...serialu i starszych wersji, jest totalnie śmieszna. Nie to, żebym chciał się w nią mieszać. Niech sobie ludziska poużywają, w końcu anonimowość internetu i do tego służy. Ale do rzeczy:
Z perspektywy człowieka, który kompletnie się uniwersum nie interesuje i nic na jego temat nie wie (no, oprócz ogólników, typu "są klingoni, są jacyś romulanie" itp), warto. Jeśli ktoś szuka filmu przygodowego, w realiach soft s-f, to tym bardziej. Świetne efekty (wyjątkowo dobre 3-D), akcja, niezła fabuła - nawet mimo oczywistej przewidywalności, humor (film nakręcony z "jajem", to się czuje, że ekipa musiała się świetnie bawić), wreszcie aktorzy, w tym, jak już wielu tu pisało rewelacyjny Benedict "Sherlock" Cumberbatch.
Nie ma co beczeć, że z filmu zrobili akcyjniaka. To jest s-f dla mas, skrojone pod współczesnego widza. Nie da się zrobić drugiego "Aliena" (Prometeusz to kpina, w mojej skromnej opinii). Takie mamy czasy, taką widownię, że lekkie "odstresowywacze" sprzedają się najlepiej.
Co broń Boże, wcale nie jest zarzutem. Po prostu trzeba wiedzieć na co się decydujemy, idąc do kina.
W swojej kategorii, 9/10. Dwie godziny zleciały mi, jak pięć minut.
Oczywiście, chodziło o wojnę między fanami serialu i starszych wersji, a zwolennikami rebootów. Mały chochlik się wkradł ;)
Ja dodam od siebie, jako fanki, że w chwili obecnej robienie klasycznego filmu ST byłoby nieopłacalne marketingowo - ok, może zagorzali fanatycy, którzy nie dostrzegają walorów innych sf'ów, by się cieszyli, ale wraz z ich śmiercią seria też by umarła. Pokażcie mi jakiegokolwiek 15-20 latka, który z wypiekami obejrzałby Star Treka The Motion Picture lub ST Nemesis? Nie ma takiego (chyba, że ma rodziców nerdów ;)).
Porównując ze starymi filmami nic się specjalnie nie zmieniło i mówię to z ręką na sercu. Wartość merytoryczna filmów i seriali jest TAKA SAMA. Przez zagorzałych fanatyków przemawia czysty sentymentalizm i brak logiki ;)