Zajęło mi kilka dni, żeby zdecydować się wydać ostateczną ocenę filmu. Kilka dni dlatego, że
na seans wybrałem się z wizją idealnego filmu, którą budowałem przez ostatnie kilka
miesięcy. Podobnie zresztą było przed premierą poprzedniej części, którą finalnie w kinie
obejrzałem kilka razy. W tym wypadku jeden seans też mi nie wystarczy :) Ten film pochłania i
zapewnia doskonałą rozrywkę przez cały czas spędzony w mroku sali kinowej. Bo przecież
decydując się na seans tego typu produkcji, właśnie na to liczymy. Można oczywiście przyczepić
się do wątku Khana, że odgrzewanie kotleta itd, ale nie można zaprzeczyć wyjątkowości tego
bohatera i jego oddziaływania na Kirka. Nie można też zaprzeczyć temu, jak świetnie zbudował
swoją postać "Sherlock". Do tego historia trzyma wysoki poziom, podobnie jak cała realizacja
filmu. Zdecydowanie wart obejrzenia, a jeśli zastanawiacie się skąd moje wahanie, to
niestety,a e wywołała je moim zdaniem najgorsza scena filmu, która jednocześnie mogła być
jedną z najlepszych, czyli "spotkanie" Kirka i Spocka przy rdzeniu warp. Jeśli jednak skupimy
się na emocjach w sercach bohaterów, a nie na sposobie ich pokazania, to dalej jest już tylko
dużo lepiej. Szczególnie, że wreszcie w nowym uniwersum zapanował ład i bohaterowi stali
się wyraziści i pewni siebie, nie musząc starać się na siłę odzwierciedlać swoich
poprzedników z The Original Series.