt nam nie jest w życiu potrzebny. A okazało się znowu, że "...człowiek nie jest samotną wyspą":)
Polecam!
dla samych dialogów, niuansów wynikających z przekomarzania się - uwielbiam takie scenariusze:)
p.s. zwłaszcza dla wyśmienitego Georga Clooneya:)